-Słucham?- Mark Black odebrał telefon.
- Dzień dobry.- Głos policjanta nie wróżył żadnych dobrych wieści.
- Wiecie gdzie on jest?
- Niestety nie... Nie mamy żadnych wskazówek. Wiemy tylko tyle, że przyjacielowi, u którego nocował, powiedział, że wraca do domu.
- To się jednak nie stało...- Mark wyjrzał przez okno.- Dziękuję za informacje. Proszę, odnajdźcie go.
- Zrobimy wszystko co w naszej mocy.- Dwa dni temu wszyscy krewni zjechali się do posiadłości rodziny Black, by pomóc im w trudnych chwilach, które przeżywali... Tak przynajmniej chcieli usprawiedliwić to, że wydawali całe jego oszczędności. Alex zniknął po tym jak Marie wywołała kłótnię o to, czy Vanilla może mieszkać razem z nimi. Było to dwa tygodnie temu, a teraz, jakby tego było mało, w lesie obok posiadłości jakieś zwierzę odkopało portfel zaginionego parę lat temu mężczyzny. Wszystkie te wydarzenia sprawiały, że na głowie Marka Black pojawiało się coraz więcej siwych włosów. Miał tak wiele do zrobienia, a czas, który mu pozostał nie był wystarczająco długi.
- Tato?- Usłyszał głos swojego syna i odwrócił się.
- Rick, co ty tu robisz?
- Jest coś... Jest coś o czym muszę ci powiedzieć.- Mężczyzna zdziwił się słysząc poważny głos chłopaka.
- O co chodzi?
- Sprawa dotyczy Alexa. Nie wiem jak to powiedzieć.
- Wiesz gdzie on jest?
- Prawdopodobnie. Ale nie o tym...
- Dlaczego przychodzisz dopiero teraz?!- Mark nie dał Rickowi skończyć.- Od paru dni nie śpię, czekając na informacje, jakiekolwiek wieści o moim synu... A ty wiesz gdzie on jest!
- Tato!- Rick nie wiedział, że Mark tak bardzo przeżywa zniknięcie Alexa. Zwykle podzielał surowe nastawienie Marie w stosunkach z synem i faworyzował Ricka.
- Przepraszam...To wszystko mnie przerasta. Alex...Próbowałam to zmienić, chciałem, żeby czuł się tu dobrze. Jednak wiesz jaki on jest. Nie mogłem nic zrobić, w żaden sposób na niego wpłynąć.
Mężczyzna usiadł i westchnął.
- Ostatnio tak bardzo się zmienił. Nie tylko z wyglądu, ale coś w nim, nie wiem jak to określić. To już nie jest ta sama osoba.- Mark wziął do ręki zeszyt, który leżał na stoliku obok. Było w nim zdjęcie chłopaka o brązowych, krótkich włosach i dużych zielonych oczach, z niewielką blizną pod dolną wargą. Rick przypomniał sobie jak powstała i uśmiechnął się na wspomnienie tamtej pamiętnej bójki. Trzynastoletni Alex pobił się z jakimiś starszym chłopakiem, który ośmielił się komentować wygląd jego koleżanki.
- Twoje zdjęcie wisi w salonie. Wygladacie na nich jak bliźnięta...
- Tlko nasze oczy się różnią. Moje są niebieskie.
- Tak. Alex ma oczy po swojej matce. Są bardzo piękne... Choć teraz niewiele jest w nich życia.
- Jak to się stało, że on się tak zapuścił? Chwilę mnie nie było i to wystarczyło, żeby zmienił się w niedożywionego bezdomnego.
- Te pare miesięcy było czasem, w którym nikt nie patrzył na Alexa. Wszyscy byli zajęci, a on przestał wracać do domu, chodzić do szkoły. Zerwał kontakt z Arią, a przecież byli nierozłączni. Nie wiem dlaczego.
- Może to ona zerwała kontakt z nim?- Rick spojrzał na ojca.- Myślę, że dom Arii jest miejscem, w którym znajdziemy Alexa.
CZYTASZ
Córka Szatana
Teen FictionAlex i Aria są nierozłącznymi przyjaciółmi z dzieciństwa. Razem strzegą swojego sekretu, który nigdy nie powinien zostać ujawniony...