8

1.4K 95 1
                                    

Nabi

Zostawiłam wszystkich w mieszkaniu i wybrałam się na mały spacer pod pretekstem zakupienia czegoś do jedzenia oraz do małego świętowania, ponieważ nasza lodówka świeciła pustkami.

Wychodząc ze sklepu wybrałam dłuższą drogę przez park. Potrzebuje wyciszenia, aby ogarnąć co właściwie się stało.
Cieszę się, że gang wraca, ale już nic nie będzie takie samo... tęsknię za tamtym życiem. Gdyby nie ja i moja naiwność to wszystko było by w porządku.

-Huh? - poczułam wibracje w mojej kieszeni. Sięgnęłam do niej i wyciągnęłam dzwoniący telefon.

-Co jest? - zapytałam odrazu.

-Głoooooodna jestem - zaśmiałam się na przeciągliwy jęk MinRi.

Widząc, że można przejść przez przejście dla pieszych, przyspieszyłam kroku, aby zielone światło nie zniknęło.

-MinRi, już wracam. Było trzeba iść ze mną, a nie teraz mnie pospieszać, bo ty chcesz coś zjeść - Powiedziałam z udawanym wyrzutem po czym zaśmiałam się delikatnie.

-Nabi~ wiesz, że Cię bardzo kocham, prawda? I wiesz, że bym zrobiła dla ciebie wszystkio.

-Ha, teraz "NaBi kocham Cię"? Oj nie, nie - będąc na drugiej stronie ulicy, zaniepokojona obejrzałam się za siebie.
Na środku jezdni stał zakapturzony mężczyzna, a sygnalizacja zmieniła kolor na czerwony.
Z daleka było widać pędzące pojazdy.

-Debil!!! - krzyknęłam i bez chwili namysłu puściłam siatki i pobiegłem do chłopaka spychając go na pobocze.
Podczas upadku mocno uderzyłam o szorstką powierzchnię i zdarłam kolana.

-Nic się Panu nie stało? - zapytałam głośno łapiąc powietrze.

Poczułam ciepłą dłoń na swoim policzku, która zmusiła mnie do spojrzenia na jej właściciela.

-Nabi... - widząc go, wypowiadającego moje imię, zamarłam. Co on tu robi? Jak Kim Taehyung mógł mnie tutaj znaleźć?!

Miałam już się podnosić i zrywać do ucieczki, ale zatrzymał mnie, łapiąc solidnie za rękę.

-Szukałem Cię... - wyszeptała, a ja nie wiedziałam co mam robić. Poprostu wpatrywałam się w niego bez słowa.

-Troszkę się zmieniłaś, ale nie dużo - Ponownie złapał za mój policzek i zaczął go delikatnie gładzić.
Próbowałam opracować w głowie jakiś plan, ale nie mogłam się skupić.
Jak zacznę uciekać to i tak mnie złapie, jest tutaj tylko prosta droga... nic innego mi nie przychodzi do głowy.

-Nabi ja przepraszam. Muszę Ci to wszystko wyjaśnić. To znaczy my musimy...

-Nie! - krzyknęłam przerywając mu.

-Proszę Cię, posłuchaj. Oni pomogli mi Cię znaleźć... możesz im zaufać.

-Nie bądź głupi! Nie nabiore się na coś tak banalnego. Jesteście tutaj, bo to wasza praca. Myślałam, że w końcu wykażesz się inteligencją, ale chyba nie doczekam się tego dnia - prychnęłam.

Chłopak odwrócił wzrok.

-To zabolało...

-Mnie zabolało to, że mnie oszukałeś w Seulu!

-To nie tak! Dlatego chcę to wszystko z Tobą wyjaśnić. Nie wiesz jak naprawdę było... chcę żebyś poznała prawdę.

-Jaką prawdę...? - w moich oczach zbierały się łzy - Ja znam całą prawdę. Zniszczyłeś mi życie. Wy wszyscy musicie mi je psuć?!

-Twoje życie polegało na mordowaniu ludzi i kradzieży. To nie jest normalne życie Nabi...

-Podobało mi się to!

-Czy ty siebie słyszysz?! - krzyknął, aż się wystraszyłam - Ehh... to nie jest dobre miejsce na rozmowę o tym. Proszę, spotkaj się ze mną... - złapał mnie za dłonie, a ja chwilę się zastanowiłam.

-Zgoda, chcę znać prawdę.

-Dziękuję - Wyszeptała wdzięczny. - Pomogę Ci - Pociągnął mnie za rękę i pomógł wstać.

-To ja już pójdę...

-Dla pewności odprowadze Cię i chcę twój numer telefonu.

-Ehh, zgoda - jęknęłam i podałam chłopakowi swój numer.

Biorąc wcześniejsze zakupy, udaliśmy się pod moje mieszkanie. Bez żegnania się z Taehyungiem weszłam do środka.

-A księżniczka to gdzie była? - w przedpokoju pojawił się Yoongi. Widać, że był lekko zły.

-No w sklepie - ściągnęłam buty i chciałam wejść w głąb mieszkania, ale chłopak mnie zatrzymał.

-Zbyt długo - odparł zimno.
-Powiedz prawdę - serce stanęło mi w gardle.

-Jakiegoś chłopca prawie potrąciło auto, bo zgubił mamę i zatrzymał się na środku ulicy. Nie mogłam go tam zostawić, aby coś mu się stało - widząc jego wyraz twarzy, wiedziałam, że mi do końca nie wierzy.
-No i wywróciłam się przy tym, raniąc kolana - pokazałam na nogi.

-Mała... - widząc moje rany zmięknął. Złapał mnie i pomógł przejść do naszego pokoju. Usadził mnie na łóżku.
-Biedactwo - zaśmiał się zbliżając do mnie i lekko całując w usta.

-To nic takiegio, zaraz się zagoi - zaśmiałam się.

-Wiem - usiadł obok - Martwiłem się. Nie odbierałaś telefonu... Ale już wiem czemu. I co z tym chłopcem?

-Znalazła się jego mama.

-To dobrze. Nabiś... wyglądasz na zmęczoną. Czy aby na pewno wszystko w porządku?

-Tak Suga - zaśmiałam się - Nabiś?

-Nie podoba ci się?

-Podoba, podoba - zaśmiałam się ziewając. Chłopak widząc, że jestem śpiąca, poprostu pozwolił mi się położyć, co zaś sam uczynił.

Słysząc spokojny oddech śpiącego chłopaka, ja nadal nie mogłam się uspokoić...


♡•♡•♡•♡•♡•♡•♡•♡•♡•♡•♡•♡•♡•♡

Nie jestem zadowolona z tego ^
Ale długo nie wstawiłam nic ;;
Wybaczcie~

Szkoła naprawdę potrafi wymęczyć człowieka ;_;
No i jeszcze comeback 😂💕
Który był przecudowny ^^

To więc mam nadzieję, że podoba wam się rozdział i że wierzycie w przyszłości tej książki, bo ja nie za bardzo...

Przepraszam za błędy  (/._.)/


Komentarze mile widziane 😅

Zemsta 2 || BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz