Paraliż senny

5K 343 123
                                    

Słyszeliście kiedyś o świadomym śnieniu? Niesamowita sprawa - możesz decydować o tym o czym chcesz śnić. Byłem strasznie podniecony kiedy po raz pierwszy czytałem na ten temat. Na niektórych stronach ludzie pisali, że praktykując to można doświadczyć paraliżu sennego. Mój znajomy przekonał się o tym podczas pierwszej próby świadomego śnienia. Miał wrażenie, że obudził się w środku nocy. W rogu pokoju zobaczył straszną, humanoidalną postać zbliżającą się do niego. W wyniku paraliżu sennego nie mógł nawet drgnąć. Na jakiejś stronie przeczytałem,że owe zjawisko to tak naprawdę demoniczne siły, które podczas świadomego śnienia mają do nas dostęp dużo łatwiejszy niż kiedy jesteśmy w pełni świadomi. Przyznaję, że byłem ateistą i nie wierzyłem w opętania. Dlatego pierwszej nocy po przeczytaniu na ten temat postanowiłem sam spróbować. Oczywiście nie udało się - do świadomego śnienia trzeba być przygotowanym. Udało się za trzecim razem. Było niesamowicie - mogłem latać, oddychać pod wodą, rozmawiać z dziewczyną, do której zawsze bałem się zagadać. Moja radość jednak nie trwała długo. W pewnym momencie obudziłem się w swoim pokoju oświetlonym jedynie przez świecący zza okna księżyc. Chciałem się ruszyć, ale coś mnie przed tym powstrzymywało. Zdążyłem się domyśleć, że doświadczam paraliżu sennego. Pozostało czekać aż zobaczę gdzieś jakieś zryte rzeczy, jak to się przytrafiło mojemu przyjacielowi. Byłem jednak przygotowany. Przeczytałem, że jeśli zobaczę jakąś straszną postać muszę po prostu zamknąć oczy i czekać aż odejdzie. I nagle, po drugiej stronie pokoju ujrzałem siedzące na fotelu...coś. Nie miało twarzy, nie miało skóry. Do moich uszu doleciało głośne warczenie. Postać wstała i ruszyła w moim kierunku. Odruchowo chciałem krzyknąć ale nie mogłem. Byłem totalnie unieruchomiony. Nim zamknąłem oczy dostrzegłem, że to coś miało nienaturalnie długie ręce i nogi. Serce biło mi jak oszalałe. Od razu żałowałem, że w ogóle spróbowałem bawić się w takie rzeczy. Przez chwilę nie czułem zupełnie nic. Niczego też nie słyszałem. Z zamkniętymi oczami próbowałem pochwycić uchem cokolwiek poza biciem mojego serca. Nic. Pomyślałem, że "To" już odeszło i.. popełniłem błąd - otworzyłem oczy. Nie mogłem uciekać. Nie mogłem krzyczeć. Jedyne co mogłem to wpatrywać się wiszącą nad moją twarzą twarz potwora, a raczej nad jego nadnaturalnie dużą szczęką z kłami długości moich palców. Ostatnie co pamiętam to krzyk monstra wydany tuż nade mną.

Obudziłem się dwa miesiące  później w szpitalu. Jak się okazało byłem w śpiączce na skutek krwotoku mózgu. Wszyscy mi mówią, że zmieniłem się nie do poznania. Nikomu nie potrafię opowiedzieć o tym co się stało, ani rodzicom, ani terapeucie. "To" mi nie pozwala. Wiem, że ten potwór cały czas jest ze mną. Widzę go w domu, na ulicy, w szkole. Widzę go, gdy przeglądam się w lustrze. Nie mogę przekroczyć progu kościoła. Nie mogę na głos wypowiedzieć żadnej modlitwy. Nie wierzyłem w demony. Teraz wierzę. Chciałem was ostrzec. Jeśli kiedyś przytrafi się wam paraliż senny - za nic w świecie nie otwierajcie oczu. One tylko na to czekają.


Zapraszam do mojego nowego zbioru strasznych opowiadań "Ktoś Ci się przygląda" :)

Nie zamykaj oczu - straszne historieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz