6. City of stars

621 26 2
                                    

Koło drugiej w nocy wrócili Miley i Ted. Wiem, bo mnie obudzili, wydarłam się na nich i odruchowo sięgnęłam po telefon, by sprawdzić, która godzina. Na szczęście szybko później zasnęłam.

Kiedy się obudziłam było lekko po dziesiątej, a nie mając żadnych planów, postanowiłam zająć się książką. I prawie bym ją skończyła, gdyby nie Miley, która z jakiegoś powodu postanowiła się odezwać.

— Nie szykujesz się? — zapytała, unosząc wzrok znad paznokci, które właśnie malowała na granatowy kolor.

— Na co?

— Zayn po ciebie przyjeżdża na dwunastą.

Popatrzyłam na nią z uniesioną brwią.

— Skąd wiesz?

— Powiedział mi wczoraj i kazał mi cię przypilnować. — Wzruszyła ramionami, uśmiechając się do mnie szeroko.

No fajnie. Nie dość, że koleś narzuca się mnie, to jeszcze Miley. I co najgorsze, przeciąga ją na swoją stronę.

— Nigdzie nie idę — oświadczyłam i przeniosłam wzrok na książkę.

— Spodziewał się takiej odpowiedzi, więc kazał mi przekazać, że jeśli nie będziesz gotowa, jest gotów przyjść tu i wynieść cię siłą.

Miley była wyraźnie zadowolona, mogąc mi to oznajmić.

Wywróciłam oczami.

Wiedziałam, że pokazanie mu miejsca, w którym przebywam będzie kolosnalnym błędem.

— Nie możesz iść za mnie? Przecież ci się podoba! — jęknęłam i opadłam plecami na materac.

Miley zaśmiała się.

— Chciałabym, ale myślę, że jemu podobasz się ty. — Wskazała na mnie palcem i wróciła do malowania ich.

Parsknęłam śmiechem.

— A ja myślę, że jest po prostu zboczonym gościem, któremu zajebiście nudzi się w wakacje, więc chce kogoś podręczyć.

Miley zaśmiała się i dokończyła swoje malowanie. Potem wstała, przeszła ze swojego łóżka na moje i usiadła przede mną, krzyżując nogi.

— Czemu nie chcesz iść? — zapytała poważnym tonem, jakby była psychologiem.

Bo boję się, że mi się spodoba.

Jęknęłam głośno.

— Bo nie.

Zachichotała.

— Nie ma takiej odpowiedzi! — powiedziała rozbawiona.

— Jest.

Wywróciła oczami.

— Po prostu tam idź i się dobrze baw. Jaki ty masz problem?

Czemu dla niej wszystko wydawało się takie łatwe? Czemu dla mnie nie? Może to kwestia nastawienia? Ugh, nie wiem i nie zamierzam o tym myśleć. Po prostu nie chcę z nim nigdzie iść i koniec.

— Nie mam prolemu. Zwyczajnie nie chcę iść — wyjaśniłam i podniosłam się do siadu, patrząc na nią. — Nie powinno ci to przeszkadzać, że chłopak, który ci się podoba, chce wyjść ze mną?

Pokręciła przecząco głową.

— To nie tak, że on mi się podoba. Okej, może jest mega przystojny, zabawny, cholernie utalentowany, a na jego widok miękną mi kolana — Chciałam wybuchnąć śmiechem, ale powstrzymało mnie jedynie to, że w pewnych aspektach się z nią zgadzam. — ale nie chciałabym z nim być. Za to ty możesz i nie chcesz skorzystać z takiej szansy — burknęła na koniec i skrzyżowała ramiona na piersiach. Wyglądała i zachowywała się jak obrażone dziecko. Tylko nie miałam pojęcia na co mogła być obrażona. Bo chyba nie na mnie.

Song about you | Zayn Malik  // ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz