Najpóźniej o 4 musiałam wstać...
I tak wstałam za dwadzieścia 5.
Chce mi się spać i to tam bardzo, że mogła bym nawet od razu zabić 3 Erynie, a to tylko po to, żeby znów znaleźć się w ciepłym oraz miękkim łóżku w domku Aresa.
Clarisse wyruszyła na swoją wyprawę po złote runo chwile przed nami.
-Cześć - powiedziałam szeptem do Annabeth i Percy'iego.
-Hej - opowiedzieli równocześnie.
Podeszłam do Percy'iego i jako dobra siostra poprawiłam mu kaptur i bluzę. No wiecie ja rozumiem, że to chłopak, ale mógł by się czasem doszykować...
-Dzięki - opowiedział.
-Cześć, jaki dzisiaj mamy piękny dzień - z radością krzyknął Tyson. Tak jeszcze go brakowało i jego krzyków.
-O nie on nie jedzie z nami - stanowczo powiedziała córka bogini mądrości.
-Ann... To mój brat, pewnie nam się przyda - powiedział błagalnie Percy.
-Albo ja albo on - rozbawiło mnie to... Czemu? Nie wiem, ale prychnełam, na co cala trójka się zaśmiała.
-Nie każ mi wybierać idziemy w czwórkę i koniec kropka - powiedział mój brat bliźniak. Straszy o kilka minut, chodziaż częściej jego zachowanie sugerowało, że jest młodszy.
Podał nam złote worki od Hermesa i ruszyliśmy. Jak zdążyłam szybko zerknąć były, a w sumie są jakieś witaminy, woda, jedzenie no i oczywiście nektar. Obok sosny Thalii stał oddział nocny, który pilnował by do obozu nie dostały się potwory.
-Musimy ich ominąć - powiedział dumnie Tyson.
-Brawo! Codziennie jesteś taki mądry? - z ironią powiedziała szarooka.
-Ann - nie dokończył Percy bo mu przerwałam.
-Teraz szybko i cicho-gestem ręki pokazałam im, w którą stronę biegniemy- i co teraz?
-Musimy jakoś dojechać albo w sumie dopłynać na Morze Potworów, przez ludzi nazywanym Trójkątem Bermuckim-odpowiedziała blondynka.
-Słyszycie to?
-To statek? - zapytałam.
-Tak, jeszcze zdążymy dopłynąć.
-Percy skąd wiesz, że dopłyniemy tym na Morze Potworów? - zapytała szarooka.
-Hermes mi powiedział. Dobra chodźcie.
Pozostawił nas w lekkim zadziwieniu, ale dobra czas na wyprawę! Szkoda, że tak wcześnie, lecz czego się nie robi by uratować świat no nie?
Statek nazywał się Księżniczka Andromedy. W bardzo szybkim tempie dopłyneliśmy. Percy pomógł Annabeth wejść na statek, a ja z Tysonem poszliśmy jako pierwsi.
-Więc, twoim tatą jest Posejdon? - zaczełam rozmowę. Wiem dość głupie pytanie, ale muszę się trochę dowiedzieć.
-Tak.
-Jak trafiłeś do obozu?
-Z Percy'm- uśmiechnął się - chodziliśmy razem do szkoły.
-To bardzo ciekawe-i to jak.
Jest zbyt cicho. Praktycznie nie ma ludzi to bardzo dziwne. Moment jest 5 co się dziwić...
-Cicho jest zbyt - powiedział Tyson.
-Ohh Tyson! Jest zbyt cicho - poprawiła go Annabeth. No tak córka Ateny zasady poprawnej wymowy itp. ma w małym paluszku.
Mój brat się zaśmiał.
Ja z Percy'm nie byliśmy mokrzy, za to z Annabeth kapało bardzo dużo wody.
-Może pójdziemy do jakiejś kajuty? No, raczej coś będzie wolnego bo prawie nikogo nie ma.
- Dobry pomysł, możemy zobaczyć i przy okazji się wysuszymy... To znaczy ja.
-Okej, to chodźmy, ale powoli i cicho - pokazałam palcem na usta.
Księżniczka Andromedy ma około 100 metrów. To raczej turystyczny statek.Po kilkunastu minutach znaleźliśmy wolny apartament. Nikogo nie było. Bardzo i to bardzo dziwne.
-Dobra-zaczełam- ja będę tu spać z Ann, a wy tam - pokazałam na drugi pokój.
-Okej.
Poszłyśmy się przebrać.
-To dziwne prawda- zrobiła pauzę blondynka - po drodze spotkaliśmy z dwie pokojówki, a nic nie mówiły i jest jakoś zbyt cicho.
-Tak, to prawda - usiadłam na ziemi - ale co masz na myśli, że to jakiś podstęp? Potwory?
-Możliwe. Dobra chodźmy musimy pozwiedzać cały statek.
Wyszliśmy z pokoju.
-Zostańcie tutaj. Założę niewidzialną bejsbolówkę i pójdę.
-Nie albo idziemy wszyscy, albo nikt-odpowiedział Percy.
-Dobra, ale ja idę pierwsza.
Żadne potwory, zwykli ludzie czy półbogowie po prostu nikt nas nie zaatakował lub o coś pytał.
Ann zatrzymała się i zdjęła czapkę.
-Tam jest Luke - jej twarz wyglądała jak skamieniała-rozmawia z kimś.
Nagle drzwi się otworzyły. Nie zdążyliśmy uciec.
-Łapać ich! - krzyknął Luke.
Nagle ktoś, a w sumie, coś mnie złapało za ramię.
-Ał-syknełam.
-No, proszę proszę. Jackson, Ann no i jednooki. Ooo i jeszcze - podszedł do mnie - nasza droga Am, a nie przepraszam Larysa-spojrzałam na niego zabójczym wzrokiem-No to czego tu szukacie? - rozejrzałam się po pokoju. Wszystko co widziałam było zrobione z ciemnego drewna. Na środku stała jakaś wielka skrzynia. Nie do końca to przypominało złotą trumnę.
-Tak, Perseuszu to Kronos. Czas go zbudzić. Cały Olimp zostanie zniszczony i my będziemy nim rządzić. Dzieci bogów - Luke oderwał mnie od myśli, czyli tak ta trumna to Kronos tytan, który był zarzucony do Tartaru.
-Zdradziłeś Thallie - powiedziała Ann-nie chciałaby, żebyś to robił.
-Mówi, to ktoś kto zadaje się z nim - kiwnał głową w stronę Tysona.
-On cie zabije, wiesz o tym - powiedziałam.
-Nie, zapomnij, że ty możesz umrzeć w każdym momencie. A przebudzenie - zrobił pauzę- Kronosa zdejmie z ciebie klątwę.
-To nie jest - nie dokończyłam.
-Tak? To czym to nazwiesz?
-Jaka klątwa? - zapytał Tyson.
-Śmieszne - uśmiechnał się ironicznie blondyn-dobra weźcie ich stąd i zabijcie ich albo ją zostawcie. Będzie widziała zagładę Olimpu i śmierć przyjaciół - powiedział w moja stronę. - Wal się - kopnełam go w krocze.
-Ałć - zasyczał z bólu-znowu zaczynasz?
-A czemu nie?
Nagle ktoś znowu złapał mnie za już obolałe ramię.
Percy szedł obok mnie.
-Znacie się? - szepnął.
-Tak, długa historia. Lepiej pomyśl glonomórzczku jak się stąd wydostać.
-Wokół nas jest woda. Myślisz o tym samym co ja?
-Tak.
Zabrali nas na górę.
-Jakieś życzenia? Nie nie ma to do zobaczenia w Tartarze.
Szybko, pomyślałam o wielkiej fali z prawej strony burty.
-Co jest?!
Przkryła wszytskich, a my mieliśmy jakieś 10 sekund na wydostanie się.
Tyson podszedł szybko do barierki i dotknął wody.
Nagle pojawiła się mała czteroosobowa łódka.
-Wsiadajcie! - krzyknął radośnie.
-Jeszcze cie dorwe Jackson! - usłyszeliśmy głos za sobą. Najprawdopodobniej Luka.~~~
Jeden z krótszych rozdziałów, ale mam nadzieje, że się podoba <3
No i (Atena by mnie zabiła za zaczynanie tak zdania hah :')) bardzo chcę wam podziękować za ponad 200 wyświetleń <3 jesteście wspaniali <3
Do kolejnego rozdziału :*
Szczerze mówiąc nie wiem, kiedy się dokładnie pojawi, ale podejrzewam, że napiszę go na 1 października lub 29/30 września.
CZYTASZ
Córka Posejdona
FanficZastanawialiście się jak to jest być półbogiem albo i samym Bogiem? Ja nie miałam kiedy... Jestem Larysa córka Posejdona- Boga mórz i oceanów. Opowiem wam swoją historię... Może wam się spodoba...