Rozdział 48.
-Przepraszam za kłopot.- Mówię, kiedy siedzę obok niego w niewielkim pojeździe. Wzrok Setha utkwiony jest w drodze przed nami.
-Nie ma problemu.- Uśmiecha się lekko, wciąż na mnie nie patrząc. Czuję się skrępowana, w sklepie rozmawiało nam się o wiele lepiej. Teraz chłopak wygląda na mocno zamyślonego. Odpowiadam na kilka jego pytań, w którą stronę ma się udać i na tym kończy się nasza rozmowa. Odwracam głowę w przeciwną stronę i wpatruję się w rozmazany krajobraz, od kórego oddziela mnie cienka szyba.
-Wszystko w porządku?- Pyta ni stąd ni zowąd, więc kieruję na niego swój wzrok.
-W jakim sensie?
-Przepraszam, ale rozmawiałaś na tyle głośno, że udało mi się to i owo usłyszeć.
-Och.- Jestem zdziwiona i może nieco zirytowana, ponieważ wtrąca się w coś, co nie powinno go interesować.
-Nic się nie dzieje, każdemu zdarza się gorszy dzień.- Odpowiadam wymijająco i na tym kończymy temat związany z moją kłótnią z Harry'm. Na miejscu dziękuję mu za pomoc w dotarciu do domu i przechodzę przez krótki odcinek chodnika, zanim znikam za drzwiami mieszkania Liama. Chłopak czeka na mnie w salonie, a gdy jego spojrzenie ląduje na mojej twarzy, uśmiecha się szeroko.
-Gdzie Harry?- Pyta, na co wzdycham.
-Nie ma go.
-Jak to?- Wstaje z kanapy i przechodzi za mną do kuchni, gdzie zajmuję miejsce na blacie. Opieram dłonie obok swoich ud.
-Zadzwonił kilkanaście minut temu. Jest pijany, sam w domu. Chciał po mnie przyjechać, ale mu nie pozwoliłam.
-Jak to pijany? Co znowu zrobił?
-Akcja się przedłużyła, potem dał się namówić Zaynowi na imprezę... Cóż, w każdym razie śpi już w naszym domu, Louis go odwiózł.
-Nie wolisz być z nim?
-Jakoś nie mam dziś na to ochoty. Chciał się spotkać, ale odmówiłam. Nie wiem kiedy w końcu wydorośleje.- Przymykam powieki, aby zatamować łzy, Liam łapie moją dłoń i ściska w swojej, po czym czuję jego ciepłe usta na swoim czole.
-Spakowałem ci parę rzeczy, jutro dokończymy razem, dobrze? Teraz idź spać, jutro musisz wstać wcześnie.- Naprawdę, zachowuje się jak mój ojciec. Wywracam oczami, ale posłusznie schodzę na śliskie, błyszczące płytki i stawiam kolejne kroki w stronę sypialni. Biorę długi, odprężający prysznic i wychodzę z łazienki owinięta w ręcznik. Gdy szukam w komodzie czystej bielizny, mój telefon zaczyna wibrować. Ze zmarszczonym czołem biorę go w dłoń i jak się okazuje, dzwoni Harry. Po raz kolejny.
-Podejdź do okna.- Słyszę jedynie. Zdziwiona, robię to co chce i otwieram je. Wychylam się, ciągle trzymając urządzenie przy uchu. Rozglądam się i po chwili z ciemności wyłania się kontur ciemnego pojazdu chłopaka, a zaraz obok niego szczupła sylwetka Harry'ego.
-Przepraszam za wszystko, co zrobiłem. Dzień zapowiadał się bardzo dobrze, a ja jak zwykle musiałem to spierdolić. Wiesz, że cię kocham, ale często zachowuję się jak dziecko i nie mogę nic na to poradzić. Staram się, kurwa, staram się, ale nie zawsze wychodzi. Proszę, wybacz mi.- Nie wiem co powiedzieć, kiedy stoi przed domem i mówi mi to wszystko. Jego głos przesiąknięty jest rozżaleniem. Po raz kolejny nie chcę mu tak szybko wybaczać, ale zbyt trudno jest mi żyć w stanie, gdzie muszę zachowywać go na dystans.
-Wiem, że się starasz i doceniam to. Cieszę się, że nad sobą pracujesz.
-Wybaczysz mi?
-Tak, oczywiście że tak.- Słyszę jego głębokie westchnięcie.
-Zaprosisz mnie do siebie? Chciałbym cię przytulić.- Brzmi jak dziesięciolatek.
-Jasne, już otwieram drzwi.
-Nie, poczekaj. Wejdę oknem.
-Niby jak? Jesteś pijany.
-Jestem w pełni świadomy, otwórz je szerzej.- Rozłącza się i chowa telefon do kieszeni. Przeskakuje przez murek i podchodzi do ściany, o którą oparta jest drewniana drabina pokryta bluszczem. Nie mam pojęcia jak, ale po paru minutach staje tuż obok mnie, a jego twarz rozświetlona jest przez uśmiech.
-Dużo razy już cię tak przepraszałem bez pokrycia, prawda?- Kładzie dłonie na moich biodrach, wciąż okrytych niebieskim ręcznikiem. Kiwam potakująco głową. Po co kłamać, skoro obydwoje znamy prawdę?
-Teraz, gdy mamy zamieszkać razem... To dla mnie trudne, odzwyczaić się od tego życia, które wiodłem przez kilka lat. Ale dzięki tobie mam nadzieję, że mi się uda.- Uśmiecham się.
-Powiedz mi, czy ty masz coś pod tym ręcznikiem?- Jego brwi unoszą się ku górze, a w moim brzuchu automatycznie robi się ciepło.
-Nie, dopiero wyszłam z łazienki.- Odpowiadam, a moje policzki czerwienieją.
-To dobrze, nawet bardzo dobrze.- Mruczy i pochyla się, aby złączyć nasze usta w czułym, pełnym miłości pocałunku.
***
Następnego dnia z głębokiego snu wybudza mnie irytujący dźwięk budzika. Dobrze zrobiłam, ustawiając go kilka minut wcześniej, ponieważ przez wczorajszą wizytę Harry'ego nie zdążyłam się spakować. Wrzucam do swojej torby w norweskie wzory portfel, notatnik i dwa długopisy, nie mając pojęcia co więcej mogę zabrać. Uzupełniony plan zajęć mamy odebrać dopiero dziś. Możemy to robić przez cały dzień w sekretariacie. Dodatkowo chcę być wcześniej, aby nieco zapoznać się z uczelnią. Całuję Harry'ego w policzek, zanim wychodzę. Chichoczę cicho, kiedy zerkam na jego twarz, tak idealną, tak spokojną. Śpi z otwartymi ustami, a gdy tylko na nie spoglądam, moje policzki natychmiast stają się czerwone. Wspomnienia wczorajszej nocy uderzają mój mózg. To w jaki sposób używał swoich pełnych, malinowych warg... Och.
Wkładam na stopy czarne tomsy, jednocześnie wiążąc włosy w wysokiego kucyka. Jem śniadanie w samochodzie Liama. Chłopak podwozi mnie pod szkołę, ponieważ sam musi coś załatwić. Żegnam się z nim i wychodzę, z daleka widząc czerwoną głowę Reevy.
____________________
przepraszam was bardzo za ten rozdział, jest beznadziejny
kocham was x
CZYTASZ
Asleep (Other II) ✔ || h.s.
FanfictionKontynuacja losów bohaterów "Other". Uwaga! Mogą pojawić się wulgaryzmy i sceny +18, czytasz na własną odpowiedzialność. copyright © londonslove_ : 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. Zabrania się kopiowania, publikacji i modyfikacji materiałów pochod...