Rozdział 13

654 38 8
                                    

*** Lissa ***
  Zamknęłam mój dziennik, w którym przez chwilą napisałam malutki fragment. Po schodach myślałam, że wchodzi Amanda i się nie myliłam to była ona we własnej osobie.
- Lissa - popatrzyła na mnie
- Amanda - popatrzyłam na nią

  Przez krótki czas staliśmy bez słowa.
- Jak się czujesz? - zapytałam
- Dobrze. To wszystko było przez stres. - oznajmiła
- A co z Ambar?
- Z Ambar? Nadal kiepsko. Z nikim nie rozmawia, nikogo do siebie nie dopuszcza. Jak profesor McGonagall przyszła do niej to ta zaczęła wrzeszczeć i płakać. A gorzej było jak do niej przyszedł Snape.
- Snape u niej był?
- Tak
- Co zrobiła? - zapytałam z zaciekawieniem
- Rzuciła się na niego. I ślady paznokci ma na twarzy

  Próbowałam udawać poważna, ale coś mi nie wyszło i zaczęłam się śmiać.

- Okej, dzięki. Teraz idę się ubrać bo jeszcze mam spotkanie z Hermiona, a później na śniadanie i do McGonagall i Snape'a na rozmowę. - pożegnałam koleżankę i szłam w stronę łazienki.

   Nic nie odpowiedziała poszła tylko do swojego łóżka i zaczęła szykować ubrania, jednak stwierdziła, że jest za wczas i poszła spać.

  // Godzina 7:15//
  Zeszłam na dół, ponieważ miałam tam czekać na Hermione. Długo na nią nie czekałam. Postanowiliśmy usiąść na kanapie.
- Hermiona za niedługo jest śniadanie a później no wiesz - rozmowa. I chcę abyś przy niej była, chcę abyś była ze mną. - Zaczęłam rozmowę
- Jeżeli chcesz to mogę, jednakże swoją zgodę muszą także wyrazić opiekunowie. - stwierdziła
- Mam pytanie.
- No, słucham Cie
- Istnieje możliwość zmodyfikowania pamięci? Tak aby osoba pamiętała dzień, ale nie pamiętała jakiegoś jednego momentu?

  Widziałam zmieszanie uczuć na jej twarzy, jakby chciała mi coś powiedzieć ale nie może.

- Hermiono! Za każdym razem co się pytam o coś podobnego, unikasz odpowiedzi! O co chodzi?  - Zaczęłam pytać szczerze bo unikanie tego tematu zaczęło mnie drażnić
- Liss! Wiem że byś chciała wiedzieć, ale ja nie mogę Ci tego powiedzieć. Obiecałam coś komuś i nie mogę złamać danego słowa. Przepraszam - wymamrotala

  Wiedziałam jak bardzo dla niej ważne jest trzymanie danego słowa, więc postanowiłam jej nie pytać dalej. Przez kolejną godzinę rozmawialiśmy o różnych rzeczach, żartowaliśmy. Nawet przez chwilę byli z nami rudzi bracia. Są oni naprawdę zabawnymi postaciami.

// Godzina 8:15 //
- Hermiona, chodźmy już na śniadanie. Głodna jestem, wczoraj ominęłam kolacje.

Bez innego zbędnego słowa zeszliśmy do Wielkiej Sali. Jak zawsze była ona pięknie ozdobiona, sala rozbrzmiewała już rozmowami innych uczniów. Na stole były przeróżne potrawy. Stały tam 4 olbrzymie stoły, które były dla poszczególnych  domów. Usiadłam koło mojej przyjaciółki w stole Lwa. Rozglądałam się w poszukiwaniu Freda, Georga, Rona i Harry'ego. Nigdzie ich nie widziałam, więc zabrałam się za jedzenie.
- Lissa patrz kto wszedł. - powiedziała moja rówieśniczka

  Popatrzyłam w stronę drzwi i zauważyłam 4 postacie wchodzące do sali. Momentalnie poderwalam się że stołu i razem z gryfonką biedliśmy w stronę naszych przyjaciół. Oczywiście wiedziałam, że oczy uczniów Salazara Slytherina (w tym Draco) patrzyli na nas.
- Fred, George! - przytulilam ich
- O nasza Lissa! dziewczyna, która Cruciatasy ma w krwi. - powiedzieli żartobliwie

   Odezwałam się od nich i przytulilam Harry'ego i Rona.
- Cześć. - powiedzieli
- No hejka.

