Całą noc spędziłem przy boku Kate. Dziewczyna więcej już się nie budziła, lecz ciągle coś mruczała pod nosem i trzymała się mnie kurczowo.
Niestety ja nie mogłem usnąć. Resztę nocy przyglądałem się mojemu maleństwu i starałem się zrozumieć co właściwie się wydarzyło. Niestety bezskutecznie.
- Alec?
Spoglądam na piękną twarz mojej przeznaczonej. Dziewczyna mruga kilka razy powiekami, po czym przeciera je uroczo piąstkami. Ten niewinny gest wzrusza mnie i moje serce zaczyna szybciej bić. Dopiero teraz zdaję sobie sprawę jak ta dziewczyna jest delikatna i niewinna.
- Jestem skarbie.- głaszczę ją czule po policzku
- Przepraszam, że byłeś świadkiem...-urywa zawstydzona-...mojego zachowania w nocy.
- Kochanie.- podnoszę jej podbródek do góry- Nie masz za co przepraszać.- całuję ją pieszczotliwie we włosy- Powiesz mi co się stało?- pytam po dłuższej chwili milczenia
- Nie.- ucinka szybko
- Uważam, że powinnaś mi to wyjaśnić.
- A ja uważam, że nie powinieneś się wtrącać w nie swoje sprawy.- dziewczyna wyplątuje się z moich objęć i wstaje z łóżka.
- Dlaczego nie chcesz mi zaufać?- pytam z wyrzutem
- Jesteś śmieszny.- dziewczyna wybucha histerycznym śmiechem- Po tym wszystkim co się stało w ostatnim czasie oczekujesz, że zaufam ci i zwierzę ci się z moich sekretów?- pyta nie dowierzając
- Kate proszę cię.- wstaję z zamiarem przytulania jej jednak zapominam, że miałem na sobie tylko ręcznik, który opad mi i stoję przez nią tak jak mnie pan Bóg stworzył
- Coś ty sobie wyobrażał?!- krzyczy- Chciałeś mnie bzyknąć po pocieszeniu.- zarzuca mi
- Nie to nie tak. Kiedy krzyczałaś akurat się myłem i po prostu wybiegłem tak jak stałem.
- Ygh...- dziewczyna wyrzuca ręce w górę
Kathryn odwraca się napięcie i wychodzi z pokoju. Podążam za nią, wchodzę do naszej sypialni i patrzę jak znika w łazience. Drzwi zamykają się z hukiem i słyszę dźwięk przekręcanego zamka. Mam ochotę tam pójść i wyważyć drzwi, lecz resztkami sił powstrzymuję się. Nakładam bokserki oraz dresy leżące na fotelu. Padam na łóżko plackiem i czekam aż moja mate opuścić zajmowane pomieszczenie.
~ Co ja mam zrobić aby ona się we mnie zakochała?- pytam swoje wilcze ja
~ Daj jej poczucie bezpieczeństwa. Niech wie, że może na nas polegać.- podpowiada mój wilk
~ Ale jak ja mam tego dokonać?
~ Daj jej trochę wolność.- proponuje
~ Przecież ona ucieknie kiedy tylko nadarzy się okazja.- burczę
~ W sumę racja, ale co się dziwić.
~ Uważam, że...
Moje rozmyślenia przerywa dźwięk otwieranych drzwi. Patrzę w ich stronę i zasycha mi w gardle. Kathryn stoi w drzwiach owinięta jedynie ręcznikiem. Z jej wciąż mokrych włosów spadają kropelki wody, które uderzają o jej delikatne ciało. Robi mi się momentalnie ciasno w spodniach. Jest taka piękna. Wygląda jak Afrodyta. Mam ochotę posiąść ją tu i teraz, lecz resztkami silnej woli powstrzymuję się przed tym. To by się na pewno źle skończyło.
- Czy mógłbyś dać mi jakieś ubrania?- pyta patrząc na swoje dłonie
Jest taka urocza kiedy się wstydzi. Uśmiecham się i podnoszę powoli z łóżka.
- Oczywiście kwiatuszku.- mijam ją i ruszam do garderoby
Wchodzę do pomieszczenia i wyciągam swoje bokserki oraz najmniejszą bluzkę. Wracam z powrotem do sypialni i podaję jej rzeczy. Dziewczyna bierze je ode mnie i ucieka szybko do łazienki rzucając szybkie "dzięki".
Po chwili wraca z powrotem. Moja koszulka sięga jej prawie do kolan co mi się cholernie podoba. Czuję dumę kiedy widzę ją w swoich ubraniach.
- Muszę mieć normalne ubrania.
- Mi się w tym podobasz.- uśmiecham się szelmowsko- Ale masz racje. Później pojedziemy ci kupić jakieś ciuchy a teraz chodź pozwiedzać dom.
- Ale...
- Tylko załóż jeszcze moją bluzę. Im mniej widać tym lepiej.
Dziewczyna patrzy na mnie z bólem w oczach, a ja nie mam pojęcia co spowodowało jej nagły smutek.
Mam nadzieję, że dzisiejsze zakupy poprawią jej humor i uda mi się przekonać ją do mnie.
CZYTASZ
Niewinna (ZAWIESZONE)
WerewolfKate jest uosobieniem dobra, lecz jej wnętrze jest pokruszone jak zbita porcelana. Alec jest Alfą potężnej watahy. Mało kto może pochwalić się taką dyscypliną w stadzie jaką ma on. Rządzi twardą i żelazną ręką. Ma wszystko czego może tylko sobie z...