1. Jestem Larysa.

2.6K 115 10
                                    

[ Opowiadanie o Percy Jackson'nie, ale dużo wątków zostało pominiętych, zmienionych lub całkowicie dodanych]
----------------------

Zastanawialiście się jak to jest być półbogiem albo i samym Bogiem?
Ja może i się nie zastanawiałam - bo byłam za mała i tyle...

Jestem Larysa Pearl Jackson córka Boga mórz i oceanów - Posejdona.

Codziennie od dziewięciu lat budzę się o  dokładnie o 7.30. Wychowałam się na Olimpie.  Ciekawe co?

Jak to się stało?

Już tłumaczę.

Mam brata bliźniaka, którego widziałam raz w życiu i tylko ten jedyny. Po urodzeniu. Ma na imię Percy.
Podobno urodziłam się druga i byłam bardzo słaba.

Umierałam.

Miałam niedotlenienie mózgu sama nic nie pamiętam. Wiem tylko tyle, że było okropnie. Nie było szans, żebym przeżyła. Ale mój ojciec,  jako jeden z,, Wielkiej Trójki", mógł zrobić wszytsko i zrobił co się dało.
W szpitalu lekarzowi wymazał pamięć, że się wogole urodziłam. Mamę otoczył zaklęciem, które spowodowało, że nigdy nikomu nie powie i nikt nie będzie w stanie wyciągnąć z niej wiadomości o mnie.

Nawet z Percy'm o tym nie rozmawia. A on wie o moim istnieniu? Tak, ale wie, że jeżeli będzie szukał o mnnie informacji czy próbował ze mną porozmawiać - to później się poznamy. Po prostu nikt nie może wiedzieć, że jesteśmy rodzeństwem nawet jego przyjaciele bo wiecie potwory inni półbogowie czy jakieś  istoty mogły by nas zabić w mgnieniu oka. Tata obiecał mi, że miesiąc przed czternastymi urodzinami poznam brata bliźniaka i pierwszy raz odwiedzę Obóz Herosów.
Uznał, że ta pora będzie odpowiednia.
Nie wnikałam czemu - to bóg on może wszytsko.

- Lara skarbie obudź się - poczułam delikatne potrząśnięcie ramieniem - Lara - usłyszałam stanowczy głos - bo nie będzie niebieskich nalesnikow - powiedziela dumnie Afrodyta.

- Już wstaje. - wstałam momentalnie.

Niebieskie naleśniki, żelki, słodycze, zupy to wszytsko kojarzyło mi sie z morzem i idealnym smakiem. Kocham to... Od kiedy jestem na Olimpie 85% jedzenia, które jem jest niebieskie.
Podeszłam do lustra, a Afrodyta w ciągu kilku sekund zrobiła z moich włosów piękna fryzurę. Spieła je z tyłu w koka i zostawiła kilka pas włosów rozpuszczonych z przodu.
Pstrykneła palcami i na mnie już leżała błękitna sukienka do kolan.

- Wyglądasz jak prawdziwa Bogini - uśmiechneła się do mnie.

- Nie tak pięknie jak ty - obie się zaśmiałyśmy. Chodziaż dużo osób uważa ją za dość próżną i zaopatrzona w sobie Bogini to jest bardzo miła, kochana i robi najlepsze fryzury na świecie...

- Mam coś dle ciebie - odezwała się po chwili. Podała mi małe różowe pudełeczko z wzorami w morskie fale  chodziaż nie wiem co to dokładnie jest.

-Dziękuję, Afrodyto, ale co to jest?

-Otworz to zobaczysz - puściła mi oczko.

Powoli dotknęła pokrywki pudełka i je podniosłam dk góry. Moim oczom ukazała się maleńka perełka. Ma milimetrów.

-To do naszyjnika.

Noszę od dziecka naszyjnik i brelok zawieszony na nim jest w kształcie trójzęba.

-Jejku, dziękuję - przytuliłam ją- ale jak mam to zawiesić?

-Tym się bie martw ja to zrobię - chwile potem już w miejscu gdzie była wypustka na trójzębie miałam maleńką perłę.

- Gdy pomyślisz, jaką chcesz mieć fryzurę w mgnieniu oka ona się zmieni. Potem poćwiczymy. Czas iść na śniadanie.

Zeszłyśmy na śniadanie już większość bogów była. Usiadłam na swoje miejsce obok ojca na i dałam mu całusa w polik.

-Dzień dobry-powiedziałam.

- Cześć i jak się spało?

-A dobrze - w sumie to nie dokończyłam zdania bo chciałam coś. jeszcze powiedzieć, ale wujek Zeus mi przerwał.

- Proszę o ciszę - powiedział głośno i momentalnie wszyscy zamilkli- jak wiecie każde dziecko musi wylecieć z gniazda. W naszym wypadku Lara wcale nie musi opuszczać gniazda, ale sama tego chce. Musi też poznać dzieciaki w swoim wieku...więc, dokładnie za tydzień o tej samej porze Laro - wujek zwrócił się do mnie - będziesz w drodze do Obozu Herosów - zamurowało mnie.

Ciesze się i to bardzo, ale nie wiem... Może to zły pomysł? A co jsk Percy mnie nie polubi? Jak nikt mnie nie polubi?
Tata najwyraźniej wyczuł moje emocje i gdy wszyscy zaczęli jeść zwrócił się do mnie po cichu.

-Ej mała nie martw się naprawdę. Polubią Cię, a z Percy'm? Jesteście bliźniakami w pewnym sensie boskimi, na pewno się dogadacie i polubicie. Naprawdę zaufaj mi.

-No może...

-Nie może, a na pewno.

Po cichu oboje się zaśmialismy.
- Jakie masz dziś zajęcia? - usłyszałam radosny głos Artemidy.

- Mam najpierw dwie godziny z Ateną, potem jedna z Apollem i na końcu jedna z tatą i jedna z wujkiem Zeusem.

- Chcesz wybrać się ze mną na polowanie?

- Naprawdę mogła bym? - chciałam kiedyś dołączyć do łowczyń, ale przeraża mnie to, że nie można miec męża, dzieci, chlopaka.

-Jasne, trzeba się czasem rozerwać co?

-Mhyy... Hahaha

Zaczełam jeść niebieskiego omleta z sosem, którym pewnie była ambrozja. Miał słodki smak. Trochę jak toffi lub  karmel.

Gdy zjadłam, poczekałam, aż wszyscy skończą. Zawsze czekałam. Ja jako półbóg nie moglam jeść tyle nektaru, co zwykli bogowie.
Równie dobrze mogła bym zginąć...

Nagle wleciał Hermes w swoich skrzydlatych butach do jadalni.

- Co jest Hermesie? - odezwał się Zeus - jeżeli to błachostka daj nam skończyć śniadanie...

-Nie to bardzo ważne-powiedział zdyszany.

Córka PosejdonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz