Rozdział 2

435 34 5
                                    

Kupiłam nam jakieś bułki, wędlinę, masło, wodę dużą do picia i jeszcze sobie Mleczną Kanapkę (No Co, uwielbiam wszystko, co jest z Kindera). Oczywiście stałam pół godziny w kolejce a potem jeszcze kasjerka zamiast mnie obsługiwać zaczęła sobie rozmawiać ze swoją koleżanką. Myślałam, że wyjdę z siebie, ale w porę się opanowałam.
Idąc do domu, zaczęłam się zastanawiać, czy nie powinnam znaleźć sobie innego miejsca zamieszkania; mam tak z ludźmi, że jak się do kogoś przywiążę, to nie mogę przestać o tym kimś myśleć. Dlatego też bardzo często dzwonię do Roberta, a on do mnie.
Wchodzę do mieszkania, ściągam buty, wchodzę do kuchni, a tam... Adam siedzi sobie z najprawdziwszym Stuartem "Stuu" Burtonem!
Z wrażenia aż upuściłam wszystkie zakupy i, zażenowana, zaczęłam je spowrotem wrzucać do torby. Stuart podbiegł do mnie i mi pomógł, przez co jeszcze bardziej się zawstydziłam. Położyliśmy je na blacie kuchennym.
- Stuart, to jest Nina- powiedział po chwili Adam. Stuu podał mi dłoń na przywitanie- Jest naszą współlokatorką na jakiś czas.
- A daleko stąd mieszkasz?- spytał mnie Stuart
- 80 kilometrów stąd, więc chyba nie tak daleko- odpowiedziałam, uśmiechając się, ale zarazem denerwując.
- Miałabyś ochotę nagrać z nami pewien odcinek?- spytał nagle Adam.- Będziemy robić "Fasolki Wszystkich Smaków Challange" a we dwóch tak nie za bardzo.
- A co z Krexem? - spytałam
- On dzisiaj jedzie do Gdańska po jakieś zakupy- odpowiedział- To jak, nagrywasz z nami?
- W sumie to czemu nie...- odpowiedziałam po chwili zastanowienia.
Zjedliśmy we trzech szybko śniadanie, po czym poszłam się ubrać w normaone ciuchy (czyt. spodenki i zwykła koszulka), uczesałam w kitkę i przeszłam do Adama pokoju. Tam już ustawiali kamery do jego biurka i inny sprzęt. Ja tylko się przeglądałam, bo dla mnie to był kompletnie kosmos.

- O nie!- Stuu próbował wypluć swoją fasolkę, ale mi umiejętnie w tym przeszkodziłam. Miał smak wymiocin.
Następnie ja wylosowałam albo lukrecję albo skunksa. I tego i tego nienawidzę, dlatego też z niemałą trudnością było to zjeść. Niestety trafiłam na skunksa i po dwóch sekundach wyplułam To, przez przypadek na koszulkę Adama. Przez następne piętnaście minut tak śmierdziało w pokoju, że trzeba było otworzyć okno. Powiem tak: było mega dużo niedobrych fasolek, ale na najwięcej trafiał Stuu. Co mnie zadziwiało, nie udawało przed kamerą jakiś nie wiadomo panów z wyższej sfery, ale byli po prostu sobą. Zawsze uważałam, że sławne osoby są naprawdę wredne w rzeczywistości a wcale tak nie jest.
Ogólnie nagrywaliśmy jakąś godzinę, po czym postanowiłam zadzwonić do Roberta z zapytaniem, czy nie mogłabym zostać trochę dłużej.
- Ale jak dłużej?- spytał Robert, zdziwiony
- No chciałabym zostać tak może na dziesięć dni, a nie tylko na tydzień...- zaczęłam, jednak mi przerwał:
- Nina, ale zdajesz sobie sprawę, że muszę Ci wtedy odtrącić z pensji te pieniądze za które nie będzie Cię w domu?
- Ale wtedy musisz też odjąć koszty za mieszkanie i za pożywienie, więc wyjdziemy na równo- odpowiedziałam, a ten przez moment nie wiedział co powiedzieć.
- Dobra, zostań jeszcze te trzy dni dłużej- w końcu powiedział, a ja wtedy jeszcze bardziej się ucieszyłam. Przynajmniej będę mieć czas na dokładne zwiedzenie całego Trójmiasta.

