Rozdział 8

988 51 7
                                    

*** Lissa ***

- Pisałem do ojca - powiedział mi coś co wiedziałam od początku
- No i co cu napisałeś? Jaka to ja jestem zła? Że przyjaźnie się z córką mugoli? A może odpisał Ci, że nie jestem już jego córką co?
  Przez chwilę staliśmy w ciszy do puki nie usiadłam w jednej z ławek.

- A więc pozwól, że dokończę mają wypowiedź. - zaczął - napisałem do ojca, że trafiłaś do Gryffindoru i dobrze się tam czujesz. Nic o twojej przyjaciółce nie wspominałem. Dziękuję za zaufanie.

Byłam zaskoczona, że nic o niej nie wspomniał bo zawsze mówił tacie co robiłam i z kim byłam. Nie powiem, ale naprawdę brakuje mi do niego zaufania. Chyba powinnam to zmienić ale skąd mam wiedzieć czy kiedyś czegoś nie powie.

  Przez cały dzień chodził za mną jak cień nie dając mi w ogóle chwili prywatności. Odprowadzał mnie na każdą lekcje, a jak chciałam iść  do ubikacji to czekał na mnie przy niej. Nie mogłam się spotkać z moimi przyjaciółkami ale dobrze, że jesteśmy w jednym pokoju tego już mi nie zabroni. Ostatnią lekcją była Obrona przed Czarną Magią - bałam się tej lekcji, ponieważ słyszałam że profesor Snape lubi dręczyc i upokarzac Gryfonów. Ja jako tako też byłam czasem dla nich nie miła (tak w jeden dzień już parę osób zaszło mi za skórę ale pokazałam, że jestem Malfoy). Teraz wiedziałam co dla nich oznacza "Malfoy z Gryffindorze to dobrze się nie skończy" i w takim typie inne teksty.  Jestem po prostu sobą a tego nikt mi nie zabroni.

   Po odprowadzaniu mnie na ostatnią w tym dniu lekcje czułam w sobie stres. Czy przez nazwisko będzie dla mnie łagodniejszy? A może dlatego, że jestem w Gryffindorze będzie uprzykrzal mi życie? Weszlam do klasy, na jej rozpoczęcie miałam jeszcze dwie minuty co pozwalało mi pomyśleć.
- Liss - Ktoś zawołał mnie z końca sali.
  Momentalnie obróciłam się w stronę dźwięku. W drzwiach zauważyłam moje przyjaciółki. Bez zastanowienia podbiegłam do nich, mocno je przytaulając. Było to aż za mocno, ponieważ upadliśmy na ziemię, kładąc się akurat przed nogami profesora Snape'a. Nieźle zaczęłam tę lekcje.

- Co...wy...tutaj...robicie? - zapytał i popatrzył na nas? - przecież lekcja już się zaczęła

Co? Kiedy? Przecież to niemożliwe abyśmy na ziemi leżały 2 minuty!!

- Jeżeli panie nie chcą stracić punktów, to proponuję abyście się udały do waszych ławek.

  Tak jak powiedział tak i zrobiliśmy. Ja siedziałam pomiędzy Amanda a Amber.
  Lekcja była nawet łatwa.  Mówiliśmy o początkach tej Magii oraz próbowaliśmy paru zaklęć. Co prawda nie każdemu się to udawało, jednakże nawet jakby całej klasie się to udało to Snape miałby taki sam wyraz twarzy jak teraz.

  Oczywiście podczas naszych zajęć Gryffindor stracił parę punktów cytując "wasz dom niczego mądrego się nie nauczy" Albo "Moglibyście brać przykład z Ślizgonów. Oni perfekcyjnie wykonują każde zadane im zadanie." Lub "Jakim cudem wy jeszcze jesteście w tej szkole" .

Gdy padły te ostatnie słowa musiałam się wtrącić.
- Profesorze!!! My dopiero zaczęliśmy naukę a to nasz pierwszy dzień w tej szkole!
- Panno Malfoy... Pańskie nazwisko to żadna dla mnie przeszkoda aby odjąć Gryffindor'owi punkty.... - odpowiedział lekko zmieszany ale nie dając po sobie tego poznać - Gryffindor traci 10 punktów za twoją arogancje!

  Byłam na siebie zła gdy zauważyłam uśmieszki domu węża oraz zawód Gryfonów.

- Tym optymistycznym akcentem zakończymy nasza pierwsza lekcją. Nie zapomnijcie o zadaniu domowym.  Żegnam! - pożegnał nas nawet miło jak na niego.

  Szłam z Amanda i Amber jak najszybciej do Pokoju Wspólnego Gryffindoru aby nie natrafić na Dracona. Dzisiaj miałam już go dość.  Znając życie dowie się o mojej wypowiedzi na temat komentarzy Snape'a. Na całe szczęście zdążyliśmy dojść do naszego dormitorium. Jednak coś nie dawało mi spokoju. Czułam, że powinnam się teraz znaleźć na błonach, ale nie byłam pewna dlaczego (wiem gdzie są błona bo Draco godzinami potrafił opowiadać co gdzie się znajduje, więc to był plus). Powiedziałam dziewczynom, że idę się przejść. One to zrozumiały i nic innego nie powiedziały, tylko kiwnęły głowami.

  Wyszłam z Pokoju Wspólnego Gryffindoru i zaczęłam kierować się w stronę głównego wyjścia, jednakże musiałam zrobić kilka innych przejść, ponieważ mój brat jakoś dziwacznie znajdował się zawsze na mojej drodze. Gdy już wyszłam, czułam się wolna. 

^^^^^^^^
Teraz taki krótki bo źle się czuję. Dziękuję wam wszystkim :) ❣❣🐍🐍💚 piszcie do jakiego domu w Hogwarcie należycie

Siostra Malfoy'a // Ta Która Zmieniła Tradycje Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz