Uciekałam tak szybko, jak tylko potrafiłam, biegnąc mijałam kolejne drzewa, ból ze złamanej łapy promieniował, aż do kręgosłupa. Odczuwałam zmęczenie jakbym przemieszczała się już od wielu dni, ale wciąż patrzyłam na ten sam księżyc. Czułam jak powoli opuszczają mnie siły, nie mogłam się poddać, musiałam być wolna. Poczułam, ze zaczynam zbiegać z górki a łapy zaczynają ślizgać się po mokrych liściach, straciłam równowagę i runęłam w dół niczym kłoda. Ciemność delikatnie mnie otuliła.Nathaniel
- Alfo! Alfo! – usłyszałem głos młodego wilka, który dobijał się do drzwi mojego gabinetu, nienawidzę takiego szczeniackiego zachowania. Jakby nie mógł kulturalnie zapukać i zaczekać, aż pozwolę mu wejść do środka i przekazać mi wiadomość. Zacząłem odczuwać nawoływanie przez więź, coraz głośniejsze, nie mogłem się skupić na papierach, nad którymi siedzę od paru godzin. Obedrę go ze skóry.
- Co się stało do cholery, czy w tym domu nie można mieć godziny spokoju od waszych bójek? – warknąłem, ale Roth stał dalej ze spuszczoną głową, wiedział żeby nie patrzeć złemu wilkowi w oczy, tym bardziej silniejszemu od niego. Oparłem się ramieniem o framugę czekając na wyjaśnienie tego zamieszania.
- Znaleźliśmy w lesie wilczyce, była w potwornym stanie. Cała jej sierść była oblepiona krwią, wyglądała jakby spadła z urwiska w południowej części. Nie byliśmy w stanie po zapachu zweryfikować z jakiego stada jest, zanieśliśmy ja do izby chorych. Cathy podała jej środki przeciwbólowe żeby się przemieniła w człowieka i zauważyła na jej ręce tatuaż, prosiła abym niezwłocznie Sprowadził Cię do niej – odsunął się na krok i czekał na moją reakcje, pozwoliłem mu odejść i zająć się przygotowaniem do kolejnego obchodu a sam ruszyłem w stronę skrzydła szpitalnego.
Wilki biegały zdenerwowane po domu, niektórzy zostali w zwierzęcej postaci i zerkali na mnie oczekując odpowiedzi na nurtujące ich pytania. Nie miałem teraz czasu spełniać ich próśb, tym bardziej,że sam nie znałem odpowiedzi na większość z nich. Byliśmy bardzo nieufni w stosunku do obcych, szczególnie jeśli nie zapowiedzieli wcześniej swojej wizyty. Szybkim krokiem minąłem część sypialnianą i skręciłem w lewo, z daleka już dostrzegłem wysoką, rudowłosą kobietę. Wyglądała na bardzo zdenerwowaną i zatroskaną stanem naszego nieproszonego gościa. Nie potrafiła obojętnie przechodzić obok czyjegoś cierpienia, najchętniej zbawiła by cały świat.
- Cathy!
- No w końcu jesteś Nathanielu – uśmiechnęła się słabo, jako jedna z niewielu nie obawiała się zwracać do mnie po imieniu. Ona i jej partner Adam wychowali się w tym samym miejscu co ja, znaliśmy się całe życie – nie jest z nią dobrze, ma połamane żebra i przednią łapę, poza tym poobijane organy wewnętrzne i cięte rany na całym ciele. Najprawdopodobniej zadane srebrnym sztyletem, aby utrudnić gojenie. Jest wychudzona, sama skóra i kości, jestem pod wrażeniem, że jeszcze żyje. Do tego przebiegła ponad trzydzieści kilometrów po naszym terytorium, ale zwiadowcy mówią, że trop ciągnął się o wiele dalej. Znęcano się nad nią i obawiam się, że po niektórych ranach pozostaną blizny.
CZYTASZ
Alfa Księżyca 🌙
Loup-garouLarissa była Alfą watahy księżyca, jako dominująca wilczyca stworzyła schronienie dla wszystkich zabłąkanych dusz. Jej sielanka nie trwała długo, jej stado zostało wymordowane a ona sama porwana. Po roku niewoli uciekła i trafiła na przypadkowy tere...