Muszę coś wykombinować, inaczej Słaeek nas wszystkich wykończy jak Roberta. Domyślałam się, że będzie chciał zatuszować to i udawać, że to był nieszczęśliwy wypadek... Tylko nadal nie mogę zrozumieć, dlaczego Natan mu pomaga... Bliższej rodziny niż brat-bliźniak chyba nie można mieć, a on się ode mnie odwraca...
Z myślenia wyrwał mnie wielki huk spowodowany tym, że ktoś wszedł do piwnicy. A tak dokładniej to Natan. Po chwili zamknął je na klucz, po czym do mnie podbiegł. Następnie rozwiązał mnie z krzesła, nic nie mówiąc. Ja też nic nie powiedziałam, tylko od razu wzięłam się za rozwiązywanie innych.
- Macie pól godziny na ucieczkę stąd- powiedział Natan, jak już wszyscy byli rozwiązani- ja w tym czasie jakoś będę mu mydlić oczy by zaoszczędzić czas.
- Nie zostaniesz tu sam- od razu się sprzeciwiłam- On cię zabije!
- I dobrze- powiedział to tak spokojnie jak tylko mógł- Należy mi się...
- Wcale że nie- odezwał się Adam- Pomagasz nam teraz i to jest najważniejsze
- Ale wy nie wiecie wszystkiego- powiedział nagle Paweł, patrząc na Natana jakby kogoś zabił. Brat wtedy spuścił głowę na dół, milcząc- No powiedz jej, co zataiłeś przed nami...
- Natan, o czym on mówi?- spytałam, zdezorientowana.
- Już wcześniej wiedziałem, kto zabił Roberta- powiedział w końcu- Chciałem na początku wszystko ci powiedzieć, ale...
- Ale co?- chciałam słyszeć jego wytłumaczenie
- Nie mogłem wsypać osoby, która mnie wychowywała- powiedział w końcu- Ty na pewno nie wsypałabyś na Roberta, nie? Tak samo ja nie chciałem wsypać Sławka, w końcu jest dla mnie jak ojciec... A przynajmniej był...
Na początku byłam wściekła, ale zdałam sobie sprawę, że pewnie postąpiłabym tak samo. Rozumiem go całkowicie i to nie jest jego wina, że ma ojca-przestępcę...
- No dobra, nie jestem na ciebie zła... - powiedziałam do niego po chwili- Dlatego też zostanę z tobą i razem powstrzymamy Sławka od czegoś głupiego...
- Nina, to jest mega niebezpieczne... -zaczęła Natala, ale powiedziałam do niej:
- Wiem, ale to jedyne wyjście... Wyprowadź ich wszystkich przez korytarz, wiesz gdzie wychodzić, nie?
- Mówisz o awaryjnym?
- Tak, właśnie o nim- powiedziałam, po czym zwróciłam się do Adama- Jak spotkasz Kubę, powiedz mu, że chciałam dobrze.
- Dobrze, choć nie będę tego musiał mówić bo wrócisz cała i zdrowa- powiedział z wielką nadzieją, a ja się tylko do niego uśmiechnęłam.Oni wyszli, a ja z Natanem po cichu wyszliśmy drzwiami z piwnicy. Skierowaliśmy się do kuchni, gdzie siedział i o czymś głęboko myślał. Najpierw do środka wszedł Natan:
Sławek: I jak, uspałeś wszystkich?
Natan: Tak, ale najdłużej się upierała Nina...
Sławek: Szkoda mi ją zabijać... Gdyby nie jej uczciwość i w ogóle, mogłaby z nami współpracować...
Natan: Wątpię by się zgodziła...
Sławek: I właśnie dlatego ją muszę jako pierwszą zlikwidować, bym nie musiał już o tym myśleć...- Nie sądzę by to było konieczne- wtedy weszłam do środka, a on od razu wstał i już chciał chwycić za swój pistolet, ale Natan pierwszy w niego wycelował.- Zastanawia mnie jedna rzecz... Czemu tak bardzo chcesz być gangsterem?
- Bo to juź tradycja rodzinna- odpowiedział- Wasz ojciec i Robert myśleli, że dawno z tym skończyłem, ale nie mogłem ot tak przestać... I tak ich oszukiwałem, dopóki Piotrek, czyli wasz ojciec, nie zaczął się czegoś domyślać...
- Zaraz... To ty spowodowałeś ten ich wypadek?! - spytał Natan, wściekły jak nigdy dotąd- To przez ciebie nie żyją?!
- A co się spodziewałeś? Że to był nieszczęśliwy wypadek?- wtedy zaczął się śmiać- Ludzie, walnęli na czołówę bo odcięłem hamulce od pedała... Teraz to i tak nie ma znaczenia, bo nie wydostaniecie się stąd... Widzicie, przed domem stoi czarny wóz, a w nim pięciu potężnych facetów, którzy jednym strzałem mogą waszą dwójkę zabić... Więc decydujcie się: albo sami sobie oszczędzicie męk, albo oni to zrobią...
Nie wiedziałam teraz, co zrobić. Modliłam się by cokolwiek się teraz stało, byle bym nie musiała sobie strzelać w łeb!
Jednak po chwili Natan wycelował pistolet... W swoją głowę!
- Nawet nie waż się tego robić!- krzyknęłam do niego
- Nie rozumiesz, że i tak zginiemy?- popadł już w skrajność. Był gotowy się zabić, co dla mnie było niemożliwe po prostu.
Na szczęście coś się stało, na co czekałam; przyjechała policja by złapać Sławka!
- PROSZĘ WYJŚĆ Z PODNIESIONYMI RĘKOMA, INACZEJ UŻYJEMY SIŁY BY TAM WEJŚĆ- jeden policjant mówił przez megafon.
Sławek już nie wiedział, co zrobić. Wzięłam od Natana pistolet i wycelowałam w Sławka, po czym kazałam mu iść w stronę drzwi wyjściowych. Już byliśmy blisko wejścia, ale wtedy zdarzyło się coś, czego nikt nie mógł przewidzieć...
--------------------------------------------------------
Witam was po długiej przerwie. Nie będę się tłumaczyć, bo i tak nie jestem pewna czy to w ogóle przeczytacie... Mam kryzys twórczy i zastanawiam się czy nie zawiesić tego opka... Po prostu brak mi motywacji do działania... No dobra, to dobranoc dziubaski i do następnego (chyba) 😙
CZYTASZ
Pani detektyw //Naruciak, Krex, Kuba /ZAKOŃCZONE
FanfictionWitam was 😁 Postanowiłam spróbować napisać coś w stylu ff, choć to nie jest moja mocna strona... Od razu dziękuje mojej kochanej siostrzyczce Pikselik_xD za pomoc i w ogóle 🤓 Serdecznie zapraszamy do czytania! 😊