ROZDZIAŁ 17

247 16 18
                                    

Wstałam rano odrazu poszłam do łazienki się ogarnąć. Przebralam się i poszłam do kuchni. Miałam zamiar złapać szybko coś i lecieć na autobus do Marcusa, ale moja uwagę przykuł Martinius siedzący na kanapie i przygniębiony . Wzięłam szybko bułkę i poszłam do niego. Usiadłam i po chwili ciszy zaczęłam rozmowę.

- Martinius co dzisiaj robisz?
- Nic.
- A może byś tak pojechał ze mną do Marcusa?
- Po co? Jak i tak on tylko śpi!! - Blondyn uniósł na mnie głos.
- Ale........ - Chłopak przerwał mi i się wtrącił.
- Kurwa!! Nie rozumiesz on jest w śpiączce nawet niewiadomo czy się obudzi!!!  A ty jak głupia jeździsz do niego jak i tak on......
- No co on?!!! Wiesz co jesteś dupkiem to twój brat! Marcus by tam kurwa spał żeby tylko być przy tobie a ty nawet nie chcesz jechać żeby tylko go zobaczyć!!!!
- Wiesz co mam pomysł ZAMKNIJ MORDĘ!!!!!
- Ja mam lepszy spierdalaj!!!!

Wzięłam buty i wybiegłam z mieszkania. Jak byłam na dole usiadłam na stopniu założyłam buty i zaczęłam płakać. Nagle z mojego mieszkania usłyszałam trzaski i krzyki Martiniusa.

- KURWA!!!!!!

Wytarłam łzy i podniosła się i pobiegłam na autobus. Na szczęście zdążyłam w ostatniej chwili. Wsiadlam i pojechałam do Marcusa. Gdy byłam już w szpitalu usiadłam na łóżku blondyna i wszystko mu opowiedziałam . Położyłam się obok niego z płaczem i zasnełam. Poczułam jak coś mnie szturcha więc podniosłam się była to pielęgniarka.

- Przepraszam ale już się skończył czas na odwiedzanie. Musi pani już wyjść bo zaraz zamykamy szpital.
- Tak tak już.

Wstałam z łóżka pocałowałam Marcusa w policzek i wyszłam ze szpitala. Było już ciemno i zimno. Poszłam sprawdzić autobus do domu. Miał być za 15minut. Siedząc na przystanku uświadomiłam sobie że nie chcę wraca do domu tak gdzie Martinius jest. Wstałam z ławki i poszłam do Karoliny. Wiedziałam że ona zawsze mnie pocieszy i przyjmie. Po dłuższym spacerze byłam na miejscu. Zapukałam do drzwi. Karolina otworzyła drzwi gwałtownie w moich oczach pojawiły się łzy i rzuciłam się na szyję przyjaciółki.

- Martyna co jest?

Nie umiałam nic odpowiedzieć . Weszliśmy do środka. Usiadłam na kanapie. Brunetka dała mi chusteczki i przykryła kocem. Wypilam ciepła herbatę i uspokoiłam się.

- To może w końcu dowiem co się stalo? Nie odbierasz telefonu co jest?
- Chodzi o to że Marcus....
- Nie żyje?!
- Nie!!! On jest w śpiączce. Od wypadku lekarze walczyli o jego życie. Ma połamane rzebra i jest cały poobijany. Nawet nie wiadomo czy się obudzi.
- Spokojnie. Lekarze wiedzą co robią. Marcus to silny facet da radę.
- No nie wiem czy tym razem da.
- Bądź dobrej myśli.
- Wiem. A jeszcze do tego Martinius.
- Co z nim?
- Dzisiaj pokuciluśmy się i to nieźle.
- A o co poszło?
- O mnie, jego i Marcusa.
- Co? Czekaj Nie rozumiem.
- Chodzi o to że zapytalam się jego czy jedzie odwiedzić ze mną Marcusa a on do mnie z mordą że on śpi i Noe wiadomo czy się obudzi a potem do mnie ze mam zamknąć mordę to ja powiedziałam spierdalaj i Wyszłam z domu. A teraz nie chcę wracać do domu.
- Jejku. Czemu nie chcesz wracać?
- Boje się kolejnej kłótni.
- Jak chcesz możesz spać u mnie Szymon pojechał na delegacje czy Coś. - Nie i tak już dla mnie dużo zrobiłaś a poza tym to moje mieszkanie a nie jego.
- Hahahe jak Coś to mów ,Pisz wysyłaj listy nawet.
- Dobra. Dziękuję.
- Niema za co po Coś w końcu żyje.

Po rozmowie z przyjaciółką zostałam u niej jeszcze chwilę i około 1:40 poszłam do domu. Gdy byłam już przed drZwiami do mieszkania zawahałam się lecz przełamalam lęk i weszłam do środka.  W domu smierdzialo alkoholem całe mieszkanie było porozwalane. Ściągłam buty i weszłam do pokoju Martiniusa. Nie było go tam obruciłam się a on stał za mną.

****************
Koniec i jak?? Rozdział dla Karolinax23 <3 !


To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 06, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

WYBÓROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz