~Był piątek wieczorem gdy poprosiłaś mnie nagle o spotkanie. Nie świadom najgorszego podszedłem w umówione miejsce. Park po zmroku był piękny. Lampy oświetlające uliczki oraz widok zakochanych par. Stałem przy naszym ulubionym miejscu. Gdy byłaś coraz bliżej zacząłem iść w twoją stronę. Wyciągnąłem ręce przed siebie by cię przytulić. Lecz ty zrobiłaś krok w tył. Zobaczyłem że twoje oczy są zaszklone. ~
-Can you hear my heartbeat?-~Po tych słowach całkowicie zamarłem. Wiedziałem że się dowiesz, lecz wolałem byś się tego dowiedziała ode mnie.~
-(twoje imię) Dowiedziałaś się? Przepraszam...
-Tired of feeling never enough
I close my eyes and tell myself that my dreams will come true-Yurio podszedł do ciebie i chwycił twoją dłoń lecz ty nie miałaś ochoty słuchać jego tłumaczeń-Nie chciałem tak! Zrozum!
-Kłamałeś! Kłamałeś mnie! Tyle czasu! Pieprzyłeś sentymenty o zaufaniu podczas gdy nie miałeś odwagi przyznać się kim jestes! Jaki to ma sens? Jaki był twój cel?!
-Bałem się...-Powiedział pół szeptem
-Bałeś?! Czego?! Brnąłeś w kłamstwie!
-Chciałem byś ciągle patrzyła na mnie w ten sam sposób. Ciągle widziała we mnie tego samegi Yuriego. A nie tego którego nienawidzi Katsukiego i jest nieustannie wściekły. Chciałem być tylko zwykłym chłopakiem a nie gwiazdą. Nie jestem taki jak widzą mnie media, a przynajmniej nie przy tobie... Ty robisz "coś" i to "coś" sprawia że jestem taki jak tam. Pokazałaś mi że przyjaźń może istnieć. Że ktoś serio może się o mnie martwić...
-Nie mam ochoty na ciebie nawet patrzec! Kłamiesz! Wy wszscy kłamiecie!
-Zaczej! Błagam!Odwróciłaś się plecami po czym rzuciłaś się do biegu.
Łzy napływały ci do oczu, miałaś serdecznie dosyć. Yurio stał ci się bliski i oszukał Cię w najbardziej raniący sposób. Niebo powoli zacząło łzawic i napawac niepokojem. Już wcześniej nie miałaś nic do stracenia. Yurio gonił Cię lecz poprostu byłaś szybsza.
Pobiegłas do domu, miałaś dość! Dość! Było późno więc twój tata i macocha spali. Niepostrzeżenie weszłaś do domu. Twój pokój był jednym miejscem w którym czułaś się bezpiecznie. Telefon nie ustannie wibrował, serce twoje biło tak mocno że mogło by wyskoczyc z piersi. Od płaczu stopniowo się zanosiłaś. Twoja głową była stopniowo rozsadzana przez rosnący ból, nawet nie zdałaś sobie sprawy kiedy twoje powieki zamknęły się a ty sama zasnęłaś.
*****
Kolejny dzień. Twoje powieki były napuchnięte od płaczu. Wyruszyłaś do szkoły widziałaś tylko rękawice, jedzenie oraz wodę do picia. Zbliżały się zawody tak więc zostałaś zwolniona z lekcji na rzecz treningu. Naciągnęłaś kaptur na głowę która zwisała jak na ścięciu. Luźne pasma włosów spadały na twoje oczy. Włożyłaś ręce do kieszeni gdyż było chłodno. Droga do szkoły była dłuższa niż zwykle.
~Przyszedłem do szkoły pomimo że bałem ci się spojrzeć w oczy. Kłamałem wiem. Ale nie chciałem Cię stracić! Nie chciałem abyś patrzyła na mnie inaczej tylko dlatego że jestem sławnym łyżwiarzem. Nie chciałem...Nie chciałem... Pragnąłem z tobą porozmawiać tak więc przyszedłem na twoj trening. Zawdzięczam ci tak wiele a otrzymałaś ode mnie tak mało. Jesteś taka szybka i zwinna, widać że kochasz ten sport. Hah trochę jak ja łyżwy. To zabawne jak wiele nas łączy a zarazem dzieli... Dzieli? Tak, nie chciałem by ta przestrzeń się powiększała. Muszę coś zrobić! Muszę!~
Twój trening trwał już ponad półtora godziny. Czułaś na sobie wzrok Yuriego który bacznie obserwował cię z trybun. Całą złość i flustrację przelałaś na grę. Twoje wybicia piłek były coraz mocniejsze,szybsze i dalsze. Udawało ci się obronić nie mal każdą piłkę. Wciąż miałaś traumę po "tamtym dniu". Ostatnie zawody, ta... Coś czego nigdy nie zapomniesz. Miałaś pół godzinny odpoczynek. Zaczęłaś ściągać rękawice. Zginanie i prostowanie palcy pomagało jakoś przystosować je do normalności. Nagle zauważyłaś że blondyn zmierza w twoją stronę.
Miał czelność tu przyjść a mało tego teraz idzie do mnie!*Rosjanin podszedł nieśmiało, jego oczy zdawały się być zaszklone co świadczyło o tym że płakał bądz dopiero będzie. Byłaś wściekła. Wyłożyłaś rękawice z tyłu za gumkę od spodni i zaczęłaś pić wode nie zważając na obecność Yuriego.
-Ja... Tylko chce przeprosić
-A ja wygrać mecz. Widzisz każdy czegoś chce
-Tak bardzo mi wstyd. Wybacz mi błagam...
-Książkowa formułka jak przepraszać? Dużo książek musiałeś czytać czy znaleźć tak wyświechtany tekst.-Chłopak chwycił cię za ramiona po czym spojrzał głęboko w oczy. Błękit jego oczu zawsze cię onieśmielał.
-PRZEPRASZAM DO CHOLERY!-Po policzku spłynęła łza.
-Myślisz że jak nakrzyczysz na mnie tak samo jak na Katsukiego wtedy gdy on płakał w łazience to coś zmieni. Kłamałeś,kłamałeś!
-Tak bardzo chciałem mieć cię przy sobie...Że zapomniałem że podstawą wszystkiego jest szczerość i zaufanie. Przy tobie poznałem świat którego wcześniej nie było dane mi zobaczyc. Tak bardzo...cię...Potrzebuję. Tak bardzo... Tak... Bardzo.
Yurio pociągał nosem od płaczu a ty stałaś w bezruchu. To nie był ten sam chłopak co z serialu. Tamtem był wulgarny,chamskin,nie miły i nikogo nie lubiał. Ten który stał przed tobą był całkowicie spokojny,uległy kochany i wrażliwy. Czuł coś do ciebie lecz bał się przyznać.
🐻🐻Aaaa napisałam. Gomene że tak długp czekaliście ale duuuuzo nauki ehh. 🐻🐻
CZYTASZ
"Princess"«Yuri Plisetsky x Reader»
FanfictionKolejny dzień szkoła,lekcje. Do twojej klasy trafia drobny blondyn o niebeskich oczach. Od początku zdaje ci się być inny i to nie tylko ze względu na wygląd.