  Teraz do stołu szło 6 Gryfonów. Oczy Ślizgonów byli nadal na nas skierowane.

  Siadając do stołu miałam wzrok prosto na Dracona widziałam, że jest zły ale nic mi nie zrobi. Między  Zabinim a Draconem siedziała Maggie - mlodsza siostra Dracona.

  Oczywiście jak to było w tradycji Dumbledore musiał zrobić swoje 'poruszające' przemówienie. Bez zastanowienie wzrok skierowałam ku stołu nauczycielskiego, gdzie spotkałam się spojrzeniem z profesorem Snapem. Zwykle było omówić bez wyrazu, lodowate lub mówiące "jeżeli spojrzysz się na mnie jeszcze raz to coś Ci zrobie", ale tym razem było w nim coś innego. Coś mi mówiło, że to była obawa z przerażeniem.

  Uczta jak dla mnie za szybko się skończyła. Zaczęłam być przerażona. Bałam się co mogą mi zrobić, ale wiedziałam, że będę miała wspaniała osobę przy sobie to nie muszę się obawiać.

   // Godzina 9:30//
Sala szybko stała się pusta, ponieważ jakby nie patrząc zaczęły się już lekcje. Z grona nauczycielskiego zostały tylko 2 osoby. Można była się domyśleć jakie.
- Panno Granger czy może się udać pani na lekcje? Chcemy porozmawiać z panna Malfoy - powiedziała pani McGonagall
- Przepraszam, że się wtrącam, ale czy Hermiona nie mogłaby zostać ze mną.

  Nauczycielka transmutacji chciała już wyrazić swoje zdanie, ale profesor Snape ja wyprzedził.
- Może zostać.

  McGonagall spojrzała na niego jakby właśnie w tym momencie miała go zabić.  Po chwili się zaczęło.

- Pani Malfoy, jak pani zapewne wie - napisales do mojego ojca... od razu sobie pomyślałam i się nie myliłam- napisałem do pani ojca. Wedle jego życzenia pani od tej pory będzie przebywała w Pokoju wspólnym Slytherinu. Pański pokój znajduje się naprzeciwko twojego brata. To także wymogi ojca. Jeżeli chodzi o lekcje to także będziesz uczestniczyła z Ślizgonami. Czuj się tak jakby twoim domem nie był Gryffindor ale Slytherin

  Profesorka ewidentnie nie była tym zadowolona o czym świadczyła jej mina.

  Po słowach 'Nietoperza z lochów' momentalnie zrobiło mi się słabo, ale musiałam się trzymać na nogach.

- Od teraz jest pani pod moją opieką. - zaświadczył Snape

Nie byłam jakoś specjalnie zła bo go lubię.

- A czy jest zgoda od Dyrektora szkoły? - zapytałam
- Tak jest. Oto uchwała w tej sprawie - wręczył mi pergamin zwiniety. Otworzyłam go po czym przrczytalam jego zawartość.

"Ja Albus Dumbledore, dyrektor Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie oświadczam, że panna  Lissa Narcyza Malfoy od tej pory jest pod opieką Severusa Snape, tym samym czyniąc Slytherin domem panny Malfoy do rozwiązania całej tej sytuacji.
Albus Dumbledore dyrektor Hogwartu "

- Czy wszytko już jasne? - zapytał
- T..tak oczywiście. Mogę teraz się udać na lekcje- odpowiedziałam prosząc przy tym samym zgodę
- Nie... teraz pójdzie pani z panna Granger aby się spakować. Pani Granger pomoże Ci przenieść rzeczy do swojego pokoju. - odrzekł

  Hermiona tylko kiwnęła głową. Podał mi kartkę, na której były zapisane dwa słowa "Czysta krew"  to pewnie było hasło. Z reguły te hasła były najczęściej zmieniane, ponieważ Ślizgoni lubili robić sobie żarty i mówili innym nie prawdziwe hasła. Skutki tego były takie, że nikt nie znał hasła i musiało być zmienione.

Siostra Malfoy'a // Ta Która Zmieniła Tradycje Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz