Rozdział 21

12.1K 663 130
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.



No dobrze, myślałam, obracając w dłoniach kubek z wodą. Tylko spokojnie. Jak na razie wiesz o tym tylko ty. No i królowa matka...

Cudem ubłagałam ją by jak na razie nie mówiła nic królowi. Ona sama nie mogła doczekać się, kiedy obwieści tę radosną nowinę, ale po burzliwej rozmowie przyznała mi rację, że to ja powinnam przekazać wiadomość takiej wagi. Wyfruwając z pokoju była jednak tak podekscytowana, że nie zdziwiłabym się, gdyby zaraz miał wpaść do komnaty poinformowany król.

Mimo tego że zostałam wezwana do sali konferencyjnej w celu wybrania jednego z projektów nadwornego dekoratora, Eleanor kategorycznie zabroniła mi wstawać z kanapy w trosce o dobro dziecka.

No właśnie. Jestem w ciąży...

Jestem, kurwa, w ciąży!

Ale spokojnie, spokojnie. Musiałam trzymać nerwy na wodzy by Hunter niczego się nie domyślił. Na razie przynajmniej.

Okej, bałam się cholernie tej nowej dla mnie sytuacji. Myśl o tym, że pod moim sercem rozwijało się szczenię było dla mnie jednocześnie przerażająca i wspaniała.

Przerażająca, bo stało się to tak strasznie szybko. Minęły zaledwie trzy miesiące odkąd Hunter odnalazł mnie na Gonitwie. A tu proszę, przeprowadzka do pałacu, zaręczyny, ślub, szczenię, koronacja... Chociaż gdyby bardziej zagłębić się w temat, to w rodzinie królewskiej nigdy nie zwlekano z takimi sprawami. W najśmielszych jednak snach nie przypuszczałam, że stanę się tego częścią. Poza tym nasza wilcza, gwałtowna natura popychała nas do tak szybkiego załatwiania spraw.

Bałam się również tego, że byłam młoda. Miałam tylko dwadzieścia trzy lata i wiedzę o wychowywaniu szczeniąt bliską zeru. Po prostu nie potrafiłam wychować syna na władcę.

Syn... Uśmiechnęłam się pod nosem i delikatnie pogładziłam płaski brzuch na myśl, że już mam stuprocentową pewność co do płci dziecka. Pierworodne szczenię pary władców zawsze jest płci męskiej. Tak zaprogramowane były królewskie geny. Zapewniało to dalsze przekazanie nazwiska i dawało gwarancję pozostania danej puli genów przy tronie.

Znowu usilnie starałam się powstrzymać huśtawkę nastrojów na tyle, by nie zirytować Rex'a i Huntera. Musiałam zebrać się w sobie i znaleźć siłę by mu o tym powiedzieć.

Oczami wyobraźni widziałam już jego reakcję. Będzie szczęśliwy. Już samo to, jak wypowiadał się podczas konferencji, że chciałby by przyczyną naszego małżeństwa było szczenię, dawało mi nikły obraz na jego możliwe zachowanie.

W miarę myślenia o chwili w której mu powiem, narastała moja radość, która jednak niemal natychmiast zamieniła się w przygnębienie. Nie było to jednak stricte moje uczucie, a Nayli, która zdecydowała przez długi czas się do mnie nie odzywać.

Niedoszła królowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz