Larissa była Alfą watahy księżyca, jako dominująca wilczyca stworzyła schronienie dla wszystkich zabłąkanych dusz. Jej sielanka nie trwała długo, jej stado zostało wymordowane a ona sama porwana. Po roku niewoli uciekła i trafiła na przypadkowy tere...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Poczułem jak ktoś łapie mnie za ramię i delikatnie potrząsa, poderwałem się jak oparzony. Zobaczyłem część mojego stada stojącą przy drzwiach, Nick stał obok mnie. Spojrzałem przez okno, była już połowa dnia, było mi wstyd, że zasnąłem i nie pilnowałem kobiety. Gość jakby czytał mi w myślach, kiwnął delikatnie w jej stronę. Zauważyłem, że nieświadomie złapałem ją za rękę przez sen, puściłem ją i wyprostowałem się, podając dłoń alfie.
- Miło mi Nathanielu, że opiekowałeś się osobiście moją malutką Larissą – uśmiechnął się słabo patrząc w stronę kobiety. Jej ciało dalej było w fatalnym stanie, rany goiły się bardzo powoli – trafiła do mnie, gdy miała trzy lata, jej rodzice zostali zabici przez wampiry. Traktowałem ją jak własne dziecko, wychowywałem razem z moim stadem. A teraz odzyskałem ją.
- Musiało być Ci bardzo ciężko, gdy dowiedziałeś się o zagładzie jej stada – spojrzałem na niego, ale on zachowywał się jakby istniała tylko ona, usiadł na skraju łóżka i zaczął ją delikatnie głaskać po włosach.
- Nie mogłem uwierzyć w to co się stało, bardzo często odwiedzałem ją i wiedziałam do czego jest zdolna razem ze swoją watahą. Wierz mi na słowo, byli naprawdę potężni. Wilki którym pomogła nie chciały od niej odchodzić, kochały ją i uznawały za jedynego alfę, nawet, gdy ja przyjeżdżałem traktowały mnie jak zagrożenie. Była dla nich skarbem i dlatego zginęli wszyscy.
- Co masz na myśli, że dlatego zginęli?
- Najważniejszą jej nauką było, że nigdy nie zostawia się członka stada, nawet jeśli można samemu zginąć. Znali zagrożenie i żaden nie odważył się odwrócić od niej, bo ona nigdy nie uciekała, broniła ich do ostatnich sił. Zapewne zauważyliście blizny, które nosi – spojrzałem na nią, nie wyglądała jak wojowniczka a jak drobna dziewczynka, Nick kontynuował – już w wieku dziesięciu lat wykazywała swoje zdolności do dominacji, potrafiła podporządkować sobie moje najwyższe bety, raz prawie udało jej się ze mną – uśmiechnął się szczerze, ale wciąż nie odwrócił się w moją stronę.
- W jakim wieku została alfą? I jak to możliwe, że udało się kobiecie?
- Miała szesnaście lat, gdy wilki zaczęły za nią podążać. Oddałem jej wtedy część swojej ziemi, żeby mogła odpocząć od tego i żyć w spokoju. Niestety nie przyniosło to skutku, było ich coraz więcej a ona nie umiała odmówić im pomocy. Po roku została alfą, ale nie dlatego, ze walczyła o to, oni ją uczynili swoim przywódcą – ścisnął jej drobną dłoń – słyszałeś historię o alfie wybranej przez lud?
- Oczywiście, mój ojciec opowiadał mi wiele razy historię o potężnym wilku, który otrzymał dar od swoich ludzi i ten uczynił go wybranym. Mówił, że nie ma potężniejszego alfy niż ten, który został wybrany a nie zabił dla władzy, myślałem, że to bajka.
Stado znajdujące się w pomieszczeniu zaczęło się rozglądać dookoła, po ich minach można było wywnioskować wielki szacunek, ale i obawy przed Larissą. Spoglądali raz na nią, raz na mnie i czułem, że porozumiewają się za pomocą więzi. Wpuściłem ich do swojej głowy i usłyszałem „ona nie może tu zostać", „ jest zagrożeniem" , „jest zbyt potężna" zablokowałem ich słowa i spojrzałem niepewnie. Rozumiałem ich, wszystko co nowe może zachwiać stabilność tego miejsca i sprawia, że wolą się wycofać. Chcą od tego uciec. Spojrzałem na nią i zacząłem zastanawiać się jak zbudowała tak wielkie imperium, które było jej tak wierne, jak sprawiła, że każdy za nią podążał. Niewiele wilków jest w stanie poświęcić samego siebie dla kogoś innego, to zazwyczaj alfa broni swoich ludzi a nie odwrotnie.
- Czuję Nathanielu, że Twoja wataha się jej obawia, ale naprawdę nie musi. Nie pozwólcie tylko wybudzić się jej w wilczej postaci, duch którego nosi w sobie jest bardzo potężny. Nie toleruje niesubordynacji i odmowy, jeśli przejmie nad nią kontrolę całkowitą może próbować zdominować Twoje stado. Utrzymajcie ją do wybudzenia w formie człowieka. Zabrałbym ją do domu, ale moja uzdrowicielka jest aktualnie w podróży. Opiekuj się nią dobrze i powiedz jej, że czekam nią w domu – pocałował ją delikatnie w czoło, uścisnął mi dłoń i wyszedł.
Udałem się do gabinetu i przysiadłem nad zalegającymi papierami. Nie mogę zaniedbywać swoich obowiązków, zaszkodzi to tylko stadu i jego pozycji. Papiery o terenach i roślinności naszego terytorium powinny być już dawno skompletowane i przekazane jako oferta handlowa dla innych. Handel między watahami dostarcza nam jedzenia i potrzebnej roślinności, nie musimy udawać się na długie poszukiwania, co skutkuje większym bezpieczeństwem. Zaniedbanie tego mogłoby skończyć się głodem albo brakiem w zasobach leczniczych. Nie mogłem się skupić na niczym, wiedząc, że leży tam sama i nawet nie wiemy kiedy się wybudzi z tego stanu. Gdy skończyłem w końcu wszystkie zaległości za oknem zaczynało się ściemniać, ostatnie promienie słońca przebijały się przez korony drzew, ptaki śpiewały wieczorne melodie, a w domu słyszałem ostatnie ciche rozmowy. Nocny patrol już zajął pozycję i wyczekiwał zapewne końca zmiany. Po ataku na watahę Larissy wszyscy zwiększyli ochronę i nie odważyli się zasypiać ze świadomością, że mogą być bezbronni. Przed snem postanowiłem zajrzeć do niej na chwilę. Ciągle leżała w tej samej pozycji, przy oddechach było widać jak połamane żebra utrudniają jej tą czynność. Ująłem ją delikatnie za dłoń i złożyłem na niej pocałunek, życzyłem jej dobrej nocy i udałem się do swojej sypialni. Sen znużył mnie szybciej niż myślałem, ostatnią moją myślą, była ta mała istota przykuta do szpitalnego łóżka.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Coraz bardziej zbliżamy się do poznania naszej głównej bohaterki :)