Kiedy Aleksander przekroczył próg tego miejsca, poczuł się równie nieswojo, jak za pierwszym razem, gdy to zrobił. Sucho przywitała go ta sama chuda i mocno wymalowana recepcjonistka, a kilkoro drzwi rozlokowanych wzdłuż wąskiego korytarza znowu przeraźliwie zaskrzypiało. Zdał sobie sprawę, że tutejsze pracownice pożerają go łakomie wzrokiem, przez co po plecach przeszły mu ciarki.
– Panna Nikola jest u siebie w pokoju. Zawołać ją?
Nie dał po sobie poznać, jak bardzo zdziwiło go użycie sformułowania "panna" w stosunku do prostytutki.
– Nie, sam do niej pójdę. – Nie czekał już na zgodę, tylko szybko przemierzył dystans dzielący go od recepcji do końca korytarza, mijając przy tym, blade, nieruchome twarze masażystek, a następnie wspiął się po stromych schodach. Zapukał do drzwi i czekał, nasłuchując dźwięków dobiegających z pomieszczenia. Po drugiej stronie odezwały się ciche kroki i za chwilę stał już oko w oko z poznaną zaledwie tydzień temu dziewczyną. Nie była ubrana tak wyzywająco jak ostatnio, ale jej dzisiejszy ubiór podziałał na niego zaskakująco równie pożądliwie. Miała na sobie biały top na cienkich ramiączkach i ciemne jegginsy, których dopasowanie podkreślało jej kształtne biodra. Długie, błyszczące włosy związała na czubku głowy w tak zwaną cebulkę. Jej twarz wyjątkowo lśniła naturalnością. Dopiero teraz, widząc ją bez makijażu, zdał sobie sprawę, że jest starsza niż sądził. Na pewno ma kilka lat więcej od niego.
– Wreszcie się zjawiłeś. Myślisz, że nie mam niczego innego do roboty, jak tylko czekać na ciebie? – warknęła na przywitanie, wpuszczając gościa do środka. Rozejrzał się po pokoju niezdecydowany, aż ostatecznie odwrócił dla siebie jedyne krzesło, które stało przy biurku.
– Byłem w pracy i nie mogłem wyrwać się wcześniej – odgryzł się i poczuł dużą satysfakcję, gdy spojrzała na niego szczerze zdumiona, na chwilę przerywając składanie ubrań na łóżku.
– W pracy?
– Oczywiście! To, że nie wiem, kim jestem, nie znaczy, że nie muszę jeść – zakpił.
– Ale przecież nie masz tożsamości, więc jak...
– Mam, i to wiele – uciął zniecierpliwiony. Nikol zamilkła. Pomyślała, że lepiej dla niej nie wnikać, skąd on bierze te nielegalne dokumenty. Przez jakiś czas nie rozmawiali, dopóki kobieta nie złożyła wszystkie świeżo wyprane ciuchy na zgrabny stos i nie przysiadła na materacu. Wtedy dopiero Aleksander poruszył interesujący go temat.
– No więc, dowiedziałaś się czegoś?
Kiwnęła twierdząco głową i streściła swoją rozmowę z Gregiem. Aleksander wydawał się bardzo spokojny, jednak były to tylko pozory. Kiedy intensywnie się nad czymś zastanawiał, albo gdy się czymś martwił, między brwiami robiła mu się głęboka, pionowa bruzda. Nikol poprawiła się nerwowo na łóżku. Miała ochotę wyciągnąć rękę i rozprasować palcem tę zmarszczkę na czole mężczyzny. Siłą woli starała zapanować nad dziwnych pragnieniem.
– Czyli jest więcej istot takich jak ja...
– Tak, to prawda, ale niewiele – potwierdziła. Głupi wymysł, by dotknąć skóry Aleksa, szybko się ulotnił, gdy w kieszeni poczuła wibracje telefonu. Dyskretnie zerknęła na wyświetlacz i odrzuciła połączenie. Zaledwie sekundę zajęło jej napisanie i wysłanie do Grega smsa o treści: „Nie teraz. Oddzwonię".
– A rodzice nie oddali mnie do domu dziecka, dlatego że mnie nie kochali... Miałem sześć lat, kiedy mnie tam zostawili. Czasami we śnie przypominam sobie niewyraźne kontury twarzy mamy. Nie zapomniałem tylko koloru i kształtu jej oczu – zielonych, dużych i szeroko osadzonych – zupełnie różnych od moich.
– Nie odnajdziesz rodziców, jeśli o to ci chodzi. – Nikol szybko odgadła, dokąd zmierzał cały ten wywód. „Możliwe, że nie żyją" pomyślała jeszcze, ale zachowała to przypuszczenie dla siebie. Zamiast tego dodała: – Za bardzo naraziłbyś się tym na niebezpieczeństwo.
– Nie ja będę ich szukać.
Już miała zapytać, kto, ale spostrzegła, że obserwuje ją uważnie swoimi stalowoszarymi, przymrużonymi oczami. Jakiś oporny trybik w jej mózgu wykonał prawidłowy obrót i naskoczył na właściwe miejsce. Doznała nagłego olśnienia. Bezczelność Aleksandra ją oniemiała.
– Zapomnij! – wrzasnęła, zrywając się na równe nogi i wymierzając groźnie palec w mężczyznę. – Niczego więcej dla ciebie nie zrobię. Wyrównaliśmy rachunki. Zdobyłam informacje, a co z nimi zrobisz, to już mnie kompletnie nie interesuje. I, do jasnej anieli, odczep się wreszcie ode mnie!
Nabrała powietrza, żeby coś jeszcze z siebie wyrzucić. Zdenerwowany Aleks wstał z krzesła, głośno je przewracając.
– Dlaczego nie chcesz przyznać przed sobą, że cię to wszystko kręci – te polowania na śmierć i życie oraz zagadki mojej przeszłości? Nie odpuścisz żadnej okazji, by poczuć przypływ adrenaliny, bo to zresztą naturalna potrzeba seryjnego mordercy – dorzucił, wykrzywiając usta w ironicznym uśmiechu.
– Nic o mnie nie wiesz, ty...
Już mieli zacząć przerzucać się wyzwiskami, gdy znowu rozdzwoniła się komórka Nikoli. Wściekła jak osa wreszcie odebrała połączenie.
– Czego?!
Odbiorca musiał być zaskoczony tonem, jakim go powitano, bo przez krótką chwilę trwał w ciszy.
– Nikol, stało się coś?
– Nic ważnego, Greg. Mów szybko: o co chodzi, czemu do mnie tak wydzwaniasz? To nie jest do ciebie podobne.
– Przed dwiema godzinami przyszedł do baru jakiś Zimny i wypytywał o ciebie. Ja nic mu nie powiedziałem, ale wiesz... nie jesteś obca dla większości moich klientów.
Aleksander zauważył w wyrazie twarzy Nikoli zmianę. Złość zastąpiona została na niej niepokojem i nagłym zaskoczeniem.
– Nikol, w coś ty się wpakowała?!
Nie zdążyła odpowiedzieć Gregowi. Potężny huk na parterze i krzyki pracownic sprawiły, że właścicielka „Erebu" zapomniała o telefonie, który wypuściła nieśmiadomie z ręki i który roztrzaskał się na podłodze.
Dzisiejszy rozdział trochę krótszy, ale pomyślałam, że akcję lepiej zostawić na kolejny i potrzymać swoich czytelników w niepewności :D Co sądzicie o już siódmej części? Nie zapomnijcie podzielić się ze mną swoją opinią w komentarzu. A jeśli Wam się podobał rozdział, to kliknijcie w gwiazdkę ;) Miłego wieczoru!
![](https://img.wattpad.com/cover/116030463-288-k120623.jpg)
CZYTASZ
Bezimienny
FantasíaTropiony jak dzikie zwierzę, ścigany za zbrodnię, której nie popełnił... Bezimienny nie wie, skąd pochodzi on i jego młodsza siostra. Wie tylko, że ktoś próbuje ich zabić. Wykorzystując magiczne moce (ponadprzeciętną siłę i nieodparty urok osobisty)...