Jeśli mam być szczera, kompletnie nie wiedziałam, co ja tutaj robię. Czułam, jak powoli zapadam się w pomarańczowej kanapie, na której siedziałam i co chwilę zerkałam na drzwi. Nie wiem, czy szukałam ucieczki, czy może czekałam na osobę, dla której tutaj przyszłam. Tylko czy aby na pewno przyszłam dla niego? To kwestia sporna, bo ja nie chciałam tutaj przychodzić. Wychodziłam bowiem z założenia, że Christoffer sam się ode mnie odsunął. Podjął takie, a nie inne decyzje i mój powrót do jego życia był czymś, co nie powinno się wydarzyć. William jednak był innego zdania i dlatego tutaj jestem. Nerwowo skubałam wystającą skórkę przy paznokciu. Pociągnęłam za mocno i moim oczom ukazała się krew. Przeklęłam w myślach i zaczęłam w torebce szukać chusteczek. Gdy znalazłam, obwiązałam ją sobie wokół palca, prosząc Boga, bym nie dostała jakiegoś cholernego krwotoku. Nagle drzwi się otworzyły i ujrzałam w nich Christoffera. Jego włosy były dłuższe, niż gdy widziałam go ostatnio. Nie potrafiłam nic wyczytać z jego twarzy. Mój widok pewnie go nie zdziwił, bo jeśli wierzyć Williamowi, sam nalegał na to spotkanie. Usiadł naprzeciwko mnie i już wiedziałam, że to nie będzie przyjemna rozmowa. Starałam się nie uciekać wzrokiem, ale to było silniejsze ode mnie.
- Przepraszam – usłyszałam i musiałam kilkukrotnie zamrugać oczyma.
- Słucham? - Podniosłam głowę i uważnie na niego spojrzałam.
- Przepraszam – powtórzył bez zawahania się. - Najpierw za to, co powiedziałem ci podczas naszego ostatniego spotkania – skrzywił się. - Nie tłumaczy mnie nawet to, że byłem pijany. Ale to nie wszystko – spogląda na swoje splecione palce. - Jest mnóstwo rzeczy, których o mnie nie wiesz. Których ci nie powiedziałem, bo po prostu się bałem – zaśmiał się. - Bo gdybym wypowiedział je na głos, to wszystko stałoby się prawdziwe. Wszystko by wróciło, a ja nie wiem, czy dałbym radę ponownie przez to przechodzić. Dlatego wolałem trzymać pewien dystans – spojrzał na mnie. - Wiem, że mówiłem ci, że cię kocham – podnosi na mnie wzrok. - Byłem święcie przekonany, że właśnie to do ciebie czułem Eva. Wydawało mi się, że to właśnie jest miłość, ale gdy w końcu to przemyślałem, to uświadomiłem sobie, że to wszystko sobie wmawiałem – ponownie spojrzał na swoje palce, a ja poczułam, że mam trudności z oddychaniem. Przygryzłam dolną wargę, walcząc z łzami, które jak szalone pchały mi się do oczu. - Pamiętasz, co ci powiedziałem w Berlinie? - Spojrzał na mnie, a ja pokiwałam głową, patrząc na kremową ścianę. - To wszystko było prawdą. Z tobą było inaczej. Byłaś niedostępna, co sprawiało, że cały się nakręcałem. Pragnąłem cię jak nikogo innego. To było jak pościg za króliczkiem – zaśmiał się. - Nie wiem, jaki jest twój ulubiony kolor – spojrzał na mnie. - Nie wiem nic o twojej rodzinie. Nie wiem, czy masz rodzeństwo, czy wolisz koty, czy może psy.
- Do czego zmierzasz? - Mój głos był zadziwiająco silny. Szkoda, że ja sama rozpadałam się w środku.
- Gdy dowiedziałem się, że jesteś w ciąży, spanikowałem – patrzy na mnie. - Wiedziałem, że nie jestem materiałem na ojca, a dodatkowo nasza relacja była zdrowo pokręcona. Ale z każdym dniem, z każdą chwilą, którą z tobą spędzałem, docierało do mnie, że właśnie tak miało być. Że to dziecko jest moją nadzieją i szansą na porządne i szczęśliwe życie, którego zawsze pragnąłem. Przez całą ciążę cię obserwowałem. Podsłuchiwałem, jak mówiłaś do małej w łazience. Patrzyłem na to, z jaką czułością smarowałaś brzuch tymi wszystkimi kremami – zaśmiał się. - Jak w tym wszystkim, opiekowałaś się mną. Bo chociaż był między nami mur, to robiłaś mi kolację, gdy wracałem z pracy i wpadałem do ciebie. Pytałaś o to, jak się czuję. A gdy byłem zmęczony, nie wyganiałaś mnie do mieszkania, a przygotowywałaś mi pokój. Gdy nocowałem z tobą, rano prasowałaś mi ubranie i robiłaś śniadanie. Czasami nawet całowałaś mnie na pożegnanie, pamiętasz? - Uśmiechnął się, a mi zrobiło się ciepło, na samo wspomnienie. - I właśnie wtedy dopiero cię pokochałem Eva – spojrzał w moje oczy, a ja poczułam, że się rozpadam. - Dałaś mi namiastkę domu. Naszego domu – uśmiechnął się. - Domu, którego pragnąłem i sam nawet o tym nie wiedziałem. Gdy powiedziałaś mi, że mnie kochasz, spanikowałem i zgłupiałem. Wiesz dlaczego? - Spojrzał na mnie. - Bo nic o mnie nie wiesz – pokręcił głową. - Gdybyś wiedziała, to na pewno byś mnie nie pokochała.

CZYTASZ
Dark Grey
FanfictionIII część trylogii Colors But moving on from him is impossible when I still see it all in my head...