Rozdział.7.

7.9K 433 73
                                    

    

         Alec

Przez 2 dni chodzę jak bomba zegarowa czekająca na wybuch. Każdy schodzi mi z drogi jak tylko mnie dostrzega. Sprawa z Kate wyprowadziła mnie z równowagi.

~ Postąpiłeś zbyt pochopnie.- odzywa się mój wilk

~ Ona musi mieć do mnie szacunek. To ja jestem Alfą a ona Luną. Jej obowiązkiem jest posłuszeństwo dla mnie.

~ Ta dziewczyna nie jest naszą niewolnicą a naszą miłością. Powinieneś zrobić wszystko aby nas pokochała, a jednyne co do tej pory robisz to sprawiasz, że nas nienawidzi.

~ Kiedyś nas pokocha. Jak nie po dobroci to z przymusu.- warczę

~ Ostrzegam, że jeżeli ją stracimy to będzie to twoja i tylko twoja wina.

~ Według ciebie co powinienem teraz zrobić?

~ Powinieneś iść po nią i ją przeprosić.

Wzdycham ale postanawiam zrobić tak jak mówi mi moje drugie ja. Ruszam korytarzem i wpisuje szereg cyfr, które otwierają mi drzwi. Idę schodami w dół mijając różne cele i różnych w nich ludzi.

Jak  mogłem swoją przeznaczoną umieścić w miejscu gdzie trzymam zdrajców?

Macham głową na boki i przyśpieszam kroku. Kiedy docieram na miejsce wyciągam klucz ze spodni. Otwieram drzwi i zamiarem na widok, który zastaję.

Podchodzę do Kate myśląc, że usnęła. Dotykam jej policzka i aż się wzdrygam na to jak jest zimna.

- Kate wstawaj.- szturcham ją delikatnie w ramie

Dziewczyna jednak się nie budzi. Dostrzegam, że jej wargi są wręcz sine a oddech płytki. Momentalnie dochodzi do mnie, że ona wcale nie śpi.

- Kurwa nie rób mi tego.

Biorę ją na ręce i wybiegam z celi. Biegnę po schodach i wpadam do naszej sypialni. Kładę ją na łóżko i łapię się za włosy ciągnąc za nie.

Co mam robić?

~ Wezwij lekarza kretynie.- warczy na mnie moje drugie ja

~ Paul do mnie już.- wydaję polecenie

~ Już idę Alfo.- odpowiedzi przychodzi niemal natychmiast

Po mniej niż 30 sekundach do pokoju wpada Paul.

- Co się...co ty jej kurwa zrobiłeś?!- krzyczy kiedy dostrzega dziewczynę

- Zamilcz i jej pomóż.- przemawiam głosem Alfy

Nie mam teraz ochoty na jego wywody.

Lekarz zajmuje się badaniem Kate a ja chodzę w kółko.

- Co z nią?- pytam nie wytrzymując

- Jej ciało jest wyziębione i odwodnione.- odpowiada szorstko

- Co trzeba robić?

- Ty ją przebierz w suche ubrania i nakryj czymś ciepłym a ja pójdę po kroplówkę.- kłania się i wychodzi

Idę do garderoby i wybieram jej jakieś ciuchy na przebranie. Nie ma tu nic dla kobiety. Muszę pamiętać aby zabrać ją na zakupy. Biorę swoją bluzę i spodnie dresowe. Wracam do pokoju i zaczynam rozbierać dziewczynę. Kiedy dochodzę do bielizny postawiam, że ją zostawię. Zakładam szybko jej ubrania i zakrywam kołdrą.

~ Boże jakie ona ma cudowne ciało.- jęczy mój wilk

~ To prawda.- przyznaję mu rację

Kiedy odsuwam się od łóżka do pomieszczenia wchodzi doktor. Podchodzi do łóżka i wyciąga z pod pościeli jej lewą rękę. Oczyszcza ją i wkuwa wenflon w żyłę. Podłącza kroplówkę i spogląda na mnie.

- Jeżeli ci to wybaczy to będę pełen podziwu.- mówi i rusza w stronę drzwi

- Dzięki za pomoc Paul.- zatrzymuję go

- Proszę. Powiadom mnie jak się obudzi.

Kiwam głową a lekarz znika. Siadam obok Kate na łóżku. Gładzę ją po policzku urzeczony jej urodą.

- Tak bardzo cię przepraszam.

~ Nie przepraszaj jej teraz czubie. Przecież ona nawet nie wiem, że coś do niej mówisz.- drwi mój wilk

Pomocny jak zawsze.

Niewinna (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz