Rozdział 14.

9K 453 23
                                    

Rozdział 14.

Moje ręce trzęsą się, kiedy Harry energicznie potakuje głową, zgadzając się ze mną.

-Obiecuję. Zawsze będę przy tobie.- Zagryzam dolną wargę, niemo prosząc go o objęcie mnie. Chyba nie rozumie mojego spojrzenia, dlatego powoli wychodzę spod cienkiej, jasnej kołdry i staję pomiędzy jego nogami tuż po tym, jak prostuje się na krześle i zadziera głowę, aby móc patrzeć w moje oczy. Od początku jego wzrok nie opuszcza moich tęczówek, dzięki czemu czuję się dziwnie pewna siebie. Unoszę dłonie, jedną z nich kładąc na ramieniu chłopaka a drugą wplątując delikatnie w jego ciemne pukle. Tak bardzo brakowało mi tego uczucia. Kąciki moich ust automatycznie unoszą się ku górze. Harry chyba chce się do mnie przytulić, jednak rezygnuje z tego w ostatniej chwili, z cichym westchnieniem pozostając w swojej pozycji. Przysuwam się do niego jeszcze bardziej, umożliwiając mu wtulenie twarzy w mój brzuch. Robi to bez zawahania widząc, że nie mam nic przeciwko. Jego roztrzęsione ręce oplatają moją wąską talię. Wzdycha głęboko, a ja po chwili czuję mokre ślady na swojej koszulce. Zaczynam gładzić jego stojące na wszystkie strony włosy, próbując tym samym powstrzymać łzy.

-Proszę, wybacz mi.- Jego głos przepełniony jest bólem i chęcią naprawienia tego, co przypadkowo zniszczył swoim odejściem.

-Wybaczam, kochanie.- Mocny dreszcz wstrząsa jego ciałem, gdy słyszy ostatnie wypowiedziane przeze mnie słowo. Mocniej ściska moje ciało w swoich ramionach.

-Nie płacz, Harry.- Chłopak wciąga powietrze nosem i odsuwa się odrobinę, aby zetrzeć z twarzy mokre ślady. Jego nogi prostują się i po chwili góruje nade mną przez swój wzrost. Obserwuję jego doskonałe ciało, starając się zapamiętać wszystkie jego szczegóły. Błądząc po odkrytych ramionach zauważam, że kilka jego tatuaży się zmieniło, jednak nie potrafię określić w jaki sposób. Coś po prostu mówi mi, że nie są już takie jak kiedyś.

Łapię jego dłonie w swoje, przyglądając się znacznej różnicy w ich wyglądzie. Moje są chude i niesamowicie blade, natomiast Harry'ego opalone, podłużne i trzy razy większe od własnych.

-Nawet nie wiesz ile rzeczy chcę ci powiedzieć.

-Mamy czas.- Uśmiecham się lekko, co wywołuje w jego oczach iskierki. Szmaragd jego tęczówek jest moim ulubionym kolorem.

***

-Gdzie po raz pierwszy zabrał cię Harry?- Pyta Liam, dokonując rewizji mojej pamięci. Wzdycham cicho, zanim odpowiadam. Te ciągłe pytania zaczynają mnie irytować jednak wiem, że kuzyn wraz z doktorem Vincentem robią to tylko i wyłącznie dla mojego dobra.

-Do wesołego miasteczka. Nie chciał przejechać się kolejką górską chociaż twierdził, że nie ma lęku wysokości. Wygrał dla mnie dużego, pluszowego miśka.

-Wcale nie mam lęku wysokości…- Mamrocze Harry, na co wywracam oczami. Chłopak ściska nieco mocniej moje palce, które wciąż trzyma w dłoni. Obdarza mnie swoim pięknym uśmiechem, co zaraz odwzajemniam. Przechodzę wzrokiem na Nialla, siedzącego po mojej drugiej stronie. Jego oczy przepełnione są troską. Nie chcę, aby się o mnie martwił, nie chcę być kolejnym powodem jego smutku. Opieram głowę na jego ramieniu, co spotyka się z jego szybką reakcją. Obejmuje moje ciało ramieniem i składa drobny pocałunek na czole.

-Niall, nie martw się, proszę. Wszystko w porządku.- Odzywam się, a głosy lekarza i Liama milkną. Każdy wpatruje się we mnie, choć nie wiem dlaczego. Czyżby doszukiwali się w mojej postawie odrobiny zawahania?

-Dlaczego przyjechałaś do Londynu?

-Zaproponowali mi to rodzice, aby móc rozwieść się bez mojej wiedzy. Potem wyszło na jaw, że ojciec zdradzał mamę.- Te wspomnienia, wybudzone po raz kolejny w umyśle, wywołują nieprzyjemne uczucie w okolicach serca. Rozmowa o śmierci mamy nie jest tematem, w który chciałabym się zagłębiać.

-Czy możemy już skończyć?- Niemal błagam, wcześniej wracając do poprzedniej pozycji. Ręka Nialla ciągle znajduje się na mojej talii. Twarz Harry'ego nie wyraża żadnych emocji: jego oczy wpatrują się w moją twarz, a palce prawej dłoni bawią rozpuszczonymi, długimi pasmami moich włosów. Zauważam, że pukle chłopaka są o wiele dłuższe i zaniedbane. Zanim zdążam wypowiedzieć się na ten temat, przerywa mi pan Vincent.

-Wygląda na to, że pamięć Zoey wróciła. Chciałbym jednak zostawić ją jeszcze na kilka dni, w ramach obserwacji.

-Oczywiście, nie ma problemu.- Odzywa się Liam, kiwając głową z poważnym wyrazem twarzy. Unosi dłoń, aby przeczesać włosy i poprawić ich aktualny stan. Po chwili unosi się z krzesła, które zajmował jakieś półtorej godziny i prostuje kręgosłup. W jego ślady podąża Niall, którego ramię opuszcza moje ciało, pozostawiając nieprzyjemne, chłodne uczucie. Jedynie Harry pozostaje na swoim miejscu, jakby nie dochodziły do niego żadne zewnętrzne bodźce.

-Harry…- Zaczynam cicho, a jego szmaragdowe tęczówki z powrotem odzyskują swój kolor. Wcześniej pokryte były niepokojącą mgłą, która zasłaniała ich magię.

-Chyba…

-Musimy już iść, stary.- Przerywa mi Liam, klepiąc chłopaka po ramieniu. Krzywi się na jego słowa, jednak nie ma wyboru- nie może tu zostać. Odprowadzam ich pod drzwi, po czym żegnamy się. Harry ma największe opory, aby opuścić ten budynek. Wtulam twarz w jego klatkę piersiową, na co odpowiada otuleniem mnie swoimi ramionami. Kładzie głowę na mojej i wzdycha cicho.

-Styles, zbieramy się. Nie możemy tu dłużej zostać.- Mimo słów Nialla, chłopak nie rusza się. Czuję, że jego serce zaczyna mocniej bić. Pochyla się lekko tak, że jego usta znajdują się tuż przy moim uchu.

-Kocham cię.

__________________

przepraszam , że krótki ;< ale jest więcej Harry'ego i Zoey ! cieszycie się ?:D

WESOŁYCH ŚWIĄT MIŚKI , DUŻO JEDZENIA , JEDZENIA I JEDZENIA . I OPRÓCZ TEGO JEDZENIA , JEDZENIA I ŻEBY WAM ONE DIRECTION ŚPIEWALI CODZIENNIE NA DOBRANOC <3

KOCHAM WAS <3

Asleep (Other II) ✔ || h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz