Rozdział 12

713 51 2
                                    

*** Lissa *** 

    Zostałam sama w Pokoju wspólnym, czułam się fatalnie przez to całe zajście. Przestraszyłam   moja "przyjaciółkę", która o mało nie umarła ze strachu, a druga leżała w skrzydle szpitalnym i nawet nie mogłam jej odwiedzić bo mam na sobie jakiś namiar aż do jutra. Za to trzeba podziękować Snape'owi (ukłony mu jutro normalnie będę robiła). Rozmyślając zdałam sobie sprawę, że przez tą całą historię zdobyłam prawdziwych przyjaciół. Oni zapewne by mnie posłuchali i nie robili nic przeciwko mnie. Obie dobrze wiedziały, że nie za bardzo dogaduje się z Draconem i zawsze ma do mnie jakiś problem a one go wpuściły bez żadnego słowa - pewnie. Byłam zła, tak bardzo zła, że miałam ochotę coś zrobić.  Myślałam, że nie wytrzymam psychicznie. To wszystko było za dużo jak na jedenastoletnią dziewczynę. Wszystkie moje myśli rozwiała Hermiona, które weszła do pokoju i podała mi leki.
- Nie potrzebuję ich Hermiona
- Ależ potrzebujesz! Nie widzisz jak ty wyglądasz? Poza tym Profesor Snape'a powiedział, że innego wyjścia nie masz i masz zażyć także ten eliksir, który pomoże Ci się ogarnąć.
- Nie będę nic brała, a profesor niczego mi nie może dać bez mojej zgody. Już się lepiej czuję, więc wszystko w porządku. Mów lepiej co u Amandy!
- U Amandy wszystko w porządku! Okazało się, że za mocno wszystko przeżywała i dlatego ją tak strasznie głowa bolała. - opowiedziała koleżanka z drugiego roku - Teraz przy niej siedzi Draco. Trochę wyglądają jak para - zażartowała 

   /Draco siedział z Amandą? Coś mi do niego to nie było podobne, ponieważ nigdy nie rozmawiał z dziewczyną, której nie znał. A może on się zmienia?/ Te myśli przewiał straszliwy ból brzucha

- Liss co się dzieje? Źle wyglądasz! - Zapytała przerażona 
- Nic, nic... Tylko brzuch mnie boli, pewnie boje się jutra. - odpowiedziałam 

   Widząc burzliwą minę mojej nowej przyjaciółki, postanowiłam wziąć leki, które mi przyniosła. Eliksir od 'nietoperza z lochów' o dziwo był słodki, ale leki ze skrzydła szpitalnego były paskudnie gorzkie. Czułam, że je zwymiotuję, ale to by nie miała żadnego najmniejszego sensu. Patrząc na zegar była godzina 22 co oznaczało, że jest cisza nocna i żaden uczeń nie może opuścić swojego pokoju wspólnego. /W sumie ja bym nawet nie mogła jakby tej ciszy nie było (oklaski dla Severusa i jego bransoletki)/

   

   Do godziny 24 siedzieliśmy i rozmawialiśmy o różnych rzeczach. Wiele rzeczy dowiedziałam się o jej życiu. Rodzice jako dentyści - brzmiało to bardzo ciekawie, ale ponoć nie jest to niebezpieczna praca. Ona także dowiedziała się o historii z mojego życia. Ta noc bardzo nas do siebie zbliżyła. W północ obie staliśmy się śpiące, więc skierowaliśmy się do naszych pokojów. Gdy weszłam i usiadłam na swoim łóżku  widziałam, że dwa inne były puste i takie pozostaną. Znając życie Snape napisze do mojego ojca, ten zabierze mnie do domu i teraz Ambar i Amanda będą widziały 1 puste. Z jednej strony walczyłam o swoje a z drugiej zachowałam się okropnie. Nie wyobrażam sobie co by było gdyby wtedy nie wszedł i nie zareagował profesor. Chwilę po moich rozmyśleniach usnęłam.




*** Draco ***

   Nie spodziewałem się, że moja mała prośba do jej przyjaciółek tak się skończy. Swoim zachowaniem pokazała, że jednak coś z Malfoyów posiada. Slytherin by ją mile powitał w naszym domu, jednakże tiara zdecydowała inaczej. Wtedy byłem nieźle zszokowany, że na pozór: miła, grzeczna, uczynna, pilna uczennica odwali coś takiego w pierwszy dzień szkoły. Siedziałem przy Amandzie do 23 bo gdyby wtedy ktoś inny był na dyżurze nić Snape to pewnie wpakowałbym się w grube kłopoty.

- Draco za mną! - Powiedział Severus bez żadnego wyrazu.

    Poszliśmy do jego gabinetu gdzie pokazał mi list, który napisał do naszego ojca.



           " Panie Lucjuszu, dzisiejszego dnia wynikła pewna nie przyjemna akcja z udziałem pańskiej córki, a mianowicie zaatakowała swoją rówieśniczkę i próbowała na niej użyć zaklęcia "Crucio". Gdyby nie to, że Amanda Miras w porę do mnie przyszła i powiedziała o tym incydencie. Prosiłbym aby pan jak najszybciej przybył do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. 
Profesor Severus Snape, nauczyciel Obrony Przed Czarną Magią"


- Profesorze i co teraz z nią będzie? - zapytałem 
- Teraz przeczytaj list, na który odpowiedział wasz ojciec. 


         " Panie Severusie, dziękuję bardzo za informację. Niestety najszybciej w Hogwarcie pojawię się za 2 tygodnie. Mam 'ważną sprawę' do wykonania. Przez ten krótki okres czasu proszę aby Draco zajął się Lissą i jeżeli jest taka możliwość usadowić ją w wolnym pokoju w Slytherinie. Wtedy i Draco będzie miał do niej wgląd oraz Pan gdyby działo się coś niepokojącego. Gdy przyjadę to zdecydujemy o odpowiedniej dla niej karze.
 Lucjusz Malfoy"

    Severus oraz mój tata znali się idealnie. Severus jest moim ojcem chrzestnym i bardzo dobrze się spisuje. Jestem mu wdzięczny za naprawdę wiele spraw, od których mnie uchronił


- Czyli od teraz Lissa będzie u nas w Slytherinie? 
- Tak, Profesor McGonagall miała jak zawsze jakieś 'ale', a profesor Dumbledore zgodził się od razu. Stwierdził, że mam dobre działanie na Ślizgonów to może i ona się ogarnie. Oczywiście ona nadal należy do Gryffindoru, jednakże swój wolny czas będzie spędzała w Pokoju Wspólnym Slytherinu gdzie także będzie spała. Jako, że chcę aby pan miał na nią oko to postanowiłem, że jej pokój znajdzie się naprzeciwko twojego. Jest on już gotowy do użytku, ale od jutra tam się wprowadzi - opowiedział cały plan 
- Profesorze jak ona się przecież dowie, że ją przenosimy to wpadnie w szał. 
- Nie wpadnie! 
- Nie był bym tego aż taki pewny. Ona i tak tam będzie wracać! - oświadczyłem 
- Nie będzie, ponieważ hasło zostanie zmienione i za powiedzenie go Pannie Malfoy będzie surowo karane.

Siostra Malfoy'a // Ta Która Zmieniła Tradycje Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz