7

1.4K 106 3
                                    

-Od teraz nie Jin, tylko szef. Gang powraca - Otworzyłam jeszcze szerzej oczy ze zdziwienia.

-Czy ja się przysłyszałam? - zapytałam.

-Z tego co wiem to masz dobry słuch NaBi - uśmiechnął się - Nie przesłyszałaś się.

-Zaraz, ale skąd ta nagła zmiana? - MinRi, aż wstała z miejsca.

-Nie taka nagła. Od początku to planowałem...

-Od którego początku? - Zapytał blondyn siedzący naprzeciwko mnie.

-W Seulu.

-Czemu nic nie wiedzieliśmy? Powinniśmy wiedzieć! Przecież przez ostatni czas ja byłam załamana... I jeszcze ta jebana praca... ugh - założyłam ręce na klatkę piersiową i oparłam się o siedzenie kanapy. Udałam obrażoną, ale w głębi siebie rozsadzało mnie ze szczęścia. Przecież w tym gangu się wychowałam.

-Nie mogłem wam powiedzieć, dla naszego bezpieczeństwa. A pozatym powinniście się chyba cieszyć, co? Czy może polubiliście zwykłe, nudne życie, hm?

-Spierdalaj z tym nudnym życiem! - Yoongi.

-Jasne, że się cieszymy! Ja się jeszcze nie zdążyłam nacieszyć akcjami! - Zaczęła wesoło MinRi.

-NaBi? - szef spojrzał na mnie, a ja odwróciłam głowę.

-Ona zaraz wybuchnie - Suga zaśmiał się na co wszyscy mu zawtórowali. Na moja twarz nieubłaganie wkradł się szeroki uśmiech. Wstałam i podbiegłam do Jina, przytulając go.

-Jak ja bym mogła się nie cieszyć co? - zaśmiałam się w jego ramię, gdyż chłopak był ode mnie wyższy.

-Ty to najbardziej - Jin również mnie przytulił - Suga chyba chcę mnie zabić - Szepnął mi do ucha, na co się zaśmaiałam cicho.
Puściłam chłopaka i wróciłam do Yoongiego. Przyłasiłam się do niego niczym kotek, a on mnie objął.

-A jak sobie wyobrażasz dalesz działanie gangu? -zapytał Minhyuk - Jest nasz tylko 6...

-W mój plan zamieszani byli ludzie z Nieuchwytnych. Dałem wszystkim wybór. Albo zostają z nami, albo idą w swoją stronę. Dużo osób zostało - zaśmiał się.

-Ymm, a co ze mną? - odezwał się Yoonseok, który do tej pory siedział cicho.

-Dołączysz do naszego gangu. Polubiłem Cię - zaśmiał się Jin

-Zaszczyt - Seok również to zrobił.

-A co z pieniędzmi? Skąd weźmiemy bronie, auta, motocykle, baze?

-Tego jeszcze do końca nie wiem... przydałoby się miec sojusznika jakiegoś.

-Może Gang Mokua?

-Najgroźniejszy gang w NY... wątpię, że się zgodzą, a raczej boję się, że uznają nas za wrogów.

-A wtedy mamy przejebane - jęknęłam.

-Racja...

-O czym wy mówicie? Gang Nieuchwytnych, znany w całej Korei i wśród wszystkich gangów na świecie. Jesteście uznawani za legende! Nie daliście się złapać przez parę ładnych lat, a jesteście tuż przed nosem policji! Jak Mokua ma odrzucić wasz sojusz, jak zawsze go chciała zawrzeć! - Yoonseok, aż wstał z miejsca i zaczął krzyczeć.

-Skąd niby to wiesz? - Jin.

-Bo to największa zgroza wszystkich innych gangów. Wszyscy się boją, że gdy dwa najgroźniejsze gangi zawiążą sojusz, to wszystko się zmieni. Że nie będzie już szans na bycie numer 1 i, że będziecie niszczyć wszystkich.

-Myślę, że on ma rację. Powinniśmy znaleźć szefa Mokua. Ale kto go znajdzie... - westchnął Minhyuk.

-Ja mogę spróbować coś znaleźć, ale nic nie obiecuje - Yoongi.

-Nie trzeba, ja to załatwię - Yoonseok.

-Ty? - zdziwił się Jin.

-Tak, ja. Muszę się chyba wam do czegoś przydać - zaśmiał się.

Taehyung pov:

Jak każdego dnia wyszliśmy na jakiekolwiek poszukiwania. Hoseok został tylko w hotelu, Namjoon poszedł z Sue, a reszta nas się rozdzieliła. Chodzę już dobre 5 godzin po tym mieście. Jestem wyczerpany, nie wysypiam się, bo chodzę późno spać i wstaję bardzo wcześnie.
Mimo mojego zmęczenia nie mam zamiaru teraz odpuszczać dla chwili odpoczynku.

Na niebie już dawno zagościł mrok, który zdobiły gwiazdy oraz księżyc. Miałem ochotę przymknąć na chwilę oczy i zasnąć na tym chodniku, ale nie mogłem się poddawać. Walczyłem w tym momencie sam ze sobą.

Sygnalizacja zmieniła kolor na zielony, co oznaczało, że mogę przejść na drugą stronę ulicy. Ruszyłem powolnym krokiem, podobnie jak reszta ludzi.

-MinRi, już wracam. Było trzeba iść ze mną, a nie teraz mnie pospieszać, bo ty chcesz coś zjeść - usłyszałem śmiech jakiejś dziewczyny... był on podobny do jej... To nie możliwe. Jestem po prostu zmęczony, ehh.

-Ha, teraz "NaBi kocham Cię"? Oj nie, nie - Usłyszałem jej imię! Stanąłem i zacząłem rozglądać się w poszukuwaniu właścicielki głosu, ale nie mogłem jej odnaleźć. Już jej nie słyszałem...

-Debil!!! - usłyszałem krzyki po czym klakson jak i piski opon. Poczułem uderzenie, a po chwili wylądowałem na ziemi...

Nie czując żadnego bólu, niepewnie otworzyłem oczy. Podniosłem się bez problemu do siadu i zauważyłem, że leżę na chodniku. Auto, które niemal mnie potrąciło, odojechało.

Ludzie z drugiej strony gapili się na to całe zamieszanie.
Spojrzałem w prawo i ujrzałem jakąś dziewczynę...

-Nic się Panu nie stało? - Zaczęła nawet nie patrząc na mnie. Łapała oddech po tym jak mnie uratowała.

Dłonią złapałem ją za policzek i skierowałem jej twarz w moją stronę.

-Nabi... - wyszeptałem widząc ją, jestem pewny, że to ona!

Dziewczyna patrzyła na mnie z przerażeniem. Chciała pewnie uciec, ale złapałem ją dla bezpieczeństwa za rękę.

-Szukałem Cię...

.__.__.__.__.__.__.__.__.__.__.__.__.__.__.__.

Jest i rozdział...

Przepraszam wszystkich bardzo, za tą nieobecność...
Wena opuściła, a gdy napisałam rozdział to... był okropny. Uwierzcie. To jest jego 2 wersja i jestem o wiele bardziej zadowolona ^^

Ogólnie to sama nie wiem jak dalej potoczy się książka, muszę wymyślać kolejne rozdziały, co jakoś nie chcę mi przychodzić, ale się staram! :3

Mam nadzieję, że się podoba rozdział ^^ za błędy przepraszam~
Zapraszam do gwiazdkowania i komentowania ^^

Zemsta 2 || BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz