Trzydzieści pięć

388 40 1
                                    

Ważkowa Sadzawka przyszedł nad ranem do medyczki, chcąc upewnić się, że nie pominęła żadnych aspektów dotyczących higieny. Nie mogli sobie pozwolić na błąd. Krew na sierści? Niedopuszczalne. Zapach śmierci? Karygodne pominięcie. Złapanie ma gorącym uczynku równałoby się ze śmiercią, nie zdołaliby uciec przed gniewem czy też bezwzględnością Węglowej Gwiazdy.

- Jak poszło? - zapytał, siadając obok jakby nigdy nic  się nie wydarzyło, sortującej rośliny Grzmiącej Blizny.

- Wróciłam. To znaczy, że polała się krew, ale nie moja - chwilę myślała, po czym sięgnęła po liście pokrzywy i przełożyła je w nieco bardziej suche miejsce. Nie zwracała uwagi na Ważkową Sadzawkę. Była zbyt otępiała po wydarzeniach nocy.

ZepsutaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz