Od zawsze pociągało mnie wszystko co mroczne. To dziwne, wiem, ale nie umiem tego wyjaśnić.Miałem swoją mroczną połowę. Po prostu. Uwielbiałem noc więc to właśnie o tej porze dnia byłem najbardziej aktywny. Można by rzec, że czerpałem energię z panującej wokół ciemności, co często sprawiało, iż zastanawiałem się czy na pewno wszystko ze mną w porządku.
Pewnej nocy, a dokładnie 21 października, jak zwykle siedziałem przed ekranem komputera oglądając jakiś horror z gatunku gore. Byłem właśnie świadkiem tego jak zamaskowany oprawca wkłada seksownej blondynce szpikulec w oko kiedy usłyszałem dźwięk przychodzącej wiadomości z otwartego facebook'a. Pewnie nie zwróciłbym na to uwagi gdyby nie migające na karcie imię nadawcy. "Jake? Jaki Jake? Nie znam cię", pomyślałem. Zatrzymałem film i kliknąłem z ciekawości w kartę facebook'a.
Ukazała mi się wiadomość, a raczej link składający się z pomieszanych liczb i liter. Od razu pomyślałem, że to pewnie jakiś wirus, dlatego kompletnie to zignorowałem i wróciłem do oglądania filmu. Jakieś 10 minut później otrzymałem kolejną wiadomość od Jake'a. Tym razem oprawca w filmie przybijał za pomocą młotka i gwoździ bezbronną dziewczynkę do drewnianego krzyża.Ponownie zapauzowałem i sprawdziłem o co temu gościowi chodzi.Po raz drugi ten sam link. "Co za typ", pomyślałem, kierując wskaźnik myszki na krzyżyk przy karcie facebook'a. Już miałem go wyłączyć kiedy nieznajomy napisał kolejną wiadomość:
– "Nie ignoruj mnie, bo tym razem to ty skończysz przybity do krzyża". Szybko zdjąłem słuchawki i odwróciłem się za siebie. Podbiegłem włączyć światło. Moim oczom ukazało się puste pomieszczenie. Wybiegłem z pokoju. Nerwowo rozglądałem się pomieszkaniu, ale nikogo w nim nie było. Zamki w porządku, okna zamknięte, rolety zasunięte. Wracając do pokoju pomyślałem, że ktoś robi mi kawał. Postanowiłem sprawdzić profil mojego rozmówcy. Niestety o ile próbowałem kliknąć w jego Imię,strona po prostu nie reagowała. "Wyszukiwarka facebook'a wyświetli mi milion osób o imieniu Jake", pomyślałem. "Nie wiem kim jesteś", odpisałem, "ale mnie nie bawią takie..." - nim zdążyłem skończyć pisać, Jake ponownie wysłał link. Patrzyłem się na niego krótką chwilę, niepewnie najeżdżając kursorem na łącze. Klik.
Natychmiast otworzyło się nowe okno. Zniecierpliwiony długim otwieraniem się strony już miałem ją zamknąć i napisać co myślę o tym gostku kiedy coś się pojawiło. Powoli zaczął ukazywać się czarno – biały obraz, coś na kształt nagrania z kamerki internetowej. Wszystko na początku było strasznie niewyraźne. Widziałem jedynie ciemne kształty, w czymś co przypominało zwyczajny pokój. Kilka chwil później obraz stał się niewiele wyraźniejszy, ale dawało się już coś zobaczyć.Moim oczom ukazał się widok sypialni z kamery zamieszczonej gdzieś w rogu pomieszczenia. Znajdowało się w nim łóżko, szafka nocna,komoda i fotel. "Co to ma być" – pomyślałem – "Pokój i meble? To wszystko co facet chciał mi pokazać?"Nagle spostrzegłem, że na łóżku coś się porusza. Włosy stanęły mi dęba. Widok z kamerki był naprawdę tragiczny, jednak udało mi się dostrzec postać leżącą na łóżku. Wyglądało to jakby ktoś kogoś podglądał. "To kamerka z czyjegoś domu?Co za zbok!" Nie rozumiałem, czemu jakiś Jake chciał żebym to oglądał. Mijały kolejne minuty, a na ekranie nic się działo.Ktoś tam po prostu spał. Tyle. Nie wyłączyłem jednak nagrania.Ogarnęło mnie dziwne uczucie, że muszę na coś zaczekać, że coś się zaraz wydarzy. Minęło pięć, potem dziesięć minut. Nic.Wreszcie po piętnastu minutach zauważyłem, że drzwi zaczęły się otwierać. Do pokoju wszedł mężczyzna ubrany w coś co przypominało... lekarski fartuch. Nie było widać jego twarzy, dało się jednak dostrzec, że był łysy. Zaczął zbliżać się do fotela stojącego naprzeciw łóżka. Nagle włosy stanęły mi dęba.Mężczyzna trzymał w dłoni długi, ciężki młot. Usiadł na fotelu i jakby nigdy nic zaczął przyglądać się osobie leżącej na łóżku. Mijały minuty a on po prostu siedział i nie spuszczał z niej wzroku. Patrzyłem na wszystko zahipnotyzowany. Nagle,mężczyzna wstał. Gdzieś w podświadomości wiedziałem co się zaraz stanie. Podniósł młot i podszedł do łóżka. Osoba leżąca na nim nagle się ocknęła i spojrzała na mężczyznę. Do moich uszu dobiegł przeraźliwy kobiecy krzyk. Mężczyzna zamachnął się i z całej siły uderzył narzędziem w czaszkę kobiety. Usłyszałem kolejny krzyk, tym razem mój własny. Przygryzłem pięść i zamknąłem oczy. "To nie dzieje się naprawdę". Gdy je otworzyłem,zobaczyłem, że mężczyzna cały czas wpatruje się w "swoje dzieło". Dało się dostrzec wszędzie ciemne połacie krwi oraz szczątki...czegoś. Nie mogłem dłużej na to patrzeć. Nie wyłączyłem strony. Jak najszybciej sięgnąłem po telefon i zadzwoniłem na policję.
Zjawili się chwilę później i zabrali mnie na komendę złożyć zeznania. Wszystko to miało miejsce zaledwie godzinę temu. Teraz siedzę w niewielkiej sali przesłuchań czekając na policjanta. Próbuję przypomnieć sobie wszystko od początku – wiadomość, Jake, nagranie... i ten krzyk. Był taki przerażający. Zaraz. Jak mogłem słyszeć krzyk skoro nagranie nie miało dźwięku? Do pokoju wchodzi policjant w średnim wieku trzymając otwartego laptopa. Spokojnie stawia go na stole, siada, splata dłonie razem i zaczyna się we mnie intensywnie wpatrywać. W końcu mówi:
- Panie Kennedy, więc mówi pan, że otrzymał wiadomość od tajemniczego nadawcy o imieniu "Jake"- zaczął – Wysłał on panu link i wiadomość sugerującą, że ktoś pana obserwuje. Otwierając łącze natrafił pan na to nagranie? - mówi policjant odwracając ekran laptopa z odtworzonym nagraniem w jego stronę. Mężczyzna właśnie wymierzył uderzenie. Zamykam oczy i kiwam głową. - Panie Kennedy, proszę oglądać dalej – mówi spokojnie policjant.
Nie wiem po co mam to robić, ale posłusznie otwieram oczy i spoglądam na ekran. Mężczyzna w lekarskim fartuchu kończył właśnie przyglądać się swojej zbrodni i zaczął kierować się w stronę kamery. Im bliżej był tym bardziej mi kogoś przypominał. Czy mogę go znać? Morderca stał teraz tuż przy kamerze z opuszczoną głową. Powoli zaczął ją unosić. To nie możliwe. Mężczyzna stoi teraz twarzą do kamery i pomimo złej jakości widzę go dokładnie. To ja. Stoję w tym pokoju i patrzę się w obiektyw.
- To niemożliwe! W co wy mnie próbujecie wrobić? - krzyczę – To jakiś żart? Ukryta kamera?
- Panie Kennedy, wszystko już wiemy, 19 października zamordował pan niejaką Krisen Ston.
- To jakieś brednie! Przecież mężczyzna na nagraniu jest łysy, a ja... - łapię się za głowę, lecz zamiast włosów czuję jedynie skórę – Co wy mi zrobiliście? -krzyczę - Co się tutaj dzieje?
Policjant patrzy na mnie zimnym wzrokiem.
- Człowiek o pseudonimie "Jake" nie istnieje. Nikt nie wysyłał do pana żadnej wiadomości, dobrze pan o tym wie. "Jake" to skrót od pierwszych liter pańskiego imienia i nazwiska – Jamie Kennedy, czy tak? - pyta mężczyzna podniesionym głosem. Chowam twarz w dłoniach. - Wiemy, że od stycznia tego roku leczy się pan psychiatrycznie na za zaburzenia urojeniowe. W pańskim komputerze znaleźliśmy liczne zdjęcia i nagrania z mieszkania panny Ston, którą obserwuje pan o czterech miesięcy. Nie ma sensu zaprzeczać panie Kennedy – mówi spokojniej. Kiedy kończy opuszczam ręce z twarzy. Podnoszę głowę i patrze na niego zrezygnowany. Powoli twierdząco kiwam głową.
Od zawsze pociągało mnie wszystko co mroczne. To dziwne, wiem, ale nie umiem tego wyjaśnić.Miałem swoją mroczną połowę. Po prostu.
____________________________________________________________
Jeśli Ci się podobało zachęcam do gwiazdkowania i komentowania/ bezwstydny_prosiak
Zapraszam do mojego nowego zbioru strasznych opowiadań "Ktoś Ci się przygląda" :)

CZYTASZ
Nie zamykaj oczu - straszne historie
HorrorStraszne historie, opowieści z dreszczykiem [pisane przeze mnie] "Duchy zawsze w końcu doganiały swą ofiarę i nie da się zamknąć przed nimi drzwi, bo potrafią przez nie przejść." Pamiętaj - cokolwiek by się nie działo, nie zamykaj oczu. Tę piękną o...