Następnego dnia wyruszyliśmy w drogę do watachy gwiazdy, towarzyszyli nam Cathy z Adamem. Przyjaciel Nathaniela trzymał się na uboczu, traktował mnie z ogromnym dystansem, był całkowitym przeciwieństwem swojej partnerki. Trajkotała mi ciągle przez więź i zalewała pytaniami o miejscu, do którego się udajemy. Chciała mieć dokładny obraz, była ciekawa jakie zasoby leków posiadają. Biegliśmy parami, wolność odbijała się echem w mojej głowie i sercu, ale z drugiej strony czułam się częścią czegoś większego. Nadawałam tempa, im bliżej terenu Nicka, tym szybciej biegłam.
Urazy już prawie nie dawały o sobie znać, część zasług zależy przypisać zapewne lekom przeciwbólowym. Otępiały minimalnie moje zmysły, przytłaczały bodźce zewnętrzne, ale pomimo tego czułam się świetnie. Nagle Cathy zawyła przeraźliwie, jej łapa została opleciona przez drut kolczasty. Im bardziej ciągnęła, tym mocniej zaciskał się, aż futro zaczynało przesiąkać krwią. Adam próbował uspokoić partnerkę, ale ta niczym w szale dalej się szarpała. Przemieniła się i powoli podeszłam do niej, dotknęłam zranionych miejsc, zawarczała ostrzegawczo. Próbowałam rozplatać dłońmi drut, ale ten ranił moje dłonie. Wiedziałam, że nie ma innego sposobu, ale wilczyca ciagle zacieśniała go. Spojrzałam jej w oczy, szybko udało mi się nakazać jej położenie się i bezruch. W takich sytuacjach wilk jest bardzo podatny na sugestie, osłabienie fizyczne ułatwia dostęp do mózgu. Rozplątywałam go powoli i uważnie, aby nie wyrządzić większych szkód, niż te, które już są. Po piętnastu minutach Cathy była już wolna, moje słonie pokrywały płytkie rany, które zaczynały się goić. Wilczyca kulała, ale radośnie machała ogonem. Przemieniłam się i już truchtem ruszyliśmy w dalsza drogę.***
Do celu zostało nam dwadzieścia kilometrów,
przyjaciółka ustala tempo biegu, wiec droga zeszła nieco dłużej niż przewidywaliśmy. Ale najważniejsze, że jej stan ulegał poprawieniu z każdą chwilą.
Zmęczenie za to zaczęło doskwierać nam wszystkim, zazwyczaj nie przebywamy takich tras jednorazowo. Możemy podróżować długie kilometry, ale nocujemy i polujemy w lesie w takich sytuacjach.
Z daleka dostrzegłam dom Nicka, księżyc już świecił na niebie, gdy przekroczyliśmy jego próg.
Uściskał mnie i Cathy, a chłopakom uścisnął dłoń.- Pokaże Wam pokoje – ruszył w kierunku schodów, machając ręką, abyśmy poszli za nim – Larisso zajmiesz swój spokój, czeka na Ciebie od dnia wyjazdu. Nathanielu, twój znajduje się naprzeciwko. Śpijcie dobrze, a wy chodźcie za mną, dla Was przygotowałem pokój dwuosobowy.
Opiekun powoli odszedł w głąb korytarzy z Cathy i Adamem, a ja usłyszałam cichy pisk. W moim kierunku biegła 7 letnia dziewczynka, jej rude włosy opadały na oczy. Prawie potknęła się o dywan, ale nie zamierzała się zatrzymać.
- Lari! Lari! Lari! – wskoczyła w moje ramiona, a ja uniosłam ją wysoko i zaczęłam się kręcić. Nathaniel śmiał się pod nosem obserwując sytuacje.
- Co tam u mojej ukochanej księżniczki? – Maya była córka tutejszego bety, pamietam dzień jej narodzin. Była taka malutka, od tego czasy była moim oczkiem w głowie.
- Gdzie ty się podziewałaś całe moje życie? – zaśmiała się – bez Ciebie był mi strasznie smutno.
Jej minka zbitego psa spowodowała, że przytuliłam ją mocno.
Zza zakrętu wyłonił się nagle Liam, ojciec małej. Jego partnerka została zabita przez wampiry, od tego czasu trzymał się delikatnie na uboczu. Córeczka była całym jego światem, uśmiechnął się leniwie.- Mały potworku, wszędzie Cię szukałam. Zostaw ciotkę, czas do łóżka.
Położyłam ją a ona biegiem udała się w stronę swojej sypialni. Uśmiechnęła się do Nathaniela i życzyłam mu spokojnej nocy. Pokój nic się nie zmienił od mojego odejścia, daje wszystko było w kolorach bieli i czerni. Łóżko w centralnej części pokoju, prosiło abym się już położyła. Po szybkiej kąpieli, odpłynęłam w objęcia morfeusza.
Przepraszam za nieobecność, jutro obiecuje wstawić dwa następne rozdziały! Praca i szkoła przytłoczyły mnie całkowicie 😞
CZYTASZ
Alfa Księżyca 🌙
WilkołakiLarissa była Alfą watahy księżyca, jako dominująca wilczyca stworzyła schronienie dla wszystkich zabłąkanych dusz. Jej sielanka nie trwała długo, jej stado zostało wymordowane a ona sama porwana. Po roku niewoli uciekła i trafiła na przypadkowy tere...