Rozdział.5.

10.1K 501 71
                                    


Dotarcie na miejsce trochę nam zajęło, ale nareszcie jesteśmy w domu. Kathryn leży w naszym łóżku a koło niej siedzi lekarz, który ją bada.

- Bardziej się już tego nie dało spieprzyć.- doktor odwraca się do mnie i mierzy wzrokiem

Paul to przyjaciel rodziny i najbliższa osoba mojemu ojcu zaraz po żonie i dzieciach. Dlatego tylko on ma prawo mnie opieprzać.

- Co się dzieje?- pytam zaniepokojony

- Coś ty sobie wyobrażał? Okey oznaczyłeś ją bez jej zgody. To da się przyjąć. Ale Alec ty jej rozszarpałeś pół ramienia. Tak nie wygląda oznaczenie.

- Bo ona się szarpał i myślałem, że...

- Ty wtedy nie myślałeś a teraz jest już za późno.- przerywa mi- Mogłeś nawet ją zabić. Zastanów się nad moimi słowami teraz jesteś odpowiedzialny za jej życie.

- Co mam robić?

- Zająć się nią. Jak się obudź będzie zdezorientowana i obolała. Rana da o sobie znać. Pamiętaj, żeby do czasu pełnego sparowania nie odchodzić na zbyt daleko i na zbyt długo od niej. Bo to może się źle skończyć.

- Dobrze.

Doktor podchodzi do mnie i kładzie mi rękę na ramieniu.

- Daj jej czas.

Mówi te trzy słowa i znika. Wzdycham i podchodzę do mojego kwiatuszka. Jest taka piękna. Jej krucze włosy opadają na śnieżną cerę, a krwistoczerwone wargi są spierzchnięte. Nie mogąc powstrzymać pokusy liżę jej usta. Jęczę kiedy czuję przeskakujące iskry między nami.

Nigdy nie sądziłem, że moją przeznaczoną będzie człowiek. Ale nie żałuję i nigdy nie dam jej tego odczuć.

Z trudem odrywam się od jej warg. Rozbieram się pośpiesznie i wskakuję w samych bokserkach do łóżka. Przygarniam swoją przeznaczoną do torsu i staram się zasnąć.

   Kathryn

Kurwa...co się dzieję? Dlaczego tak bardzo boli mnie ramię? Dlaczego nie mogę się ruszyć? A najważniejsze pytanie to: Dlaczego nie mogę się obudzić? Jak mam tego dokonać kiedy moje ciało nie słucha tego co mu przekazuję.

Zaciskam zęby i pomimo bólu udaje mi się otworzyć oczy. Na początku mam wrażenie, że wcale nie otworzyłam ich, ponieważ wszędzie panuje ciemność. Jednak po chwili kiedy mój wzrok przyzwyczaja się do mroku dostrzegam, że znajduję się w obcym miejscu a obok mnie ktoś leży. Zatykam usta aby nie krzyknąć. Najdelikatniej jak tylko potrafię schodzę z łóżka. Ledwo trzymam się na nogach. Nie wiem co się dzieje. Co ja tu robię? Oddycham szybko nie mogąc powstrzymać walącego serca. Nagle na łóżku rozbłyskuje para oczu wpatrzonych wprost we mnie. Zupełnie tak jak patrzy drapieżnik na swoją ofiarę. Oblewa mnie zimny pot.

- Obudziłaś się.

Te dwa słowa wystarczyły aby zdążyła odgadnąć kim jest osoba leżąca na łóżku. Tego głosu nie da się zapomnieć. To Pan Jones. Nagle wszystko spada na mnie jak grom z jasnego nieba. Przypomina mi się wszystko co się wydarzyło. Rozmowa o pracę, dziwne zachowanie mężczyzny, ugryzienie i...nie pamiętam. Dalej mam czarną dziurę.

- Maleńka.

Krzyczę kiedy głos rozbrzmiewa tuż nad moim uchem. Chcę uciec, lecz powstrzymują mnie przed tym silne ramiona mężczyzny.

- Puszczaj mnie psycholu!- wrzeszczę

- Radzę ci zważyć na słowa.- warczy i przygryza mi płatek ucha

- Ty pieprzony dupku!- okładam go pięściami, lecz to na nic

- Uspokój się.

- Jak mam się uspokoić?! Ugryzłeś i porwałeś mnie.

- Porwałem cię, ponieważ jesteś moja.

- Nie jestem twoja i...

- Jesteś.- przerywa mi- Radzę ci się do tego przyzwyczajać bo już nigdy nie opuścisz tego miejsca.

Nim zdążę cokolwiek powiedzieć mężczyzna wbija mi igłę w szyję. Nieznana ciecz dostaje się do mojego krwiobiegu.

- Dobranoc skarbie.- szepcze

Moje ciało wiotczeje a umysł zasłania mgła. Nie mam siły z nią walczyć, więc pozwalam się jej pochłonąć.

Niewinna (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz