Rozdział VIII

8 0 0
                                    


— Wygląda na to, że wszystko ustalone.

Po raz pierwszy, od kiedy ją spotkali, na ustach Nomii zagościł uśmiech — skromny i pełen godności, jakby uważała, że księżniczce nie przystoi śmianie się w głos, ale Fay nie mógł oprzeć się wrażeniu, że dziewczyna czerpała radość z obserwowania reakcji Łowców.

— Ale ja nie chcę — jęknął po raz setny Gideon. — Jeśli w skali od jeden do dziesięciu miałbym określić, jak podoba mi się ten pomysł, to dałbym mu minus sto punktów, jeśli kogoś to interesuje.

Nick nerwowo zerknął na noże leżące na stole i bąknął coś o braku instynktu samozachowawczego.

— Chcesz, tylko jeszcze o tym nie wiesz. — Fay pogroził bardowi widelcem, na który nadział plasterek pomidora. — Pasujesz do tej roli jak ulał.

Teraz, gdy utracili status więźniów, mogli siedzieć w ogromnej jadalni i z lubością pałaszować posiłek, co zwłaszcza dla Nicholasa i Gideona było nie lada wydarzeniem. Całymi tygodniami zamartwiali się w celi, ciesząc się na widok byle kromki chleba. Patrząc na bogato zastawiony stół, Nick zabierał się za każdą potrawę powoli, czyniąc z tego uroczysty rytuał, dalej nie mogąc uwierzyć w swoje szczęście. Gideonowi z kolei niewiele było trzeba, by zapomniał o trudach poprzedniego dnia i szybko przyzwyczaił się do nowej sytuacji. Miał nawet siłę, aby głośno narzekać na uprzejme, acz stanowcze sugestie księżniczki, czego Fay nie uważał za zbyt roztropne.

Bard ze smętną miną kroił jagnięcinę, mrucząc pod nosem. Wpatrywał się w talerz, jak gdyby miał z niego wyczytać swoje przyszłe losy. Wizje podsuwane przez wyobraźnię wyraźnie nie przypadły mu do gustu.

— Łatwo ci mówić, ty przynajmniej będziesz robić coś ekscytującego — rzucił z wyrzutem.

Po burzliwej dyskusji ustalili, że przygotowania do podróży zajmą co najmniej tydzień, zwłaszcza że Nomia nadzorowała wiele spraw na zamku i musiała upewnić się, że nikt nie ucierpi zbytnio z powodu jej nieobecności. Nie chcąc tracić czasu, stwierdzili, że w tym czasie dobrze byłoby poszukać przydatnych informacji w okolicy oraz poznać świat bliżej. Łowcy zostali pozbawieni mocy, a co za tym idzie, nie mogli też ukryć swojej obecności w Emmerish ani przybrać cudzej tożsamości — w związku z tym musieli sobie jakąś stworzyć. Na czas nieokreślony stali się mieszkańcami tego świata, więc wraz z Nomią wymyślili, czym będą się zajmować.

Fay, jak od razu zażądała księżniczka, miał zdobyć zaufanie faerie usiłujących obalić króla. W tym celu musiał udać się do puszczy Illithriel, wejście do której leżało niebezpiecznie blisko zamku. Nomia twierdziła, że według plotek grupy rebeliantów ostatnimi czasy skupiały się właśnie na obrzeżach lasu, czekając na odpowiedni moment, by uderzyć.

Nicholas — niezbyt wylewny i pełny energii — był świetnym obserwatorem oraz typem myśliciela, co Fay i Nomia szybko dostrzegli. Dlatego też chcieli, by do czasu podróży pozostał na zamku, gdzie mógłby poznać bliżej kolejną z postaci — króla, a także przejrzeć zbiory biblioteczne, by poszukać wskazówek w historii Emmerish. Poczynił też jedną trafną uwagę.

— Przypomniało mi się coś, przed czym ostrzega się wszystkich nowych Łowców — powiedział. — Jeżeli za długo majstrujesz przy jakimś świecie, to on może zacząć traktować cię jako swoją część. To znaczy, że wzmianki o tobie mogą pojawić się w różnych książkach czy opowieściach.

Było to nadzwyczaj mądre spostrzeżenie i Fay wyrzucał sobie, że wcześniej na to nie wpadł. Z drugiej strony to, że Nickowi ten pomysł przyszedł do głowy, zdawało się potwierdzać, iż dobrze nadawał się do tej roli. Nomia twierdziła, że zdoła racjonalnie wytłumaczyć jego obecność na zamku, ale nie chciała zdradzić szczegółów, co mocno niepokoiło Nicholasa, który jednak prędzej by umarł, niż ośmielił się zaprotestować.

Światła FaerieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz