Układ jaki wymyśliłaś wprawił Yuriego o ból głowy i twarzy. Śmiech jakim wybuchł był nie do opisania. Chłopak tarzał się ze śmiechu, lecz zrobił się bardzo poważny z chwilą gdy uświadomił sobie że mówisz poważnie...
Wyciągnęłaś z kieszeni telefon po czym pokazałaś teledysk.
-Ty tak poważnie?
-Jak najbardziej.-Odparłaś cicho z uśmiechem.
-Ale masz coś w zanadrzu?
-Jasne że tak, w końcu mam ciebie a to już połowa sukcesu.
-Nie jestem kimś uzdolnionym tanecznie.-Delikatanie strzeliłaś go w tył głowy burząc jego fryzurę.
-A to za co?!-Wycedził przez zęby
-Jak myślisz?
-Mówiłem prawdę!-Czynność powtórzyłaś
-Baka...
-Ok ok zrozumiałem! -Znów zrobiłaś strzał w głowę
-Tym razem za co?!
-Spodobało mi się.-Rzuciłaś radośnie.Zbliżał się wieczór leżałaś na łóżku myśląc o drugim układzie. Nagle usłyszałaś głos mamy który wołał Cię na dół. Gdy doszłaś zauważyłaś że rozmawia z kimś w drzwiach.
-Masz gościa.-Rzuciła ciepłym głosem. Twoim oczom ukazał się zapłakany Yuri. Chwyciłaś go za dłoń po czym spojrzałaś na rodzicielke która w momencie zrobiła się poważna. Podobnie jak ty.
-Yurio zostanie na noc.
-Zgoda, tylko nie tłumczcie się z tą swoją muzyką.Gdy weszliście do twojego pokoju blondyn wybuchł płaczem.
-Co się stało? Yuriś co się dzieje?
Nie słyszałaś odpowiedzi. Stanęłaś na czubkach palcy przytulając go do siebie.-Yuriś, tygrysy nie płaczą. Powiedz co się dzieje?-Powiedziałaś spokojnym głosem patrząc głęboko w jego oczy i ocierając łzy.
-Dziadzia, bolało go w piersi... Tak po środku mówił. Rodzice zadzwonili po karetkę lecz nim przyjechali on się prze-Przerwócił!-Rosjanin zanosił się płaczem, ledwie wypowiadając kolejne słowa. Ty spodziewałaś się już najgorszego. Zawał...
-Kotku już spokojnie, cichutko...Twojemu dziadkowi nic nie będzie.-Odparłaś szpecząc mu do ucha. Rosjanin upadł na kolana,skrył twarz w dłoniach. Usiadłaś na przeciw niego. Szybkim ruchem obwinał się rękoma wokół twojego brzucha. Jego głowa spoczywala na twoich piersiach. Zaczęłaś delikatnie muskać złote kosmki włosów.
-Yuriś, już spokojnie. Będzie Cię główka boleć. Ciiii...-Do pokoju weszła mama niosąc wam kanapki i dwie herbaty.
-Yurio wszystko w porzadku?-Spojrzałaś na matkę błagalnym wzrokiem, pokręciłaś głową a ona chwała Bogu zrozumiała przekaz zamykając za sobą drzwi.
-Yuriś popatrz na mnie.-Wyszeptałaś a niebiesooki popatrzył na ciebie.
-Tak?
-Obiecuję że jutro wybiore się z Tobą do szpitala, dziadek jeszcze nie raz zrobi ci pierożki. Tylko nie Płacz...Nie płacz iskierko.
-Dziękuję...-Wymamrotał ledwie słyszalnym tonem, wtulając się w ciebie.
-Mówiłam że będę przy tobie Chodź by nie wiem co...Dotrzymuję słowa.
Było grubo po północy gdy leżeliście razem w łóżku.
-Powinienem już iść,dziękuję za to co dla mnie robisz
-Nigdzie nie pójdziesz. Nie puszczę Cię w takim stanie. Rozumiesz?-Odpowiedziałaś bardzo poważnym tonem uświadomiając chłopaka że to nie są żarty.
-Dlaczego to wszystko dla mnie robisz?
-Sama do końca nie wiem, jesteś moim przyjacielem-Odpowiedziałaś zbierając niesforne włosy z oczu.
-Dziękuję za to że jesteś...Tak poprostu. Obiecuję ci że jeżeli kiedy kolwiek bedziesz w tarapatach wyciągnę Cię.
-Heh, dobrze mój bohaterze. Puki co idź spać.
-Chcę się Tobą nacieszyć-Mówiąc to twoją twarz oblał malinowy rumieniec.
-Hah-Zaśmiałaś się próbując odciagnąć myśli Yuriego od nieszczęsnego wypadku.
-Nazwałaś mnie kotkiem...Uroczo.
-Emm tak tak.
-Plus mogłem się przytulić.-Rzucił radośnie patrząc na twoje piersi.
-Zboczeniec!-Parsknęłas a Yurio wtulił się jak poprzednio. Nie mogłaś się już wyrwać z tego uścisku. Gdy popatrzyłaś ponownie, chłopak już spał.
-Dobranoc Yuriś...✨
###Skarby, jak sądzicie czy dalej ciągnąć ksiazke czy zakończyć ją po 2 rozdziałach?###
CZYTASZ
"Princess"«Yuri Plisetsky x Reader»
FanfictionKolejny dzień szkoła,lekcje. Do twojej klasy trafia drobny blondyn o niebeskich oczach. Od początku zdaje ci się być inny i to nie tylko ze względu na wygląd.