Po sprawdzeniu czy z Yurim wszystko gra udałaś się do domu. Zmęczona ściagnęłaś jedynie odzież wierzchnią oraz buty by następnie rzucić się na miękkie łóżko.
Gdy wstałaś była godzina piętnasta. Pełna energii do życia wyszłaś na dwór trochę pobiegać. Miałaś na sobie ciemno szare dresy z kapturem. Nigdy nie przepadałaś za bieganiem lecz niestety trzeba trzymać się przy zdrowiu.
Weszłaś do swojego ganinetu w pełni wyspana. Rozłożyłaś papiery I przejrzałaś grafik na cały dzień. Zapowiadał się spokojnie. Kilka drobnych zabiegów i konsultacja w poradnii. W zasadzie nic złożonego. Nagle usłyszałaś pukanie do drzwi.
-Proszę!-Powiedziałas donośnym głosem, zarzucając na swoje ramiona biały fartuch z przypinką mówiąca o twoim imieniu, nazwisku oraz specjalizacji. Miałaś na sobie, ciemno zielone spodnie i czarną bluzę, luźno spięty kok oraz delikatny makijaż. Zza drzwi jak duch wyłonił się blady Yuri.
-Dzień Dobry-Rzekł cienkim głosem.
-Powinieneś leżeć.-Rzuciłaś twardo, pomagając mu dojść do fotela na wprost biurka. Po przeciwnej stronie zasiadłaś ty. Zaparzyłas herbatę.-Nie chciałaś do mnie przyjść do mnie więc ja przyszedłem do ciebie.
-Przepraszam Pana...-Wyjąkałaś.
-Przestań mówić jak bym był ci obcy!-Wrzasnął.
-Jestem wciąż twoim lekarzem! Jesteś pod moją opieką!Doprowadziłaś blondyna do łóżka, zawiesiłas kroplówkę. Okryłaś go kołderką po czym na nowo podpięłaś do maszyny która co piętnaście minut zmierzyła ciśnienie.
-(Twoje imię) Proszę zostań...
-Coś się stało?
-Nie widziałem Cię ponad dziesięć lat...-Wyszeptał mężczyzna ze łzami w oczach chwytając Cię za rękaw. Czułaś jak twoje serce miękknie. Pomimo męskich rysów twarzy, grubego głosu oraz tej ogormnej przerwy bez niego wciąż widziałaś w nim tego samego uroczego chłopca przed laty.-Przepraszam...Nie powinnam wtedy mówić że wszystko będzie dobrze. Zdawałam sobie sprawę że to był zawał lecz pomimo wszystko wierzyłam że Bóg oszczędzi twojego dziadka. Nie chciałam byś płakał.-Odpowiedziałaś stając na wprost łóżka, lekko się pochylając i mocno zaciskając powieki. Czułas jak krople potu zbierając się na twojej skroni. Tyle lat czekałaś by przeprosić.
-To ja przepraszam, nie powinienem cię obwinać czemu nie jesteś winna. Byliśmy jeszcze dziećmi. Skąd miałaś wiedzieć że to tak się potoczy? Wstyd mi za moje zachowanie. Znów Cię zawiodłem. Chcę Cię odzyskac na nowo, uzupełnić stracony czas.
Po tych słowach otworzyłaś oczy, wyprostowałaś się po czym usiadłaś obok łóżka. Za dużo emocji było w tobie byś mogła co kolwiek wykrzytusić z siebie. Znów spokrzałaś w te same piękne oczy i poczułas ulgę na sercu, czułaś jak świat znów nabiera wiosennych barw. Pomimo wszystko czułaś ból w sercu, tamte słowa wciąż bolały. Przypomniały ci się słowa piosenki:"I Loved and I Loved and I Lost You"
«Kochałam i Kochałam i straciłam cie»-Czy to właściwie możliwe? Odzyskać tyle dni, tyle miesięcy, lat!-Odpowiedziałaś patrząc tępo w podłogę.
-Daj mi szansę proszę Cię.
-Ilekroć to słyszę zawsze płacze...
-Skarbie, Błagam-Wymamrotał z łzami w oczach rosjanin. Nigdy nie słyszałaś żeby powiedział do ciebie w ten sposób.
Wróciłaś do domu po upewnieniu się że wszyscy pacjenci dobrze się czują. Miałaś już taki zwyczaj. Otaczałaś ich troską i opieką nawet po godzinach.(Często zostawałaś np: z osobami starszymi gdy byli samotni a to były ich ostatnie chwile) Szybko zyskałaś sławę jako:"Lekarz od serca". Gdy wróciłaś do domu zrobiłaś sobie obiado-kolację, jedząc przed telewizorem poczułaś że twój telefon wibruje. Odstawiłaś talerz obok siebie i wzięłaś urządzenie do ręki. O dziwo był to sms od nieznanego ci numeru.
Yurio: Cześć.
Ty: Kim jesteś? Skąd masz mój nr?
Yurio: Yurio,od Ericy.
Ty: Po co piszesz?
Yurio: Chcę Cię odzyskać.
Ty: Wyciągając od mojej asystentki mój numer telefonu?
Yurio: Od czegoś trzeba zacząć 😅Nieodpisywałaś przez dłuższy czas
Yurio:Naprawdę chcę przeprosić...
Ty: Czy to właściwie ma sens?
Yurio: Dla mnie tak. Chciałem cię przeprosić już wtedy ale bałem się odejść. Gdy już się odważyłem drzwi byly zamknięte a ciebie nie było w szkole. Szukałem Cię, aż w końcu moja mama powiedziała że wyprowadziliście się. Przez te lata nigdy o tobie nie zapomniałem. Rozpocząłem Cię gdyż wciąż w mojej pamięci siedziały twoje oczy.
Ty: Przepraszam musze kończyć...Jutro będę na oddziale około godziny dziesiątej. Nie odpinaj się od maszyny!;-;Bardzo długo leżałaś na łóżku słuchając muzyki. Wyciągnęłaś rękę w stronę sufitu. Zawsze jak byłaś mała wpatrując się w sufit widziałaś gwiazdy. Muzyka, tylko ona dawała ci jakie kolwiek uspokojenia. Wzięłaś prysznic po czym znów położyłaś się w łóżku oddając się urokowi Morfełusza.
##Kochani XD Nie wiem jak ale dziękuję że pod tym jest 600 wyświetleń. Boże... wierzę w waszą moc :3 zróbcie też tak pod innymi pracami####
CZYTASZ
"Princess"«Yuri Plisetsky x Reader»
Fiksi PenggemarKolejny dzień szkoła,lekcje. Do twojej klasy trafia drobny blondyn o niebeskich oczach. Od początku zdaje ci się być inny i to nie tylko ze względu na wygląd.