Rozdział 14

851 33 9
                                    

*Luna*

-...Bez Ciebie to życie nie ma sensu. Gdzie ty tam i ja.. - poczułam jak na nowo, moja krew zaczyna we mnie buzować. Nie mogę pozwolić, aby zrobił o krok za dużo. Jego życie nadal musi trwać. Kocham go, kocham. Dawaj Luna dasz radę! Zebrałam wszystkie siły z każdej części ciała i..

-Matteo! - krzyknęłam i zbudziłam sie do pozycji siedzącej. Wokół było pełno lekarzy, którzy mieli miny jakby zobaczyli ducha. Ej, w sumie racja, jestem duchem? - Gdzie jest Matteo? Matteo! Matteo!

Krzyczałam, a jego nadal nie było, po kilku sekundach wparował do sali. Na jego twarzy panowało zdziwienie. Co jest takiego dziwnego? Aaa..umarłam i wstałam? Sama nie wiem co mi się dzieję.

-Matteo?
-Luna..skarbie. - podbiegł do mnie i mnie przytulił, w sali został tylko jeden lekarz. 
-Jak się Pani czuje?
-Emm..dobrze? Sama nie wiem, to dziwne.
-Co jest dziwnego?
-Czułam, że już umieram, ale nadal słyszałam, nadal widziałam.
-Widziałaś kochanie?
-Tak, byłam jakby duchem. Widziałam siebie, ciebie. Zawsze stałam obok Ciebie i trzymałam za ramię, ale ty nic nie czułeś. Widziałam i słyszałam każdą piosenkę, każde słowa, zwłaszcza te ostatnie. Wtedy jakby wróciłam duchem do ciała i zebrałam siły.
-Słyszałem tylko o jednym takim przypadku Pani Valente, z badań naukowych wynikało, że tylko miłość pozwoliła Pani do nas wrócić. Gratuluję, jeżeli wyniki wyjdą dobre jutro będzie mogła Pani wyjść do domu, a teraz przepraszam już wyjdę.
-Dziękujemy, Matteo ile czasu byłam w śpiączce? 
-7 miesięcy, nawet nie wiesz jak tęskniłem.
-Wiem i wybaczam Ci, tylko proszę obiecaj mi, że już nigdy się nie pokłócimy.
-Obiecuję, a teraz czy zostaniesz moją dziewczyną na nowo?
-W sercu nadal nią jestem i będę zawsze. - Matteo na te słowa pocałował mnie i przytulił. Brakowało mi jego ust i ciepłych ramion.

-Kocham Cię, Luna.
-A ja kocham ciebie, Matteo.
-Gdzie jest nasz synek?
-U moich rodziców.
-Właśnie co tam u nich i moich?
-Wiesz Luna, dużo się wydarzyło. Gdy byłaś porwana przez te kilka dni, twój brat potrącił Twoich rodziców i niestety nie przeżyli. - świat się zatrzymał, nigdy już ich nie zobaczę? Zaczęłam płakać w koszulkę Matteo, nie mówił nic, wiedział, że potrzebuję chwilę ciszy.
-A Jorge, Simón, Valentina co z nimi?
-Simón został wywieziony do innego kraju. Na Syberię do więzienia z psychiatrykiem, nie stanowi już zagrożenia dla Nas. Valentina ma się dobrze, jest teraz na korytarzu. Zawołać ją? - wstał z krzesła.
-A Jorge?
-Emm.. - złapał mnie za rękę - Jorge..on..Simón..mieli małą sprzeczkę i Jorge nie przeżył. Wiesz, poznał Carolinę swoją córkę i dał uciec Valu, dlatego jej się nic nie stało. Pójdę po nią skarbie. - pocałował mnie w czoło i wyszedł na chwilę. Moi rodzice, mój brat..Tak mi przykro. Jednak był to mój brat, wierzyłam, że się zmieni. Tylko dlaczego mieli sprzeczkę? To mnie zastanawia, ale raczej już się nie dowiem. Po kilku chwilach Matteo wszedł razem z Valentiną do sali. Uścisnęłam moją siostrę na powitanie i opowiadała co się zmieniło podczas mojej nieobecności. Miłe chwile z bliskimi minęły bardzo szybko, dlatego moja siostra pożegnała się z nami, a Matteo zasnął na fotelu. Można powiedzieć, że jestem szczęśliwa, bo miłość mnie uratowała.

***
Jak wam się podoba nowy rozdział? Czy zaspokoiłam moje smutasy, które myślały już jak mnie zabić? 💋😏
Bardzo was kocham kochani i nie zabiłabym Lunki! 💗💗
Każdy komentarz 💬 i gwiazdka 🌟 motywują.
Dziękuję ~_asia_xx 💞💋

Miłość Ponad Wszystko || Lutteo (cz. II) 🔏Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz