Rozdział 7.
Niall's POV
Moje nagie plecy płasko przylegają do miękkiego materaca na łóżku, kiedy wszechogarniającą ciszę przerywa dźwięk połączenia. Opieram się na prawym łokciu i pochylam ciało, aby sięgnąć po telefon znajdujący się na szafce nocnej. Gdy moim oczom ukazuje się imię "Liam", serce natychmiast zaczyna wybijać szybszy rytm. Wciskam odpowiedni przycisk i przykładam komórkę do ucha. Zanim Payne się odzywa, w tle mogę dosłyszeć jego szybkie kroki i płytkie wdechy. Zagryzam mocno dolną wargę i powoli wysuwam się spod ciepłej kołdry, gotowy w każdej chwili na opuszczenie domu.
-Zoey znowu straciła przytomność.- Informuje mnie łamiącym się głosem. Rzucam urządzeniem w kąt pokoju i tracę równowagę, próbując w błyskawicznym tempie wyplątać się z pościeli. Moje kolano z impetem uderza o drewnianą podłogę, jednak ból wywołany upadkiem jest niczym w porównaniu do tego, co czuje w klatce piersiowej. Pierdolony Styles!
Zakładam na siebie pierwszą lepszą koszulkę, którą znajduje w stercie ubrań na fotelu. Szybko wybiegam z sypialni, jednocześnie łapiąc kluczyki do samochodu i ściskając sznurek w dresach, żeby mi nie spadły. Zdyszany wpadam do auta i odpalam je, starając się jak najszybciej dotrzeć do szpitala. Irytuje mnie mozolność niektórych pojazdów, dlatego wymijam je, kilka razy zahaczając o krawężnik chodnika. Klnę pod nosem, docierając na miejsce i nie zastając wolnych miejsc parkingowych. Po kilku minutach bezcelowego włóczenia się postanawiam zostawić samochód w pierwszym lepszym miejscu. Szybko z niego wychodzę i biegnę do recepcji. Gdybym się nie rozglądał, nie zauważyłbym Liama, wychodzącego szybkim krokiem z windy. Natychmiast do niego podchodzę, jednak ten zdaje się nie zwracać na mnie uwagi. Idę obok niego, próbując zwrócić na siebie jego spojrzenie.
-Liam, co się dzieje?- Zaraz po tym pytaniu w oczach Payne'a pojawiają się łzy. Wydaje mi się, że moje serce już nie może przyspieszyć, jednak w tej chwili narząd daje z siebie wszystko. Cholerny strach. Gorszy niż lęk o własne życie. Niż to, co czuję każdego dnia, spotykając się z nieznanymi osobami, które muszę zabić i udawać, że mam wszystko w dupie. To strach o najważniejszą osobę w życiu. Strach, który nie pozwala mi normalnie funkcjonować, dopóki nie zostanie uspokojony.
-Kurwa, Payne!- Krzyczę, kiedy nie odpowiada na poprzednie milion dwieście tysięcy pięćset czterdzieści dziewięć pytań o stan Zoey. Wreszcie jego wzrok ląduje na mojej czerwonej twarzy. Przełykam gulę w gardle i marszczę brwi. Muszę wiedzieć co się dzieje.
-Zabierają ją do szpitala.
-Przecież dopiero z niego wyszedłeś.- Przypominam mu, myśląc, że coś mu się poprzestawiało.
-Do szpitala psychiatrycznego, Niall. Zoey nie wytrzymała.- Moje usta bezwiednie rozwierają się, a spojrzenie kieruje się w dół, na nasze stopy. Nie, to nie jest możliwe. Musieli się pomylić. To na pewno błąd.
-Karetka ma za chwilę wyjechać.- Pod koniec zdania głos mu się łamie, więc wracam oczami na jego zmęczoną, zapłakaną twarz. Łzy strumieniami spływają po jego gorących policzkach. Głośno łapie powietrze, jakby się dusił i odwraca się tyłem do mnie, z dużą siłą uderzając otwartą dłonią w samochód. Szybko przecieram twarz, pozbywając się dziwnego uczucia pozostawionego przez wyschnięte łzy.
CZYTASZ
Asleep (Other II) ✔ || h.s.
FanficKontynuacja losów bohaterów "Other". Uwaga! Mogą pojawić się wulgaryzmy i sceny +18, czytasz na własną odpowiedzialność. copyright © londonslove_ : 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. Zabrania się kopiowania, publikacji i modyfikacji materiałów pochod...