~Byłaś taka miła dla mnie. Ciekawe co jest tym prezentem? Właściwie czemu jesteś tak znudzona? A może zmęczona? Nie mam pojęcia~
Ruszyłaś wraz z Yurim do klasy. Blondyn został zagadany przez Tamarę. Widząc ich uśmiechnęłaś się w duchu i przetarłaś senne oczy zwiniętą w pięść dłonią niczym małe dziecko. Nagle uslyszalas że ktoś się do ciebie dosiada. Był to oczywiście Clay.
-Hey[twoje imie]
-Cze-powiedziałaś nie do końca gdyż zaziewałaś. Yurio usiadł ławkę za wami. Nie był zadowolony z faktu że to nie on z Tobą siedzi. Zmierzył czarnowłoswego tak ostrym wzrokiem że można by powiedzieć że był by w stanie go zabić. Caly to zauważył. Atmosfera była tak gęsta że można by ją kroić nożem.Gdy zajecia się już zaczęły, byłaś skupiona na tablicy by odczytać zapiski jakie na niej panowały. Warto dodać iż zapiski były bardzo mocno podobne do tych którzy robili Egipcjanie przed tysiącami lat. Caly "niby przypadkiem" rozciągnął się opierając rękę na twoim krześle. Blondyn aż się gotował wewnętrznie. Nagle usłyszałaś trzask za sobą. Odwróciłaś się napięcie i spostrzegłaś ramie które prawie Cię przytulało a tuż potem Yuriego który trzymał w dłoni złamany ołówek.
-Clay, nie igraj z ogniem. Bo jak wiesz ja jestem wyjątkowo surowa.-syknełaś na co chłopak przytulił Cię tak, że twoja twarz była w jego torsie. Pomimo że jego ciepło i zapach były miłe nie podobało ci się to. Postawny chłopak pogładził Cię po głowie.
-Oj ja się tylko drażnie. Przecież wiesz że my to kumple z jednej murawy!
-Ej co tam się dzieje!-krzyknęła nauczycielka a Clay puścił Cię. Yurio był wściekły. Rząd białych zębów ukazał się w stronę chłopaka który przed chwilą Cię przytulał.
-Odbiło ci już całkiem-wyszeptałaś gdy poczułaś wzrok dziewczyn spoczywających na twojej osobie
-Tylko trochę*******
Kolejny był wf. Zmęczona poszłaś do szatni gdyż miałaś chwilę przerwy. Wychodząc wziełaś z sobą wodę, zauważyłaś że na końcu korytarza stoi Yuri oparty o ścianę. Miał na głowie kaptur i charakterystyczną niebisko biała bluzę. Podeszłaś do niego.-Yurio coś się stało?
-Nie nie. Wszystko okay, tylko się zmęczyłem
*On kłamie, wcześniej jak biegliśmy na 800m to on nie miał nawet zadyszki*-zauwazyłaś nagle że chłopaki grają kolejny mecz.
-To Clay prawda? To on zrobił ci tego siniaka?-wskazałaś na piszczel Yuriego który był nie mal fioletowy.
-Nie traktuj mnie jak dziecko! Dam sobie radę!
-Yhh. Daj mi swoją bluzę
-Huh?
-Zimno mi
-Na dworze jest ponad dwadzieścia stopni kobieto
-Daj.Po namowach w końcu udało ci się zdobyć bluzę, poprosiłaś Tamarę by ta doprowadziła rosjanina do pielęgniarki. Zarzuciłaś na siebie bluzę,związałaś włosy w kucyk po czym nasunęłaś kaptur na głowę. Na dworze było cholernie gorąco. Już w myślach miałaś piękny widok Claya który wpieprzał trawę. Wiedziałaś że jest chamem ale nie do takiego stopnia by kopac po piszczelach.
-Yurio z Tobą już okay?-nie odpowiedziałaś nic, by nie zdradzić kim jesteś. Pokiwałaś jedynie twierdząco głową. Był środek (stawia się piłkę na środku boiska i rozpoczyna grę od nowa). Stałaś między dwoma chłopakami którzy byli głównymi napastnikami. Głowę miałaś zawieszoną tak nisko że nie bylo widac twarzy. W maskowaniu również pomagał kaptur i sam fakt ze bluza na tobie wyglądała dość obszernie
*Ale masz człowieku przekichane. Mnie też dręczyłeś! I to tylko dlatego że byłam piętnaście kilko większą!*Rozległ się gwizdek. Mraco podał do Maxa ty zaś odebrałaś mu piłkę i ruszyłaś twardo przed siebie. Caly z uśmiechem na buzi ruszył na ciebie. Ty nie wiele myśląc kopnełaś prosto do niego czego się nie spodziewał. Gdy ten już chciał zamachnąć się by dorobić ci kolejną pamiątkę w postaci siwej plamy skoczyłaś nad niego nogą i odebrałaś piłkę. Raz za razem omijałaś napastników. Raz za razem... raz za razem... Nie miałaś powoli siły gdyż Zazwyczaj byłaś bramkarzem. W końcu podniosłaś wzrok na bramkarza który próbował wyłapać piłkę lecz ty idelanie trafiłaś w prawy górny róg. Kilka kolejnych akcji powtórzyło się. Clay był wściekły. Gdy już miałaś oddac zwycięsko strzał ten uderzył czubkiem buta z całej sily prosto w bok twojego kolana. Upadłaś, łzy zbierały ci się do oczu gdyż kolana to jedyny twój słaby punkt. Nie dałaś za wygraną. Podniosłaś się i dogoniłaś Czarnowłosego odebrałaś piłkę i wykopałaś na aut. Gwizdek rozległ się tym samym oznajmując koniec gry. Pobiegłaś resztakmi Sił do szatni. Ściągnęłaś bluzę i włożyłaś do plecaka. Kolano mieniło się w kolorach od zieleni do fioletu. Z każda chwilą coraz bardziej bolało. Przebrałaś się nim inne dziewczyny wróciły. Chwała Bogu miałaś długie spodnie. Starałaś się w miarę normalnir chodzić.
Siedziałaś pod salą gdy podszedł Yurio. Na jego twarzy panował lekki uśmiech. Chłopak dosiadł się.
-Przepraszam za wczesniej. Miałaś trochę racji. Trochę nie rozumiem czemu się tak mną przejmujesz ale to miłe.
-Hah, okay nic się nie stało. Od razu przejmujesz... tak robią przyjaciele. Troszczą się o siebie nawzajem.
-W sumie racja-rzucił radośnie. Nagle przytulił cie do siebie gładząc twoje włosy. Czyłaś jak twoja twarz pokrywa się krwistym rumieńcem. Ciało staje się cieplejsze a serce przyspiesza. Przyjemne dreszcze przeszyły twoje ciało.
-Yurio...
-Tak?
-Ciepły jesteś...
-Dzięki. Swoją drogą mam prośbę-oderwałaś się po tych słowach, patrząc z zaciekawieniem.
-Uuuu jaka?
-ehh nie zależnie co by się działo nie zmienisz o mnie zdania?✨❤ Kolejny rozdział za nami;3 i kak się podoba? ^^ Był by ktoś chętny czytać coś innego iż op z anime? Mam plan na fantasy ^^ I będę potrzebować kilka postaci, można zgłaszać na priv. Najciekawsze będą w mojej pracy.❤✨❤
CZYTASZ
"Princess"«Yuri Plisetsky x Reader»
FanficKolejny dzień szkoła,lekcje. Do twojej klasy trafia drobny blondyn o niebeskich oczach. Od początku zdaje ci się być inny i to nie tylko ze względu na wygląd.