ROZDZIAŁ 16

168 12 2
                                    

Wstałam z łóżka i z czerwonymi oczami od całonocnego płakania poszłam zobaczyć jak z Martinusem. Ostatniego wieczoru nie najlepiej wyglądała. Czułam się winna tej całej sytuacji. Bo to właśnie ja rozpoczęłam kłótnię i poszłam na ulice. Gdy weszłam do pokoju Martinusa siedział tam sam i wypił cały mój alkohol z szafki a było tego trochę dużo. Usiadłam koło niego i przytuliłam go mocno jednocześnie opierając głowę o jego ramię. Po moim policzku spłyneło kilka łez. Chłopak odwdzięczył mój uścisk. Po długiej ciszy w uścisku puściłam blondyna wytarłam łzy i zaczęłam niesmialo rozmowę .

- Jak widzę to zaszalałeś. - Chłopak uśmiechnoł się .
- No jak widać. Oddam ci pieniądze za te alko. - Martinus mówiąc to w bardzo uroczy sposób zaczesał wlosy do tyłu.
- Nie no daj spokój należało ci się. A to z Marcusem........ - Nie dane było mi dokończyć bo chłopak przerwal mi.
- Nie mowy o nim teraz.
- Sory. Nie chciałam. - Nam oboje miny zbladły na samą myśl.
- Zjesz coś?
- Nie mam na nic ochoty.
- Nawet na moją jajecznicę?! Hymm?
- Mogę spróbować - uśmiechnęła się do chłopaka.

Martinus wstał z kanapy i poszedł do kuchni. Mi nic nie zostało jak posprzątać porozrzucane puste butelki i kieliszki z pokoju. Posprzątałam i weszłam do kuchni. Usiadłam na krześle i obserwowałam co robi blondyn. Widząc go uśmiechałam się lekko bo przypominał mi bardzo Marcusa. Podał mi talerz z jajecznica i usiadł na przeciwko mnie.

- Co się tak uśmiechasz? - Mówiąc to sam się uśmiechnął.
- A nic nic. Smacznego.
- Ta yhy. Smacznego.

Zjedliśmy i Martinus umył naczynia a ja za ten czas poszłam się kąpać. Zawinieta w ręcznik poszłam po ubrania do sypialni. Wyjęłam je z szafy i poszłam wspowrotem do łazienki. Otworzyłam drzwi a tam Martinus nagi wchodził pod prysznic. Odwracając się zobaczyłam tylko jego zgrabny tyłek.

- Przepraszam. Nie wiedziałam że tam jesteś.
- Dobra spoko.

Chłopak założył szlafrok i wyszedł z łazienki. Weszłam zamknęłam drzwi, ubrałam się i Wyszłam z łazienki po czym blondyn wszedł odrazu po mnie. Usiadlam na kanapie i czekałam na Martinusa by zadać mu dla mnie ważne pytanie. Po dłuższej chwili chłopak wyszedł z łazienki dałam mu chwilę żeby się ubrał i zawołałam. Chłopak odrazu przyszedł i usiadł koło mnie.

- Martinus.
- No?
- Co ty na to by odwiedzić Marcusa w szpitalu??
- A bardzo chcesz?
- A ty nie?

Chłopak zostawił moje pytanie bez odpowiedzi. Tylko odszedł i poszedł na korytarz ubrał buty i mnie zawołał.

- To idziesz?

Ja bezzwłocznie pobiegłam założyłam buty i wyszliśmy z bloku. Martinius wyciągnął z kieszeni spodni kluczyki do motoru Marcusa. Wsiedliśmy i pojechaliśmy wtuliłam się w chłopaka. Martinus bardzo przypomina mi Marcusa. Wkońcu to bliźniaki ale Marcus miał to Coś co mnie kręciło. Gdy byliśmy przed szpitalem obydwoje zawachalismy się. Po chwili weszliśmy. Martinius poszedł do recepcji. Pani podała mu salę i piętro. Pojechaliśmy winda na 2 piętro i korytarzem w prawo do pokoju nr 11 . Martinius przed drzwiami znowu się zawahał. Ja postanowiłam nie myśleć zapragnęłam tylko zobaczyć Marcusa i mu powiedzieć że " kurwa naprawdę cię kocham " . Weszłam do sali za mną odrazu Martinus. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech bo zobaczyłam Marcusa. Leżał na łóżku. Myślałam że śpi ale podeszła do nas przełożona.

- Dzień dobry. Kto jest jego rodzina?
- Ja. - Odezwał się Martinius.
- Mogę pana prosić na bok? - Martinius poszedł z kobieta na korytarz.

Ja tymczasem wzięłam krzesło i usiadłam koło łóżka Marcusa. Wzięłam jego rękę i mocno trzymałam.

- Marcus wstawaj.

Marcus się nie budził. Zaniepokojiło mnie to więc jeszcze raz powtórzyłam i nic. Zaczęłam nim ruszać i nadal nic. Nagle do pokoju wszedł Martinius i przełozona wyraz twarzy blondyna wzbudził we mnie nie pokój.

- I co jest z Marcusem?
- Martyna Marcus jest w....... - Blondyn zajakał się i popatrzyła na podłogę.
- Co jest? Mów!
- Marcus jest w śpiączce!!
- Cooo?! To nie może być prawda. Ty se żartujesz prawda?! Martinius to nie jest śmieszne!!! Powiedz Marcusowi że ma już nie udawać!!

Nie dotarło do mnie ze Marcus jest w śpiączce. Podeszłam do jego łóżka i zaczęłam nim szarpać jednocześnie krzyczałam i płakałam. Podszedł do mnie Martinius i mocno przytulił. To była moja wina. Czułam się winna. Po mojej głowie chodziły najgorsze sytuacje ze się nie obudzi!!! Ja bez niego żyć nie mogę. Musiał przyjechać po 2 latach namieszać mi w życiu a teraz co umiera!? Ja i Martinius siedzieliśmy przy łóżku Marcusa kilka godzin z myślą że się obudzi. Martinius siedział na fotelu w rogu a ja na krześle tuż przy łóżku. Marcus był cały poobijany z tego co mi jeszcze Martinius powiedzial to że na klatce piersiowej ma 10szwow i polamane kilka żeber. Ja zasnelam przy nim wtedy czułam że tu jest i czułam się lepiej. Martinius obudził mnie i pojechaliśmy do domu. Ja odrazu poszłam do sypialni i rzucilam się na łóżko i zaczęłam płakać. Cała noc nie spałam rano tylko ubrałam się i pobieglam na autobus do szpitala. O 8:34 była już koło Marcusa . Prowadzilam z nim rozmowe a raczej monolog bo mi nie mógł odpowiedzieć. Mówiłam mu co u mnie i Martiniusa słychać . Wróciłam do domu około 21 chciałam być z Marcusem jak najdłużej. Wróciłam do domu i obrazu się położyłam.


*******************
WIELKI POWROT!!!!!

WYBÓROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz