Rozdział 39.

6.3K 397 39
                                    

Rozdział 39.

Siedzimy na krzesełkach od ponad dwóch godzin. To znaczy, Niall siedzi. Ja nie potrafię ustać w miejscu przez minutę. Chodzę w tę i z powrotem i jestem pewna, że zjadłabym już dawno wszystkie paznokcie, gdyby nie ostrzeżenia Horana, że pomaluje mi palce farbą do drewna.

-Dlaczego to tyle trwa.- Mówię, a mój głos się załamuje. Chłopak wstaje i podchodzi do mnie, aby zamknąć mnie w szczelnym uścisku.

-Muszą wiedzieć co i jak. Chyba chcesz, żeby wyszedł z tego cały i zdrowy.

-Tak, chcę…- Oboje odwracamy głowy w tym samym momencie w stronę drzwi, z których wyłania się procesja wraz z Harry'm leżącym na łóżku. Jego ciało jest zabandażowane i przypięte do sprzętu, o którym istnieniu nie miałam pojęcia.

-Co państwo tu robią?- Pyta niska blondynka, ubrana w biały kitel.

-Nie wolno tutaj przebywać, to intensywna terapia. Kto państwa tu wpuścił?

-Jestem jego narzeczoną.- Wskazuję na nieprzytomnego chłopaka. Nie potrafię oderwać od niego wzroku, dopóki całkiem nie znika za matowymi drzwiami, prowadzącymi do środka oddziału. Dopiero wtedy patrzę na kobietę, której wyraz twarzy wydaje się być współczujący. Przełykam ślinę.

-Może mi pani powiedzieć co się stało?

-Niestety, nie wolno mi udzielać takich informacji. Proszę zgłosić się bezpośrednio do doktora Smitha, ponieważ to on operował pani narzeczonego.

-Czy mogę się z nim teraz zobaczyć?- Mam na myśli Harry'ego. Ale jeśli spotkam lekarza, nie będę mieć nic przeciwko.

-Pacjent leży w sali niedostępnej dla gości, spędzi tam kilka godzin. Pani może pójść ze mną, do doktora Smitha. Pana proszę o pozostanie tutaj.- Ostatnim zdaniem zwraca się do Nialla, na co ten niepewnie kiwa głową. Patrzy na mnie, a ja staram się uśmiechnąć. Wiem, że mi to nie wychodzi, ponieważ blondyn unosi dłoń i delikatnie dotyka kącika moich ust. Wzdycham cicho i zostawiam go samego. Idę za drobną kobietą, która prowadzi mnie prosto do gabinetu lekarza. Witam się z mężczyzną i staję przed jego biurkiem. Nie wytrzymałabym, siedząc.

-Pan Styles jechał zbyt szybko i nie zauważył wyjeżdżającej z boku ciężarówki. Szczerze, od paru ładnych lat nie widziałem nikogo tak poturbowanego. Sanitariusze w karetce powiedzieli mi, że niemal zeskrobywali jego ciało z przedniej części pojazdu.- Czuję, że krew odpływa mi z twarzy, a przed oczami zaczynam widzieć ciemne punkciki. Opieram się o drewniany stolik między nami, aby nie upaść i biorę głęboki wdech. Czy jemu na pewno wolno mówić takie rzeczy?

-Przepraszam, że używam takich słów, jednak powtarzam to, co usłyszałem. Kiedy go zobaczyłem, pomyślałem sobie, że to szansa jedna do miliona.- Nie mogę ustać na prostych nogach, dlatego osuwam się powoli na krzesło. Moje dłonie trzęsą się, a skóra zaczyna pocić.

-Jednak podczas operacji okazało się, że nie jest aż tak źle, jak sądziłem. Pan Styles ma złamane żebra i lewą nogę, wstrząs mózgu i skręcony prawy nadgarstek. Dodatkowo jest cały w siniakach, a jego twarz na razie nie przypomina tego, co było wcześniej. Może mieć problemy z kręgosłupem.

Asleep (Other II) ✔ || h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz