19. Summer love

522 21 5
                                    

Rzuciłam w niego kluczami od samochodu, gdy ten przysypiał na kanapie. Poderwał się natychmiast, kiedy dostał w głowę.

- Ałć, nie rzuca się kluczami w swojego kierowcę, kiedy śpi, kobieto! - krzyknął, rozbawiając mnie tym.

- To kiedy mam nimi w ciebie rzucać, jak nie, gdy śpisz?

Jęknął przeciągle i obrócił się na brzuch, chowając głowę w poduszki. Przewróciłam oczami.

- Zayn, no rusz się.

- Jestem zmęczony - jęknął. Co za dzieciak.

- Trzeba było nie siedzieć całą noc. - Oparłam dłonie o biodra.

Zayn spojrzał na mnie jednym okiem.

- Pisałem dla ciebie piosenki - wyznał, uśmiechając się lekko.

Serce zabiło mi szybciej.

- Nie kazałam ci tego robić. - Nawet o tym nie wiedziałam, bo gdybym wiedziała, to zabroniłabym mu. Po co tracić tusz na kogoś takiego, jak ja? - Wstawaj, Zayn.

Warknął.

- Wyglądasz jak moja matka - rzucił ze śmiechem.

- A ty zachowujesz się jak mój dziesięcioletni brat.

Podniósł się gwałtownie i spojrzał na mnie skonsternowany.

- Masz brata?

- Mhm, od pięciu lat siedzi zamknięty w piwnicy, bo mnie wkurwiał - sarknęłam, a on się roześmiał.

- Jesteś straszna!

A on z jakiegoś powodu to lubił.

Przewróciłam oczami.

- No, już, idziemy!

Podniósł się powoli i przeciągnął.

- Czemu nie możesz zrobić prawa jazdy?

- Bo nie mam czasu. - I chciałam je zrobić w Nowym Jorku.

Pokręcił głową, a potem poszedł ubrać na nogi buty i mogliśmy wyjść do samochodu.

- Tak właściwie, to po co my tam jedziemy? - zapytał, gdy zajęliśmy już miejsca i ruszyliśmy.

- Bo chcę kupić sobie kaktusa - odparłam, a on spojrzał na mnie jak na idiotkę.

- Kaktusa? - powtórzy, jakby nie dosłyszał. - Na chuj ci kaktus?

Wzruszyłam ramionami.

- Zawsze chciałam mieć kaktusa. - To prawda.

- I musiałaś go mieć akurat teraz? Gdy jestem w pół-śnie?

- A ty musisz być w pół-śnie akurat teraz, gdy chcę kaktusa? - Odbiłam piłeczkę, a on się roześmiał.

Jakoś wcześniej nie znalazłam okazji, żeby pójść i go kupić, ale teraz, kiedy mam prywatnego kierowcę i sporo wolnego czasu, mogę to zrobić. Wezmę ze sobą te roślinę do Nowego Jorku.

- Poważnie, czemu akurat kaktus? - zapytał ponownie.

- Są ładne i nie trzeba się nimi szczególnie zajmować.

Pokręcił głową, ale był uśmiechnięty.

- Niech będzie kaktus - powiedział w końcu. - Ale potem gdzieś jeszcze pojedziemy.

Spojrzałam na niego pytająco, ale ten tylko głupio się wyszczerzył.

- Ty jesteś kierowcą, więc nie mam zbyt dużego wyboru.

Song about you | Zayn Malik  // ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz