=9=

2.7K 207 123
                                    

Nastał nowy dzień, pochumurny,deszczowy,mroźny i szary. Błagałaś w głębi serca Boga by ten nie zabierał dziadzi Yuriego do siebie. Nie chciałaś żeby blondyn płakał znów. Chłopak tak bardzo kochał go że gdy by zmarł prawdopodobnie popadł by w depresję. Rosjanin kochał dziadka jak nikogo innego. 

Twoi rodzice podwieźli was pod budynek szpitala. Mama nie pytała już nic, wyczytała z twoich oczu że z Panem Plisetsky'm musi być źle. Nie byłaś co prawda lekarzem lecz zorientowałaś się że z opisu Yuriego wynika jedno, dziadek musiał przejść ciężki zawał. Plus wspomniał że ma szeroką wadę serca.

Przekrosczyliście główne drzwi, blondyn złapał twoją rękę. Popatrzyłas w górę, wasze spojrzenia spotkały się. Uśmiechnęłaś się delikatnie próbując jakoś pocieszyć chłopaka. Rosjanin wykonał pierwszy krok ściskajac twoją dłoń. Czułaś jakie to dla niego trudne i ważne. Weszliście do sali, rodzice Yuriego wraz z babcią stali przy łóżku. Wszyscy patrzyli na rosjanina z bólem i rozpaczą w oczach. Zdenerwowany chłopak podbiegł do łóżka. Maszyna monitorująca akcje serca pokazywała jedynie prostą linie. Niebiesooki padł na kolana chwytając dłoń dziadka.

-Dziadziuś...-Wyszeptał czując na swoim ramieniu rękę lekarza.
-Przykro mi, Pan Plisetsky miał już zbyt słabe serce. Wczorajszy zawał był silny. Prosił by go nie reanimować lecz ja jako lekarz złożyłem przysięgę by chronić ludzkie życie, pomimo prób przywrócenia akcji serca zmarł w szpitalu jakieś pół godziny temu. Moje kondolencje.-Powiedział lekarz czując jak jego głos się łamie z chwilą gdy zobaczył łzy i cierpienie w oczach chłopaka.

Blondyn skierował oczy z lekarza na ciebie, było ci wstyd. Nie mogłaś przewidzieć co się stanie. Lecz pomimo wszystko czułaś jak byś go okłamała. Po jakimś czasie wszyscy opuścili sale, zostałaś tylko ty stojąca pod drzwiami, Rosjanin oraz zmarły. Podeszłas bliżej ściągnęłaś z siebie płaszcz okrywając go nim.

-Wynoś się stąd!-Syknął ostro a ty poczułaś jak ziemia pod stopami traci twardość. Łzy mimo wolnie spływały do oczu. Jedna z nich lecąc po policzku zatrzynała się na brodzie.

-Yuri, ja nie wiedziałam że...
-Wynoś się stąd powiedziałem! Nie słyszysz?!

Wybiegłaś z sali pędem. Łzy przysłaniały ci pole widzenia,wpadłaś na kilku ludzi. Opuściłaś szpital pędzać przed siebie, kierowcy trąbili gdyż o mały włos wpakowałaś się im pod koła. Deszcz jaki spadał na ziemie był bliski zmienieniu się w śnieg. Biegłas tylko w bluzie, mokre ubrania po jakimś czasie stawały się coraz bardziej mokre. Wychłodzona wróciłaś do domu. Czułaś jak by śmierć dziadka Yuriego była tylko twoją winą.

              KILKA LAT PÓŹNIEJ

-Pani Doktor, pacjent z sali numer 30 jest gotowy do operacji. Widział się już z anestezjologiem.-Rzekł jeden z mężczyzn w zielonym kitlu.
-Proszę przewieźć go na salę.-Odparłaś przeglądając ostatnie paiery z wynikami badań. Drobna kobieta pomogła ci nałożyć fartuch,czepek,maskę oraz rękawiczki. Wprowadzła cie na salę operacyjną a ty rozpoznałś swojego pacjenta.

Operacja przeszła bez wiekszych komplikacji. Zmęczona kilku godzinną operacją weszłaś do swojego gabinetu. Ledwie widziałaś na oczy, oddawałaś się pracy w stu procentach. Do pokoju zapukała starsza kobieta gdy weszła rozpoznałaś twarz matki Yuria.

-Dzień Dobry, długo się nie widzieliśmy proszę pani-Odparłaś spokojnym tonem popijając kawę i nasuwajac okulary na nos.
-Wielkie nieba! Dziecko to ty!
-Ja proszę Pani.
-Wiem że Yurio jest dorosły ale możesz mi powiedzieć co z nim?
-Ehh w zasadzie nie powinnam-Zauważyłaś zatroskanie w oczach straszej-Prosze usiąść.

Opowiedziałaś kobiecie wszystko od a do z tłumacząc nawet przebieg operacji. Mama rosjanina wyszła spokojna i rozluźniona. Twoje powieki stawały się ciężkie, byłaś przemęczona tym wszystkim.

-Wynoś się! Wynoś się stąd!

Te słowa słyszałaś każdej nocy. Te same...słowa które bolały tak samo jak w tamten dzień. Nie potrafiłaś sobie wybaczyć. Miesiąc po zajęciu rodzice wraz z Tobą zmienili dom. Zaczęłaś więcej płakać i się uczyć. Pierwsze lata nie były świetne. Świadectwa bez wyróżnień. Lecz potem w ostatnim roku mocno się przyłożyłaś i dostałaś się na medycyne. Zostałaś kardiologiem. Postanowiłaś ratować ludzi, walczyłas o każdego pacjenta.

-Pani Doktor, halo Pani Doktor-Poczułaś szarpanie za bark.
-Tak Erico? Czy coś się stało?-Zapytałas senna
-Pacjent z sali 30 wybudził się.
-Która mamy godzinę?
-Po drugiej w nocy jest.
-Już już, tylko dopiję kawę i uzupełnię protokół.

Jak powiedziałaś tak zrobiłaś. Wyspana założyłas maseczkę, w sali panował pół mrok.

-Witam.-Powiedziałaś ciepłym głosem.
-Dzień Dobry, to Pani mnie operowała?
-Zgadza się.
-Chciałem Pani podziękować. Wiem że operacja nie należy do łatwych. Napewno jest Pani zmęczona lecz pomimo wszystko chciałem podziękować.
-Ależ nie ma za co dziękować, to moja praca a zarazem pasja. Gdy bym oddała ci rękę to o jakimś "Dzięki" można mówić. Haha-Rzuciłaś żartobliwie wpatrując się w piękne błękitne oczy.

Yuri zauważył na ręku bransoletkę, taką samą jaką dał przed lat.

-Przepraszam że pytam lecz, skąd ma Pani tą bransoletkę?

Siedziałaś na krzesełku, szybko zakryłaś drugą ręką nadgarstek na którym znajdowała się biżuteria.

-Kupiłam dawno temu!-Wyjąkalaś zakłopotana. Rosjanin pociągnął maseczkę w dół po czym odskoczył w głąb łóżka.
-To ty...-Powiedział zszokowany a ty odwróciłaś wzrok. Blondyn niepewnym ruchem ściągnął gumkę z twoich włosów. Po jego policzku spłynęła łza. Ty również byłaś bliska płaczu.

-Proszę nie płakać, nie może Pan się stresować ani przeżywać niczego.-Odpowiedziałaś drżącym głosem.

####Co sądzicie o rozdziale?:3 obleci w tłumie?^^ Dalej szukam kogoś do redagowania moich prac ;-; Jakie macie pomysły? ^^ Jak to dalej się potoczy? KOCHAM CZYTAĆ TEORIE SPISKOWE MOICH CZYTELNIKÓW XDDD####

"Princess"«Yuri Plisetsky x Reader»Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz