| cztery |

493 64 2
                                    

Karmelowa Łapa zaprowadził Grzmiącą Łapę do legowiska medyka, kazał położyć się niedaleko wyjścia, by świeże powietrze ukoiło skołatane nerwy kotki, po czym spokojnie powiedział:

- Znowu się torturujesz. Przestań.

Oczywiście, że łatwo przyszły mu te słowa. Mówienie dla każdego jest łatwe, każdemu wolno, ale jedynie Grzmiąca Łapa wiedziała, jak ciężka jest faktyczna praca. Nad sobą, nad swoją chorą zazdrością i poczuciem pustki. W końcu niczego nie dostawała od rodziców, cały czas radziła sobie sama. A Karmelowa Łapa przyszedł, powiedział coś, co od dawna wiedziała i na tym jego pomoc się zazwyczaj kończyła.

Mimo to Grzmiąca Łapa pragnęła nawet tak byle jakiej troski. Potrzebowała czegokolwiek, byleby zagłuszyć trawiącą ją od środka złość na rodzinę.

Nie. Musiała myślec inaczej: ona kochała Goździkową Łapę. Szanowała Migoczącą Łatę. Podziwiała Węglową Gwiazdę. Tego oczekiwaliby od niej - wybaczenia, bo są jej rodziną.

ZepsutaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz