Spałam sobie w najlepsze, kiedy nagle ni stąd, ni z owąd zostałam uderzona książką.
— Cholera! — Zerwałam się z łóżka i obejrzałam cały pokój, by wskazać winowajcę mojego przyszłego siniaka. Oczywiście, możliwość była tylko jedna.
Miley.
— Och, już nie śpisz? — zapytała, jakby właśnie wcale we mnie niczym nie rzuciła.
Zmierzyłam ją złowrogim spojrzeniem.
— Czy możesz mi powiedzieć, dlaczego rzucasz we mnie obrobionym drzewem?
Wzruszyła ramionami.
— Ups?
Warknęłam pod nosem i przetarłam oczy, by następnie sięgnąć po telefon i sprawdzić godzinę.
10.23.
Potem rzuciłam z westchnieniem komórkę na koniec łóżka i opadłam plecami na materac.
— Jezu...
— To skoro nie śpisz, to opowiadaj — poleciła, a jej głoś był tak entuzjastyczny, że mnie zemdliło.
No cholera, było wcześnie rano, a ona budzi mnie, każe opowiadać o czymś, o czym nie mam pojęcia i szczerzy się, jakby wygrała milion. Ugh, to nie będzie dobry dzień. Już to czuję.
— Niby o czym?
Wywróciła oczami.
— No o wczorajszej randce...
— To nie była żadna randka! — wrzasnęłam i obróciłam się na brzuch.
Dlaczego wszyscy uważają, że jeśli idziesz z chłopakiem, tylko we dwoje to jest to od razu randka? To tylko durne spotkanie i jak w naszym przypadku, zwiedzanie miasta. Tyle.
Jeszcze raz usłyszę to słowo na "r", to odetnę sobię uszy.
— Jak uważasz. — Machnęła zbywczo dłonią. — Mów.
Ech, mogłam się spodziewać, że Miley zrobi coś takiego. W końcu wieczorem nie dostała tego, czego chciała, więc teraz za to płacę wcześniejszą pobudką i muszę jej to dać.
Chociaż... W sumie to nic nie muszę.
— Nic ci nie powiem. Branoc. — Zakopałam się w pościeli i zamknęłam oczy.
Już myślałam, że da mi spokój, kiedy nagle coś przygniotło mnie do materaca i odebrało mi oddech.
— Do chuja, Miley! Co ty...
Zatknęła mi usta, wpychając do nich poduszkę.
— Czy nie możesz zamknąć się na chwilę i odpowiedzieć na moje pytanie? — Podniosła głos, ale kiedy zobaczyła moje spojrzenie, natychmiast dodała już o wiele spokojniejszym tonem: — Proszę.
Przewróciłam oczami. Westchnęłam głęboko, po czym zrzuciłam ją mocno z siebie, kiedy się niespodziewała.
A masz szmato!
Upadła na podłogę z głośnym hukiem, a ja ledwo powstrzymałam śmiech.
— No więc? — naciskała, masując sobie łokieć i całkowicie ignorując to, że przed chwilą ją dosłownie zrzuciłam z łóżka.
Wywróciłam oczami.
— Zwiedzaliśmy miasto, muzea, park, w którym karmiliśmy wiewiórki; London Eye, wjechaliśmy na górę, zjechaliśmy na dół i wróciliśmy. Bum. Masz historię — powiedziałam na jednym wdechu. — Czy teraz mogę iść spać?
CZYTASZ
Song about you | Zayn Malik // Zakończone
FanficEllie chciała tylko przeżyć wakacje i pojechać na studia. Uciec od ojca i od Bradford. Zayn chciał ją tylko zatrzymać przy sobie. Jedno jest pewne. Ich ostatnie pożegnanie, nigdy nie jest tym ostatnim. *** W opowiadaniu występuje dużo wulgaryzmów i...