Koło drugiej w nocy wrócili Miley i Ted. Wiem, bo mnie obudzili, wydarłam się na nich i odruchowo sięgnęłam po telefon, by sprawdzić, która godzina. Na szczęście szybko później zasnęłam.
Kiedy się obudziłam było lekko po dziesiątej, a nie mając żadnych planów, postanowiłam zająć się książką. I prawie bym ją skończyła, gdyby nie Miley, która z jakiegoś powodu postanowiła się odezwać.
— Nie szykujesz się? — zapytała, unosząc wzrok znad paznokci, które właśnie malowała na granatowy kolor.
— Na co?
— Zayn po ciebie przyjeżdża na dwunastą.
Popatrzyłam na nią z uniesioną brwią.
— Skąd wiesz?
— Powiedział mi wczoraj i kazał mi cię przypilnować. — Wzruszyła ramionami, uśmiechając się do mnie szeroko.
No fajnie. Nie dość, że koleś narzuca się mnie, to jeszcze Miley. I co najgorsze, przeciąga ją na swoją stronę.
— Nigdzie nie idę — oświadczyłam i przeniosłam wzrok na książkę.
— Spodziewał się takiej odpowiedzi, więc kazał mi przekazać, że jeśli nie będziesz gotowa, jest gotów przyjść tu i wynieść cię siłą.
Miley była wyraźnie zadowolona, mogąc mi to oznajmić.
Wywróciłam oczami.
Wiedziałam, że pokazanie mu miejsca, w którym przebywam będzie kolosnalnym błędem.
— Nie możesz iść za mnie? Przecież ci się podoba! — jęknęłam i opadłam plecami na materac.
Miley zaśmiała się.
— Chciałabym, ale myślę, że jemu podobasz się ty. — Wskazała na mnie palcem i wróciła do malowania ich.
Parsknęłam śmiechem.
— A ja myślę, że jest po prostu zboczonym gościem, któremu zajebiście nudzi się w wakacje, więc chce kogoś podręczyć.
Miley zaśmiała się i dokończyła swoje malowanie. Potem wstała, przeszła ze swojego łóżka na moje i usiadła przede mną, krzyżując nogi.
— Czemu nie chcesz iść? — zapytała poważnym tonem, jakby była psychologiem.
Bo boję się, że mi się spodoba.
Jęknęłam głośno.
— Bo nie.
Zachichotała.
— Nie ma takiej odpowiedzi! — powiedziała rozbawiona.
— Jest.
Wywróciła oczami.
— Po prostu tam idź i się dobrze baw. Jaki ty masz problem?
Czemu dla niej wszystko wydawało się takie łatwe? Czemu dla mnie nie? Może to kwestia nastawienia? Ugh, nie wiem i nie zamierzam o tym myśleć. Po prostu nie chcę z nim nigdzie iść i koniec.
— Nie mam prolemu. Zwyczajnie nie chcę iść — wyjaśniłam i podniosłam się do siadu, patrząc na nią. — Nie powinno ci to przeszkadzać, że chłopak, który ci się podoba, chce wyjść ze mną?
Pokręciła przecząco głową.
— To nie tak, że on mi się podoba. Okej, może jest mega przystojny, zabawny, cholernie utalentowany, a na jego widok miękną mi kolana — Chciałam wybuchnąć śmiechem, ale powstrzymało mnie jedynie to, że w pewnych aspektach się z nią zgadzam. — ale nie chciałabym z nim być. Za to ty możesz i nie chcesz skorzystać z takiej szansy — burknęła na koniec i skrzyżowała ramiona na piersiach. Wyglądała i zachowywała się jak obrażone dziecko. Tylko nie miałam pojęcia na co mogła być obrażona. Bo chyba nie na mnie.
![](https://img.wattpad.com/cover/119075183-288-k349989.jpg)
CZYTASZ
Song about you | Zayn Malik // Zakończone
FanfictionEllie chciała tylko przeżyć wakacje i pojechać na studia. Uciec od ojca i od Bradford. Zayn chciał ją tylko zatrzymać przy sobie. Jedno jest pewne. Ich ostatnie pożegnanie, nigdy nie jest tym ostatnim. *** W opowiadaniu występuje dużo wulgaryzmów i...