Rozdział.14.

5.8K 248 32
                                    


Podróż zajęła nam więcej niż przypuszczałam. Ten cholerny dom jest położony jakąś godzinę jazdy od cywilizacji, zakopany gdzieś głęboko w lesie. Naprawdę trzeba mieć super orientację w terenie aby nie pogubić się przy tych wszystkich skrętach, dróżkach i ukrytych przejazdach.

Ale w końcu jesteśmy na miejscu. Stoimy na parkingu w samochodzie przed wielkim centrum handlowym.

- Wysiadamy.- patrzę na otwarte drzwi od swojej strony, nawet nie wiem kiedy Alec wyszedł z samochodu

- Dzięki.- szepczę i wygrzebuję się z pojazdu

- Nie ma za co księżniczko.

Wywracam oczami na jego komentarz i postanawiam go zignorować, nie mam zamiaru go zirytować, bo to może zepsuć cały mój dotychczasowy plan. Alec łapie mnie za rękę i uśmiecha się jak głupi. Pozwalam mu na ten gest w nadziej, że uśpię jego czujność.

Kiedy znaleźliśmy się w środku skierowaliśmy się do działu z bielizną.

A jakżeby inaczej.

- Dzień dobry.- podchodzi do nas jedna z sprzedawczyń- W czym mogę pomóc?- świergocze do mojego towarzysza

Kobieta ewidentnie go podrywa co powoduje ukłucie zazdrość u mnie. Jestem sama tym zdziwiona. Nie sądziłam, że zareaguje na blond sucz śliniącą się na widok Aleca.

- Potrzebujemy parę kompletów dla mojej narzeczonej.

Zapał blondynki momentalnie przygasł a ja postanowiłam nie komentować słów chłopaka. Z niewiadomych powodów nie chciałam naprawiać jego słów.

- Oczywiście. Jaki rozmiar?

- 38. - Alec odpowiada nim zdążę uczynić to ja

- Mamy nową kolekcję więc zaraz pokażę państwu kilka kompletów.

- Skąd znasz mój rozmiar?- pytam kiedy kobieta nas opuszcza

- Mam rentgen w oczach.- uśmiecha się figlarnie

- Oh czyżby?- pytam z kpiną- A może spojrzałeś na metkę moich majtek?

- Ta informacja też mi się przydała.

- Jesteś niemożliwy i nieprzewidywalny.

- Zgadzam się z tobą.- szepcze tajemnicza- Nie masz pojęcia jak bardzo.

- Więc jestem twoją narzeczoną?- kpię z jego wcześniejszych słów

- W świecie wilkołaków ugryzienie jest uważane jako zaręczyny.- tłumaczy

- Czyli o pierścionku nie mam co marzyć?- rzucam drwiąco

- Wszystko w swoim czasie mała.

Chcę coś powiedzieć, lecz w tym samym czasie wraca do nas tleniona blondyna i wręcza mi stos bielizny. Dziękuję jej i ruszam do wskazanej przymierzalni. Na moje nieszczęście Alec podąża za mną.

- Możesz dać mi chwilę intymność?- pytam chcąc zamknąć drzwi od przymierzalni

- Intymność możesz dzielić tylko ze mną.- uśmiecha się i przepycha się do jej środka

- Jednak wolałabym dzielić ją sama. Serio wyjdź. Nie mam zamiaru się przed tobą rozbierać.

- Nie masz tam nic czego bym nie widział.- uśmiecha się krzywo, a we mnie zaczyna się gotować

- Skoro nie masz problemu żeby laska się przed tobą rozbierała to idź do innej bo ja nie mam zamiaru.

- Zawszę mogę cię zmusić.- wstaje i przypiera mnie do ściany

- Jakbyś nie zauważył ciągle to robisz. Nie pytasz mnie o zdanie tylko traktujesz jak lalkę, którą można rozstawiać po kątach

- Masz przymierzyć wszystkie komplety i radzę ci niczego nie kombinować.- warczy i wychodzi trzaskając drzwiami

- Co za apodyktyczny dupek.

- Słyszałem i nie zgadzam się z tym.

- To masz problem. Daj mi w spokoju się przebrać.

Przekręcam zamek w drzwiach i zaczynam przymierzać. Pierwszy biorę do ręki czerwony komplet z koronki. Zakładam go na siebie i muszę przyznać że leży idealnie. Fajnie podtrzymuje moje piersi a majtki ładnie opinają tyłek.

Przymierzam szybko pozostałe komplety i wychodzę z przymierzeni.

- I jak?- pyta stojący nieopodal Alec

- Jest okey.

- Czyli bierzemy wszystko.- oznajmia i podchodzi do kasy

Wszelkie protesty z mojej strony są ignorowane i Alec kupuje wszystko to co przymierzałam oraz coś czego nie jestem w stanie dojrzeć a co jest przyniesione przez sprzedawczynię.

- Możemy ruszać dalej.- łapie mnie za rękę i wychodzimy ze sklepu

****************************************

Po 3 godzinach zakupów w różnorodnych sklepach. Zaczynając od sklepów z bielizną kończąc na sklepach z butami. Mam już dosyć na następny rok. Nigdy więcej takich zakupów. Dziwi mnie to, że Alec chodzi taki szczęśliwy i w ogóle nie widać aby te zakupy go męczyły.

Kilku jego ludzi przyszło jakieś 15 minut temu i zabrało wszystko do domu Aleca. Teraz chłopak prowadzi mnie do jakieś restauracji aby coś zjeść.

- Chodź maleńka musimy cię nakarmić.- uśmiecha się czule i prowadzi do nieznanej mi restauracji

Siadamy przy stoliku i od razu dostajemy menu. Udaję, że czytam lecz tak naprawdę rozglądam się za łazienką. Mój plan musi wreszcie wejść w życie. I nagle ją dostrzegam. Oddycham z ulgą.

- Więc co chcesz do jedzenia?

- Wiesz.- uśmiecham się sztucznie- Zamów coś za mnie a ja skorzystam z toalety.

- Okey.

Wstaję i idę w kierunku mojej jedynej szansy aby odzyskać wolność. Wchodzę do środka i Alleluja. Jest toaleta męska, żeńska i wyjście ewakuacyjne.

Nie myśląc za wielka rusza do tych trzecich i pcham je z całej siły. Drzwi ustępują a ja wychodzę na świeże powietrzę.

- Wolność.- śmieję się pod nosem i ruszam biegiem jak najdalej stąd

Niewinna (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz