-10-

5.5K 306 241
                                    

30 minut później rodzice wyjechali. Ahhh dwa miesiące bez marudzenia rodziców. A może zrobie sobie trochę wagarów? Tak to niezły pomysł. Uśmiechnęłam się i poszłam zrobić sobie gorącą czekolade. Usiadłam wygodnie na kanapie, włączyłam nowy odcinek "Teen Wolf", upiłam łyk gorącego napoju, ale sielanke przerwało pukanie do drzwi.

- Nosz kurwa. - Warknęłam i ruszyłam do drzwi. - Nie ma nikogo w domu!

- Marinette otwórz.

Westchnęłam wywracając oczami, ale otworzyłam drzwi.

- Czego?

- Mogę wejść?

Znowu wywróciłam oczami i przepuściłam chłopaka, który wszedł jak do siebie. Kiedy stał do mnie tyłem pokazałam mu fucka uśmiechając się. Trzasnęłam drzwi i zaraz potem oparłam się o nie plecami.

- Dwie minuty.

Spojrzałam kątem oka na nadgarstek, który był już siny.

Co za debil.

- Chciałem tylko przeprosić.

- O chciałeś mnie przeprosić? Po co, żeby jutro znowu być chamskim? Daj se siana i idź już.

Otworzyłam mu drzwi i spojrzałam na niego wyczekująco. Chłopak grzebał coś w telefonie, a mi po chwili przyszła wiadomość. Serio, będzie do mnie pisał?

A.A- Marinette naprawdę nie chciałem, żeby to tak wyszło.

- I będziesz teraz tak do mnie pisał?

Chciałam dodać coś jeszcze, ale przerwał dzwonek mojego telefonu. To John. Poznałam go w Nowym Yorkj jest naprawdę super chłopakiem.

- Halo?
- Mari? To ja John. Pamiętasz mnie jeszcze?
- Tak. Pamiętam cię.
Uśmiechmęłam się do telefonu, znowu słysząc jego głos.
- Co u ciebie? Jesteś w Nowym Yorku? Widziałem twoich rodziców.
- Wszyszysto w porządku - mój głos trochę posmutniał, ale momentalnie zmieniłam go na radosny. - Niestety nie jestem w Nowym Yorku są tam tylko moi rodzice.
- Coś źle powiedziałem?
- Nie czemu tak myślisz?
- Jesteś smutna to wystarczający powód, żeby tak pomyśleć.
- Nic się nie dzieje. Jestem trochę zajęta zadzwonie wieczorem.
- Dobrze buźka paa.
- Buziaki pa.

Rozłączyłam się i spojrzałam na złego Adriena.

A tego co ugryzło?

- Dobra nieważne przepraszam za nadgarstki. Narka.

Zatrzymałam go w pół kroku. Coś mi tu śmierdzi i to nie jest Adrien.

- Co jest?

Głupia opiekuńczość ugh.

- Nic.

- Co się dzieje? Głupia nie jestem.

- Właśnie jesteś.

Ugh. Co za dupek. A ja jestem w nim zakochana. Autokorekta zauroczona. Nie no kogo ja oszukuje. Jestem zakochana w takim kretynie. Najlepszym rozwiązanie będzie odcięcie się od niego. To najlepsze wyjście.

- Języka w gębie ci zabrakło?

- Dobra uznajmy ja jestem głupia ty ślepy, a teraz wypad.

- Czekaj, czekaj, czekaj czemu jestem ślepy?

- Bo nie widzisz tego co bym chciała, żebyś widział.

- Dokładniej?

- Powinieneś iść.

- Nie jest naprawdę ciekawie. Czego nie widzę?

- Spierdalaj!

- Nie! Powiedz mi czego nie widzę!

- Idź.

- Odpowiedz!

- Nie!

- Odpowiadaj!

- Że cie kocham!

Zakryłam momentalnie usta ręką. Kretynko!!









Jestem sadystką.
Niedość, że rozdziały rzadko to jeszcze kończe w środeczku.
Nie zabijcie xd

Do następnego
Gwiazdka? Komentarz?
Kocham moocno xx

Miraculum || Bad boy'sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz