Tym razem brama w ogrodzie otworzyła się już znacznie bliżej altany. Nie musieliśmy znowu tak daleko biec. Phillip wyszedł jako pierwszy, a ja zamykałam pochód. Kiedy stanęliśmy na trawie w parku w Jackson, noc była już ciemna i chłodna. Schowałam szybko kwiat do plecaka, a wyjęłam bluzę. Zerknęłam na przyjaciół. Im również musiało być chłodno. Sarah zakładała kurtkę, a Jany skakała w miejscu.
– Co robimy? Nie wiem jak wy, ale ja jestem zmęczony. Trzeba by się przespać – stwierdził Phillip, rozglądając się.
Podzielałam jego opinię. Najchętniej wtuliłabym się w kołderkę i przespała cała noc, ale nie mogliśmy sobie na to pozwolić. Dobrze wiedziałam, co powinniśmy teraz zrobić. Trzeba było skontaktować się z Persefoną. Trzeba było to w końcu załatwić.
– Co znaczy, że światło miłości nas poprowadzi? – spytałam.
Przyjaciele spojrzeli na mnie zdziwieni.
– A tobie co tak nagle? – zapytała Śnieżka.
– Wcale nie nagle – odpowiedziałam. – Wiecie, co powinniśmy zrobić.
– Tak bardzo ci się spieszy? Nie wolisz się najpierw przespać?
– Może i wolę... ale...
W tym momencie rozległ się głośny, zwierzęcy ryk.
– Mamy towarzystwo! – zawołał Phil. Spoglądał na prawo, w stronę drzew i niewielkiego stawu.
Spojrzałam w tamtą stronę. Z ciemności nocy wyszedł w naszą stronę potężny stwór. Z początku trudno było rozpoznać, kim był. Ale kiedy pojawił się na rozległym terenie, na której staliśmy, padło na niego światło księżyca. I oto stał przed nami Minotaur. Był groźny, straszny i niezwykłe brzydki. Bycza głowa była ogromna, zakończona rogami zakrzywionymi w dziwny sposób. Ciało miał wielkie i owłosione. Od pasa w dół miał na sobie czarne spodnie dresowe. Musiały być w rozmiarze 5xl.
– Czy my zawsze musimy wpadać w kłopoty? – jęknęła Sarah.
– Jany, masz pomysł, bo ja opadam z sił... – przyznałam. – Nie wiem, czy starczy mi ich na rozpętanie wichury.
– Oszczędzaj się. Walkę zostaw mnie.
Dziewczyna stanęła w bojowej pozycji i wyciągnęła przed siebie dwie rzeczy. Jedną była szeroka szabla, której nigdy wcześniej nie widziałam. Błyszczała niebezpiecznie srebrnym blaskiem. Drugą rzeczą była czapka, którą przekazał nam Nick.
– Elpis, zakładaj broszkę. – Phil wyciągnął w moją stronę rękę i podał mi białą delikatną biżuterię. – I sprowadź konie swojej matki. Tu nie jesteśmy bezpieczni.
– A gdzie jesteśmy? – zadałam pytanie, na które raczej nie mieliśmy czasu odpowiadać.
Potwór nacierał na nas z głośnym rykiem. Janete założyła czapkę i zniknęła. Sarah oraz Phillip ustawili się przede mną w pewnej odległości, żeby mnie osłaniać. Założyłam broszkę i momentalnie poczułam więź emocjonalną z chłopakiem. Poczułam ciepło na sercu. Miałam wrażenie, że przybyło mi sił. Chciałam walczyć z Minotaurem, który teraz kręcił się dookoła siębie. Najwyraźniej próbował zlokalizować córkę Ateny, która ukryta pod czarem niewidzialności zadawała mu ciosy szablą. Zrobiłam krok do przodu, ale Phil odwrócił się do mnie szybko.
– Słyszałaś? Masz się oszczędzać. I sprowadź tu konie!
– Niby jak? To nie ja mam gwizdek mojej matki, tylko Jany.
– To konie TWOJEJ matki, nie jej – zauważył.
Zaśmiałam się nerwowo. Miał rację. Ale ja nie miałam pomysłu, jak tego dokonać. Ostatecznie zamknęłam oczy. Nigdy tego wcześniej nie robiłam, jednak warto było spróbować. Zlokalizowałam je z pomocą myśli. Były ukryte tam, gdzie je zostawiliśmy. Jadły spokojnie trawkę. Wysłałam do nich myśl, aby przyleciały do nas szybko. Konie poruszyły się, widziałam to wyraźnie, jakbym stała pomiędzy nimi. Lampos uniósł głowę i spojrzał przed siebie. Miałam wrażenie, że patrzy prosto na mnie. Chodźcie do nas – zawołałam w myślach. W tym momencie jednak ziemia wokół mnie zadrżała i straciłam poczucie równowagi.
CZYTASZ
Nadzieja bogów *Nadzieja słońca*
FanficElpidha Iliakos zaczyna miewać dziwne sny. Śnią jej się greccy bogowie... Jednak przygoda się dopiero zaczyna, kiedy dziewczyna jest świadkiem niezwykłej walki nastolatków z potworem. Czy to na pewno nie jest jakiś żart? I kiedy dziewczyna się uspak...