Siedziałam w pokoju i szukałam w Internecie jakiś ciekawych miejsc w Sopocie. Potem dopiero sobie przypomniałam, że jeszcze mogę jechać do Gdańska na Długą. Byłam tam ostatnio cztery lata temu z Natanem, Robertem i Sławkiem. Wtedy też byliśmy przejechać się na wielkim kole widokowym. Zawsze tam są jakieś atrakcje, które mnie zachęcają.
W pewnym momencie ktoś zapukał do drzwi i wszedł do środka. To był Kuba.
- Idziemy zaraz na Sopot. Idziesz z nami?
- A gdzie będziecie dokładnie szli?- spytałam
- Pewnie na plażę- odpowiedział
- To w sumie mogę iść- wtedy wstałam z łóżka i poszłam z nim. Oni siedzieli w kuchni i o czymś rozmawiali, ale od razu przerwali jak weszliśmy. Ciekawe o co chodziło...
Stuart uśmiechał się do mnie przez cały czas jak szliśmy na plażę. Nie miałam pojęcia, dlaczego, ale jakoś dziwnie się wtedy czułam.
Natomiast jak już byliśmy na wybrzeżu, Adam razem z Kubą od razu pobiegli do wody, mimo że byli w ubraniach. Nie mogłam ze śmiechu, jak po chwili wrócili i dygotali z zimna.
- Ty się tak nie śmiej- powiedział Adam, po czym zaczął mnie ciągnąć do wody! Kuba mu w tym pomógł i zaraz potem byłam cała mokra i trzęsłam się z zimna. Nigdy nie sądziłam, że Bałtyk może w lato być taki lodowaty.
Stuart tylko stał i się z nas śmiał. Spojrzeliśmy na siebie porozumiewaszym wzrokiem i też go zaciągnęliśmy do wody. W pewnym momencie na plaży zebrał się tłum dziewczyn, śmiejących się w naszą stronę, nagrywających, piszczących z radości i pokazujących w naszą stronę. Adam od razu powiedział, bym to ignorowała, po czym zaczął mnie chlapać wodą. Chciałam mu oddać, ale cała trójka zaczęła we mnie chlapać i normalnie nie mogłam. W pewnym momencie Adaś rzucił się na Stuarta i zaczęli siebie nawzajem podtapiać, a ja z Kubą tylko na to patrzeliśmy i się śmialiśmy. Jeszcze nigdy nie miałam tyle zabawy w wodzie, mówię wam.

Jak się spodziewałam, ta cała grupa ich fanek chciała z nimi porobić zdjęcia. Ja odsunęłam się na bok, żeby im nie przeszkadzać. Siedziałam na schodkach od wejścia na plażę i czekałam, aż ta cała sesja się skończy. Zauważył to Kuba, dlatego też podszedł do mnie.
- Czemu tu tak siedzisz, samiutka?- spytał, po czym usiadł obok mnie.
- Przecież musicie zabawić swoje fanki, Nie?-  odpowiedziałam, patrząc się na tłum tych dziewczyn.
- To tylko fanki- westchnął- A słyszałem, że rozmawiałaś z twoim chrzestnym na temat przedłużenia wizyty
- No tak, rozmawiałam- powiedziałam- I mogę zostać jednak dziesięć dni.
- A już myślałaś nad przyprowadzką?- spytał nagle
- Tak i jeżeli dogadam się z moją rodziną, to jest szansa że się do Was wprowadzę- powiedziałam, uśmiechając się.
- To wspaniale!- powiedział ucieszony, po czym mnie mocno przytulił. Nagle ten tłum podleciał do nas, bo Adam krzyknął "Patrzcie, zakochana para!". Od razu robili nam zdjęcia razem. Naprawdę nie wiem jak oni wytrzymują to, na serio.

Po całym popołudniu na plaży Stuart musiał wracać już do Warszawy. Najpierw poszliśmy po jego rzeczy do domu, a następnie odprowadziliśmy do na stację kolejową. Oczywiście Adam cały czas nagrywał snapy jak to idziemy w nocy na stację.
Najpierw pożegnał się z Adamem, potem z Kubą, a na końcu mnie przytulił, ale w międzyczasie coś mi dał do ręki, szepcząc do ucha:
- Napisz do mnie, na pewno odpiszę.
Po czym poszedł do pociągu. Machaliśmy jeszcze mu na pożegnanie, Po czym dyskretnie zobaczyłam, co mi dał. Tak jak się domyślałam, był to jego prywatny numer telefonu. Trochę mnie to zdziwiło, ale potem poskładałam sobie wszystkie fakty; on się we mnie zauroczył! To było słodkie i w ogóle, ale przecież nie mogę mu dawać żadnej nadziei, tym bardziej, że znam go dopiero dzień!
-----------------------------------------------------------

Witam dziubaski! 😘 Powiem szczerze, że pozytywnie mnie zaskoczyliście (serio, nie spodziewałam się że będzie taka czytelność! XD). Pojutrze kolejna część więc do zobaczenia! ❤

Pani detektyw //Naruciak, Krex, Kuba /ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz