6. Święty Miecz

394 37 2
                                    

Oczami Star

Max mówił prawdę. Jego rodzice naprawdę ciepło mnie przyjęli. Bardzo też go polubiłam. Zdążyłam już się zorientować, że jest straszną gadułą. Jednak okazało się, że w ich wiosce nie jest tak kolorowo jak mi się wydawało.
- Wiesz czego się boję? - zapytał mnie Max.
- Czego?
- Nocy.
- Rozumiem cię. Ja sama się jej boję, ale jak widzę wasza wioska nie jest otoczona żadnym ogrodzeniem, a drzwi są drewniane. Nie macie jakiś strażników, którzy w razie wypadku będą was chronić?
- Właśnie o to chodzi. Nie znamy sztuki walki. Nie jesteśmy też teraz dobrymi budowniczymi! Jak kiedyś nasi przodkowie...
Usiedliśmy nad rzeką, która była granicą pustyni.
- Za to jesteśmy...
W tym momencie Max nagle przerwał, jakby nie chciał mi czegoś powiedzieć.
- Kim jesteście?
- Nie mogę ci powiedzieć. Nikt z mieszkańców wioski nie może.
- Spokojnie. Nie będę cię dręczyła, jak nie możesz powiedzieć. Nie jestem taka.
Max się uśmiechnął. Wtedy do głowy wpadłam na genialny pomysł. Zbuduje im ogrodzenie, żeby żadne zombie nie dostały się tam już nigdy! Poderwałam się z miejsca i zaczęłam biec w stronę wioski.
- Star! Dokąd biegniesz?!
Nie odpowiedziałam. Biegłam jak szalona do domu Maxa.
- Kochana co się dzieje? - zapytała mnie zatroskana mama chłopca.
- Chcę się odwdzięczyć za przyjęcie mnie w swoim domu! - odpowiedziałam szukając siekiery w swoim ekwipunku. Gdy tylko ją znalazłam, szybko pobiegłam w kierunku dżungli, aby pościnać trochę drzew.
- Wracam za kilka godzin! - zdążyłam jeszcze tylko krzyknąć do Maxa.

Time skip

Gdy już wracałam do wioski z ekwipunkiem pełnym płotków i kilku furtek, zauważyłam świątynię. Nie wiedziałam, czy mogę tam iść, ale niestety moja ciekawość wzięła górę.
Z drewna, które mi zostało zrobiłam drewniany kilof, a następnie wykopałam sobie zejście na dół. Zniszczyłam płytkę naciskową i zabrałam się za przeglądanie skrzyń.
W jednej z nich znalazłam miecz. Diamentowy, enchantowany miecz, z wyratą gwiazdą przy ostrzu.
- Niesamowite... - szepnęłam.
W tym momencie miecz zaczął świecić oślepiającym, niebieskim światłem. Gdy wreszcie mogłam otworzyć oczy, zobaczyłam jak miecz unosi się w powietrzu. Wzięłam go i szybko schowałam do ekwipunku. Zauważyłam, że leży mi na plecach. Chyba tak to tutaj działa.
Wróciłam do wioski. Tam Maks od razu mnie przywitał jako pierwszy:
- Star! Jesteś! Już się... Czekaj czy ty masz Święty Miecz?
Uśmiechnęłam się nerwowo. Nie chciałam stracić mojego przyjaciela.
- Słuchaj, ja...
- Nie Star, ty posłuchaj!
- Ale ja...
- Daj mi dokończyć!
Umilkłam.
- Dziękuję. To jest... Niesamowite!
Co?! Tego się nie spodziewałam.
- A więc to ty jesteś właścicielką Świętego Miecza! Niesamowite!
- Teraz jest już twój. - dodała mama Maksa.
- Naprawdę?
Maks przytaknął. Przypomniała mi się karteczka, na której pisało "znajdź Święty Miecz i osobę, która posiada jego przeciwieństwo - Anielski Miecz".
Niesamowite...

»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»

Dobra StarvingStar... Czy możesz nam wyjaśnić, co tu się dzieje? Gdzie się podzieli Youtuberzy, o których wspomniałaś w prologu?
Przecież jesteśmy już przy szóstym rozdziale! I co? I nic! Spokojnie. Jeśli kogoś to zastanawia, to powiem, że już w kolejnym rozdziale YouTube nam się bardziej rozkręci.

StarvingStar

Wciągnięci w Minecraft W drodze ku wyjściu ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz