7. One dance

563 24 0
                                    

Spałam sobie w najlepsze, kiedy nagle ni stąd, ni z owąd zostałam uderzona książką.

— Cholera! — Zerwałam się z łóżka i obejrzałam cały pokój, by wskazać winowajcę mojego przyszłego siniaka. Oczywiście, możliwość była tylko jedna.

Miley.

— Och, już nie śpisz? — zapytała, jakby właśnie wcale we mnie niczym nie rzuciła.

Zmierzyłam ją złowrogim spojrzeniem.

— Czy możesz mi powiedzieć, dlaczego rzucasz we mnie obrobionym drzewem?

Wzruszyła ramionami.

— Ups?

Warknęłam pod nosem i przetarłam oczy, by następnie sięgnąć po telefon i sprawdzić godzinę.

10.23.

Potem rzuciłam z westchnieniem komórkę na koniec łóżka i opadłam plecami na materac.

— Jezu...

— To skoro nie śpisz, to opowiadaj — poleciła, a jej głoś był tak entuzjastyczny, że mnie zemdliło.

No cholera, było wcześnie rano, a ona budzi mnie, każe opowiadać o czymś, o czym nie mam pojęcia i szczerzy się, jakby wygrała milion. Ugh, to nie będzie dobry dzień. Już to czuję.

— Niby o czym?

Wywróciła oczami.

— No o wczorajszej randce...

— To nie była żadna randka! — wrzasnęłam i obróciłam się na brzuch.

Dlaczego wszyscy uważają, że jeśli idziesz z chłopakiem, tylko we dwoje to jest to od razu randka? To tylko durne spotkanie i jak w naszym przypadku, zwiedzanie miasta. Tyle.

Jeszcze raz usłyszę to słowo na "r", to odetnę sobię uszy.

— Jak uważasz. — Machnęła zbywczo dłonią. — Mów.

Ech, mogłam się spodziewać, że Miley zrobi coś takiego. W końcu wieczorem nie dostała tego, czego chciała, więc teraz za to płacę wcześniejszą pobudką i muszę jej to dać.

Chociaż... W sumie to nic nie muszę.

— Nic ci nie powiem. Branoc. — Zakopałam się w pościeli i zamknęłam oczy.

Już myślałam, że da mi spokój, kiedy nagle coś przygniotło mnie do materaca i odebrało mi oddech.

— Do chuja, Miley! Co ty...

Zatknęła mi usta, wpychając do nich poduszkę.

— Czy nie możesz zamknąć się na chwilę i odpowiedzieć na moje pytanie? — Podniosła głos, ale kiedy zobaczyła moje spojrzenie, natychmiast dodała już o wiele spokojniejszym tonem: — Proszę.

Przewróciłam oczami. Westchnęłam głęboko, po czym zrzuciłam ją mocno z siebie, kiedy się niespodziewała.

A masz szmato!

Upadła na podłogę z głośnym hukiem, a ja ledwo powstrzymałam śmiech.

— No więc? — naciskała, masując sobie łokieć i całkowicie ignorując to, że przed chwilą ją dosłownie zrzuciłam z łóżka.

Wywróciłam oczami.

— Zwiedzaliśmy miasto, muzea, park, w którym karmiliśmy wiewiórki; London Eye, wjechaliśmy na górę, zjechaliśmy na dół i wróciliśmy. Bum. Masz historię — powiedziałam na jednym wdechu. — Czy teraz mogę iść spać?

Song about you | Zayn Malik  // ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz