Rzuciłam w niego kluczami od samochodu, gdy ten przysypiał na kanapie. Poderwał się natychmiast, kiedy dostał w głowę.
- Ałć, nie rzuca się kluczami w swojego kierowcę, kiedy śpi, kobieto! - krzyknął, rozbawiając mnie tym.
- To kiedy mam nimi w ciebie rzucać, jak nie, gdy śpisz?
Jęknął przeciągle i obrócił się na brzuch, chowając głowę w poduszki. Przewróciłam oczami.
- Zayn, no rusz się.
- Jestem zmęczony - jęknął. Co za dzieciak.
- Trzeba było nie siedzieć całą noc. - Oparłam dłonie o biodra.
Zayn spojrzał na mnie jednym okiem.
- Pisałem dla ciebie piosenki - wyznał, uśmiechając się lekko.
Serce zabiło mi szybciej.
- Nie kazałam ci tego robić. - Nawet o tym nie wiedziałam, bo gdybym wiedziała, to zabroniłabym mu. Po co tracić tusz na kogoś takiego, jak ja? - Wstawaj, Zayn.
Warknął.
- Wyglądasz jak moja matka - rzucił ze śmiechem.
- A ty zachowujesz się jak mój dziesięcioletni brat.
Podniósł się gwałtownie i spojrzał na mnie skonsternowany.
- Masz brata?
- Mhm, od pięciu lat siedzi zamknięty w piwnicy, bo mnie wkurwiał - sarknęłam, a on się roześmiał.
- Jesteś straszna!
A on z jakiegoś powodu to lubił.
Przewróciłam oczami.
- No, już, idziemy!
Podniósł się powoli i przeciągnął.
- Czemu nie możesz zrobić prawa jazdy?
- Bo nie mam czasu. - I chciałam je zrobić w Nowym Jorku.
Pokręcił głową, a potem poszedł ubrać na nogi buty i mogliśmy wyjść do samochodu.
- Tak właściwie, to po co my tam jedziemy? - zapytał, gdy zajęliśmy już miejsca i ruszyliśmy.
- Bo chcę kupić sobie kaktusa - odparłam, a on spojrzał na mnie jak na idiotkę.
- Kaktusa? - powtórzy, jakby nie dosłyszał. - Na chuj ci kaktus?
Wzruszyłam ramionami.
- Zawsze chciałam mieć kaktusa. - To prawda.
- I musiałaś go mieć akurat teraz? Gdy jestem w pół-śnie?
- A ty musisz być w pół-śnie akurat teraz, gdy chcę kaktusa? - Odbiłam piłeczkę, a on się roześmiał.
Jakoś wcześniej nie znalazłam okazji, żeby pójść i go kupić, ale teraz, kiedy mam prywatnego kierowcę i sporo wolnego czasu, mogę to zrobić. Wezmę ze sobą te roślinę do Nowego Jorku.
- Poważnie, czemu akurat kaktus? - zapytał ponownie.
- Są ładne i nie trzeba się nimi szczególnie zajmować.
Pokręcił głową, ale był uśmiechnięty.
- Niech będzie kaktus - powiedział w końcu. - Ale potem gdzieś jeszcze pojedziemy.
Spojrzałam na niego pytająco, ale ten tylko głupio się wyszczerzył.
- Ty jesteś kierowcą, więc nie mam zbyt dużego wyboru.
CZYTASZ
Song about you | Zayn Malik // Zakończone
FanfictionEllie chciała tylko przeżyć wakacje i pojechać na studia. Uciec od ojca i od Bradford. Zayn chciał ją tylko zatrzymać przy sobie. Jedno jest pewne. Ich ostatnie pożegnanie, nigdy nie jest tym ostatnim. *** W opowiadaniu występuje dużo wulgaryzmów i...