13

14 4 0
                                    

Mark Black czekał na powrót Ricka. Miał nadzieję, że wróci razem z Alexem. 

- Nie przeszkadzaj mi.- Powiedział, gdy do pokoju weszła Marie.

- Nie miałam takiego zamiaru. Chciałam po prostu posiedzieć z moim mężem.

- Nigdy wcześniej nie posiadałaś takiej potrzeby.

- Nigdy wcześniej nie byliśmy w takiej sytuacji...- Kobieta usiadła i zamyśliła się na chwilę.

- Vanilla znowu dzwoniła.

- Błagam cię nie zaczynaj. Sama chciałaś o tym zapomnieć.

- Tylko, że wtedy nie umierała... Powinniśmy coś zrobić.

- Co takiego powinniśmy zrobić? Nie wiem... Mój syn zaginął, żona przestaje być sobą, a przyjaciółka umiera... Nie wiem co mogę zrobić w tej sytuacji. Robię się na to za stary.

- Mark...- Marie podeszła do męża i uścisnęła jego dłoń. W tym właśnie momencie w drzwiach stanęła rozradowana pokojówka.

- Pan Rick wrócił.- Powiedziała i odsunęła się szybko, robiąc przejście Markowi i Marie. Chłopak był blady, nie wyglądał dobrze.

- Gdzie Alex?- Mark zatrzymał się zdziwiony i rozejrzał dookoła.- Nie przyjechał z tobą?- Rick milczał. Patrzył w ziemię i wydawało się, że zaraz się przewróci.

- Co się stało?- Marie przyglądała się swojemu synowi z niepokojem.

- Myliłem się...- Powiedział wreszcie roztrzęsionym głosem.- Przepraszam.

- O co chodzi? W jakiej sprawie się myliłeś?- Nie odpowiedział na żadne pytanie.

Rick zachowywał się tak przez parę kolejnych dni. Nic nie mówił, nie jadł, nie wychodził z pokoju. Zmieniło się to dopiero, gdy Mark otrzymał wiadomość:

"Znaleźliśmy pańskiego syna, wszystko z nim w porządku."

-Już tu jedzie.- Mark nie mógł opisać jak bardzo szczęśliwy był, gdy dowiedział się o powrocie Alexa. Dzień wcześniej rozmawiał z Vanillą, której choroba odebrała już wszystkie siły. "Chciałabym go zobaczyć jeszcze jeden raz i uściskać...Alex...Alex to taki wspaniały chłopiec." Dzwonek do drzwi zwiastował radość.

- Dzień dobry, dziś damy mu spokój z pytaniami. Proszę się nim zaopiekować.- Młoda policjantka uśmiechnęła się i wskazała na Alexa. Chłopak nie był zadowolony z tego, że wrócił do domu.

- Dziękuję.- Mark wciągną syna do domu i uściskał. Przyjrzał się mu dokładnie.- Gdzie byłeś tyle czasu? Wszyscy się o ciebie martwili.

- Muszę porozmawiać z Rickiem.- Odpowiedział chłodno Alex i wyrwał się z uścisku ojca.

Rick stał w drzwiach gabinetu. Jego oczy skierowały się prosto na brata.

- Wiem co zrobiłeś...morderco... Jak mogłeś zrobić coś takiego?- Mimo wściekłości na twarzy, dało się wyczuć, że jest przerażony.

- Jak możesz jej wierzyć? Przecież...przecież wiesz, że ona kłamie.

- Nie wiem. Nie wiem czy coś takiego da się wymyślić. Wszystko co powiedziała...

- Jestem niewinny, wszystko ci wytłumaczę, posłuchaj mnie!- Rick wszedł do gabinetu, Alex ruszył za nim i zamknął za sobą drzwi.

- Mam uwierzyć, że Aria wymyśliła całą tą historię?

- Nie, masz posłuchać tego co mam do powiedzenia.

- Zabiłeś go?

- Posłuchaj mnie! Wszystko ci wyjaśnię.

- O mój boże... Zabiłeś go.- Rick nie mógł uwierzyć, że jego brat na prawdę nie zaprzeczył. Jak to w ogóle możliwe? Alex był mordercą?

- Wszystko ci wyjaśnię...Proszę.

Córka SzatanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz