VI „Pierwsze promienie słońca"

244 9 0
                                    

Nathaniel:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.




Nathaniel:

Promienie słońca wpadające przez okno, oświetlały jej drobne ciało rzucając cień na ścianę. Oddychała miarowo, nie miałem serca jej budzić więc wpatrywałem się w nią. Odnosiłem wrażenie, jakby każdego dnia była piękniejsza. Wciąż była bardzo szczupła, ale jej twarz nabrała rumieńców, zapewne od ciepła panującego w pokoju. Leżałem przytulony do tej małej istoty i nie wyobrażałem sobie wypuścić jej z ramion. Dzisiaj przyjeżdżał Nick i miał pomóc jej zadecydować, czy to dobry pomysł, aby została ze mną i moim stadem. Chociaż obiecała mi wczoraj, że mnie nie opuści przypuszczam, że nie sprzeciwi się swojemu opiekunowi. Wtuliłem głowę w jej szyję i cieszyłem się chwilą, gdy jej ciało delikatnie się poruszyło.

-Najpierw się we mnie wpatrujesz a potem mnie wąchasz, czy nie uważasz, że to bardzo niekulturalne? – uśmiechnęła się promiennie.

-Nie chciałem Cię obudzić – przerwałem zastanawiając nad tym, czemu się jej w ogóle tłumaczę, ale spoglądając w jej szeroko otwarte oczy nie umiałem przestać – więc się nie ruszałem.

Parsknęła głośnym śmiechem, ten dźwięk wnikał w każdą cząsteczkę moje ciała, aż zrobiło mi się gorąco. Odsunąłem się od niej i spoglądałem zastanawiając się, co ją tak śmieszy w moich słowach. Podłapała moje spojrzenie i próbując opanować śmiech powiedziała:

-Kto by pomyślał, że straszny alfa będzie przejmował się czy obudzi jakaś tam kobietę – nie jesteś dla mnie „jakąś tam kobietą" pomyślałem.

Wyplątała się z kołdry i stanęła bosymi stopami na zimnej posadzce, kiedy zaczęła się przeciągać koszulka lekko się podwinęła, odsłaniając jej pośladki odziane w czarna bieliznę. Zalała mnie kolejna fala gorąca, a w ustach zaschło, co ona ze mną robi. Uśmiechnęła się i poszła w stronę łazienki, gdy drzwi się zamknęły poderwałam się z łóżka i wybiegłem w stronę gabinetu.

Larissa:

Usłyszałam trzaśnięcie drzwi, czyżby wielki alfa uciekał przed dziewczyną w jego koszulce? Zapewne nie zostawił mi żadnych ubrań, będę musiała go poszukać i poprosić ładnie o jakieś. Wykąpałam się szybko i zaplotłam włosy w warkocz, owinięta ręcznikiem opuściłam łazienkę a następnie pokój. Podążając jego zapachem mijałam członków stada, wszyscy się do mnie uśmiechali, zapewne przez mój piękny strój. Trop urwał się przed ciemnymi, drewnianymi drzwiami, nacisnęłam klamkę i nie pukając weszłam do środka.

Pomieszczenie było przytulne, wielkie biurko przyciągało jednak całą uwagę, za stosem papierów siedzieć Nathaniel, gdy mnie zobaczył podbiegł szybko i zamknął drzwi.

Alfa Księżyca 🌙Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz