Rozdział 12

193 21 4
                                    

Stoję na scenie, a na mnie patrzy kilkanaście tysięcy ludzi. Nie wiem, co powiedzieć, bo po prostu się boję. Nigdy nie musiałam mówić czegokolwiek przed takim tłumem!
- Wiedziałem, że się nie nadajesz- powiedział Adam, wyśmiewając się ze mnie. Łukasz też się ze mnie śmiał i wytykał palcem. Jednak najgorsze było to, że Kuba odwrócił wzrok i wyglądał na naprawdę zażenowanego mną. Tego po prostu nie mogłam przeżyć.
Miałam ochotę ryczeć. Po chwili jeszcze się potknęłam na scenie, a wtedy i cały tłum zaczął się ze mnie nabijać. W tamtym momencie chciałam po prostu zniknąć...

***

- Nina, obudź się...- usłyszałam nad głową głos Kuby.
O Boziu, to był tylko sen. Dziwne, wydawał się taki realistyczny...
Już jechaliśmy do Wawy. Tym razem postanowiliśmy pojechać pociągiem, żeby potem nie było problemów z samochodem. A tak na serio; Terefere zorganizuje imprezę dla wszystkich gości i mają plany schlać się najbardziej jak potrafią. Ja jeszcze nie zdecydowałam, czy pójdę na nią.
Jazda pociągiem jest mega męcząca; minęły trzy godziny, a dopiero byliśmy w Toruniu. Tam też był postój półgodzinny, więc wtedy razem z Kubusiem poszłam do do pobliskiego sklepu po jakieś jedzenie.
- Jak tam? Masz stresa?- spytał w pewnym momencie, jak szliśmy.

- Nawet nie wiesz jak bardzo...- westchnęłam

- Nie masz czym się stresować- powiedział- Po prostu będziemy z nimi rozmawiać i zabawiać, tak jak w odcinkach... A jak nie chcesz to nie musisz się odzywać, choć przyznam szczerze, że fani od razu cię wyhaczą

- Tobie tak łatwo mówić, bo już wiele razy byłeś przed kamerą... A ja jednak się boję

- Jakby co patrz co chwilę na mnie, będę ci pomagać- wtedy złapał mnie za rękę i pocałował w usta. Jak ja go kocham, nawet sobie nie wyobrażacie...


- Mówią na mnie "Thorek", ale na serio nazywam się Staś- przedstawił się jeden z kolegów Jaśka

- A na mnie wołaj "Kiślu"- dodał drugi jego kolega.

Cała ekipa Terefere odebrała nas z dworca i poszliśmy razem do hotelu, gdzie mamy spać. Zostawili nas tam, bo cała piątka śpi w domu u któregoś z nich.

Natomiast my mieliśmy we czterech jeden apartament. Nigdy w życiu nie widziałam tak wielkiego pokoju hotelowego; były cztery łóżka, dwie wielkie szafy, dwa telewizory, mała kuchnia, łazienka i wyjście na balkon.

Włożyłam tylko walizkę do szafy i wyszłam od razu na balkon. Był tam leżak, na który usiadłam i patrzałam się przed siebie. Było widać w oddali Pałac Kultury i Nauki i wiele innych wieżowców. Byłam już kiedyś w Warszawie, razem z Robertem, Sławkiem i Natanem, bo zaprosił nas właściciel jakiegoś biura detektywistycznego na imprezę. Było to jakoś trzy lata temu, więc jeszcze nie byłam detektywem.

Po jakimś czasie na balkon też przyszli chłopcy. Wzięli leżaki i usiedli koło mnie, patrząc się na budynki.

- W Sopocie nie ma takich budynków...- powiedział nagle Krex. Uśmiechnęłam się pod nosem i dalej patrzałam w dal.

- Ja jednak nie chciałbym mieszkać w Warszawie- stwierdził po chwili Adam. Wszyscy mu przytaknęliśmy.

- Dla mnie to za wielkie miasto...- westchnęłam- W Sopocie się nie odnajduję a co dopiero Warszawa...

- Ale masz do wszystkiego blisko- powiedział Kuba

- A w Sopocie nie?- spytał go Łukasz

- Ale to nie to samo...- odpowiedział mu Naruciak- Tutaj masz dosłownie wszystko na wyciągnięcie ręki, jakby nie patrzeć...

Od tego zadumania wyrwało nas pukanie do drzwi pokoju. Łukasz poszedł zobaczyć, kto to. Po chwili przyszedł z jakąś paczką w rękach. Nie mam już zaufania do dziwnych paczek, dlatego tez kazałam im ją rozpakować. W środku znajdowało się pudełko, w którym był... tort?

I wtedy dopiero sobie przypomniałam; przecież mam dzisiaj urodziny! Jak ja mogłam o tym zapomnieć... Jakoś wyleciało mi to z głowy...

Po chwili też znalazłam karteczkę w środku. Zaczęłam ją czytać na głos:

- " Droga Nino. Ponieważ dzisiaj są twoje dziewiętnaste urodziny, chcielibyśmy złożyć ci najserdeczniejsze życzenia. Zawsze o nich zapominałaś, więc pewnie i dzisiaj o nich nie pamiętałaś. Ale to nic; jutro wieczorem organizujemy imprezę w domu Smavka z właśnie tej okazji. Nawet nie próbuj się wymigać, bo i tak pójdziesz, czy tego chcesz czy nie. Dzisiaj natomiast załatwiliśmy dla ciebie i twojej osoby towarzyszącej romantyczną kolację w Łazienkach warszawskich. Pod hotel przyjedzie specjalna podwózka dla was. Uznaj to za nasz prezent urodzinowy. Pozdrawiamy serdecznie i życzymy jeszcze raz wszystkiego najlepszego, grupa Terefere (na czele z Jaśkiem, twoim ulubionym kuzynem)."

- Naprawdę masz dzisiaj urodziny?- Adam był w szoku- Jak można nie pamiętać o swoich urodzinach?!

- Nie lubię zbytnio ich obchodzić...- odpowiedziałam, patrząc się na mały torcik. Po chwili poczułam, jak Kuba obejmuje mnie w pasie i szepcze mi do ucha:
- Wymyśl jakieś życzenie...

Wiecie, moim największym życzeniem jest to, by Robert jednak żył, ale dobrze wiem, że to niemożliwe. Więc pomyślałam o czymś innym- chciałam, żeby Kuba był szczęśliwy, ze mną czy beze mnie, to nie miało znaczenia. Zdmuchnęłam świeczkę, którą chłopaki wcześniej zapalili. Zaczęli klaskać, po czym Adam stwierdził, że musimy jakoś się przygotować do randki.

Łukasz poszedł z Kubą do jego ubrań i mu pomóc, a Adaś postanowił mi pomóc, choć nie mam pojęcia, jak niby. We dwóch wywaliliśmy wszystkie ubrania z walizki i szukaliśmy czegoś odpowiedniego. Jemu bardzo się spodobała moja czerwona sukienka lekko rozkloszowana bez ramion. Miałam do tego buty na lekkim obcasie (nie umiem chodzić w szpilkach i nigdy się tego nie nauczę). Adam doradził mi, żebym nie malowała się, tylko najwyżej rzęsy. Tak też zrobiłam. Postanowiłam zostawić też rozpuszczone włosy.

Okazało się, że byłam szybciej gotowa niż mój chłopak! On jeszcze się ubierał, jak już oglądałam się w lustrze. Już dawno nie byłam tak ubrana, bo wolę chodzić w luźnych ubraniach.

Po dziesięciu minutach wreszcie wyszedł. Miał na sobie koszulę białą, czarne spodnie i lakierki. Jak zwykle jego włosy były ustawione do góry, ale to dodawało mu uroku. Widziałam jego zdziwienie, jak mnie zobaczył.

- Gotowy?- spytałam, łapiąc go za rękę

- Gotowy- odpowiedział, po czym wyszliśmy z pokoju...

----------------------------------------------------------------------------------

Witam was :* Sorki, że tak późno kolejny rozdział, ale dopiero dzisiaj miałam czas (grypa dała o sobie znać i teraz siedzę do niedzieli w domu ;-;)... Tak więc życzę miłego czytania dziubaski i do następnego rozdziału! <3

Pani detektyw //Naruciak, Krex, Kuba /ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz