23. Powrót

170 10 13
                                    

Oczami Star

- To nie taki zły pomysł - powiedziała Dusia. - Może się uda.
- Wystarczy spróbować - zerknęłam na niebo. Było granatowe i usiane gwiazdami. - Noc się zrobiła. Nie powinniśmy się gdzieś ukryć?
- To ja ci nie mówiłam? - spytała zdziwiona Kina. - Wielkie Miasto ma barierę ochroną, dzięki której żadne złe moby nie mogą się dostać do środka. No chyba, że ktoś ją wyłączy.
W tym momencie z ziemi wystrzelił błękitny laser, który uderzył w barierę, przez co stała się ona widoczna. Nagle bariera zaczęła opadać wraz z laserem.
- No dobra już nie mamy żadnej bariery ochronnej - powiedziała Kina.
W ciemnych miejscach miasta zaczęły pojawiać się potwory.
- Kto był taki mądry, żeby wyłączyć barierę?! - krzyknął zdenerwowany Hubert.
- Dzięki za komplement - wszyscy odwróciliśmy głowy. - Nie trzeba było.
- Damianka?! - krzyknęliśmy wszyscy naraz.
- I po ci to?! - krzyknęłam.
Już byłam naprawdę na nią wkurzona. Blondynka wzruszyła ramionami.
- Zabawić się nie można? - spytała.
- Ty to nazywasz zabawą?! - krzyknął poirytowany Hubert. - Może zabicie Kremci to też dla ciebie zabawa?!
- Doknes uważaj! - krzyknęła Dusia.
Chłopak gwałtownie odwrócił się. W tym samym momencie creeper, który znajdował się za nim został postrzelony strzałą.
- Komu mam dziękować?
- Chyba mi - usłyszeliśmy znany nam głos.
Spojrzeliśmy w stronę, z której dobiegał. Pod niewielkim budynkiem stała znajoma dziewczyna.
- Kremcia? Ty żyjesz?! - krzyknął wniebowzięty Doknes. Chłopak pobiegł prędko do dziewczyny, a następnie ją przytulił.
- Jak widać - odpowiedziała Kremcia oddając uścisk.
- Jak?! - wrzasnęła Damianka. - To niemożliwe!
- Wszystko jest możliwe! - odpowiedziałam jej.
- Dobra, dobra, dobra! - usłyszeliśmy Kinę. - Później będziecie się tu cieszyć i imprezować, ale ktoś tu musi włączyć z powrotem barierę, bo te potwory nam całe miasto zniszczą!
- No właśnie! - powiedziała Dusia. - Na co my jeszcze czekamy?
- Gdzie się podziała Damianka? Jeszcze przed chwilą tu stała - powiedział zdziwiony Marcin.
- Nieważne, gdzie się podziała! - krzyknęłam. - Musimy uratować stolicę Minecrafta!

»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»

I to był ostatni rozdział naszego maratonu. Muszę powiedzieć, iż zbliżamy się powoli do końca książki.

StarvingStar

Wciągnięci w Minecraft W drodze ku wyjściu ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz