Rozdział 13

791 38 25
                                    

*Matteo*
Wszedłem do pokoju Luny, leżała tam, ale nie taka jak przed wyjazdem. Była blada i wychudzona, jej uśmiech znikł z twarzy. Serce mi się kraja, gdy tylko na nią patrzę. Usiadłem przy jej łóżku i patrzyłem na nią przez kilka minut. Przypominalem sobie nasze wszystkie wspomnienia.

Nasze pierwsze zderzenie w szkole, nasz pierwszy pocałunek, poproszenie jej o bycie moją dziewczyną, spanie z nią w jednym łóżku, nasze pobudki, wspólne intymne chwile, nasze bitwy na jajka i mąkę. Nawet to jak wróciła razem ze mną z lotniska. Jedną z piękniejszych chwil był poród naszego synka albo oświadczenie się jej.

-Było tyle wspaniałych chwil w naszym życiu. Każdą z nich doskonale pamiętam. Dałaś mi najpiękniejszy prezent na świecie w postaci syna. Powiedziałaś "tak", o którym zawsze marzyłem. Miałaś zostać moją żoną, ale ja zachowałem się jak dupek nie mówiąc ci prawdy. Teraz już straciłem swoją szansę. Wiem, że walczyłaś do końca, rozumiem. Chcę Ci jedynie powiedzieć, że kocham cię. Ale nie mogę tak dłużej żyć. Bez ciebie to życie nie ma sensu.. Gdzie ty tam i ja.. - Przy tych słowach przyłożyłem żyletkę do ręki. Pomyślałem jeszcze o tych wszystkich chwilach i w duszy pożegnałem się z rodziną.

Kiedy chciałem wykonać pierwsze cięcie, nagle zaczęło coś pikać. Spojrzałem na monitor nie rozumiejąc o co chodzi. Wyszedłem z sali biegnąc po lekarza, aby wyjaśnił o co chodzi. Kazał mi wyjść. Teraz pytanie co się stało? Czyżby Luna się obudziła? Przecież jej serce już przestało bić..

***
Wiecie co, chyba lubię być Polsatem. Jakoś tak mi samo wychodzi haha. Przepraszam!
Okej, a więc piszcie co sądzicie. 💗
Każdy komentarz 💬 i gwiazdka 🌟 motywują.
Dziękuję ~_asia_xx 💋

Miłość Ponad Wszystko || Lutteo (cz. II) 🔏Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz