Hunter.
Luny w ślamazarnym wręcz tempie obdarowywały moją Bratnią Duszę prezentami. Błagałem w myślach by się pospieszyły — póki obrządek się nie skończy, nie miałem prawa podejść do Clary, a odczuwałem niemal fizyczną potrzebę, by stać jak najbliżej.
Po prawdzie trochę przesadzałem, Clara stała na podeście i przyjmowała wilczyce, a ja byłem na dole, w odległości dosłownie kilku kroków. Gdybym się postarał, to w trzech susach byłbym przy niej.
Widziałem też, że zaczynała być już nieco zmęczona całym przedsięwzięciem, ale nadal uśmiechała się do Lun i uparcie odmawiała zajęcia podstawionego zdobionego krzesła, przed którym obecnie stała.
Byłem z niej taki dumny!Powoli, powoli zbliżaliśmy się do końca obdarowywania. I całe szczęście, bo niektóre odseparowane od swoich Lun Alfy były już w porządnym stanie upojenia alkoholowego. Reszta albo tańczyła ze swoimi partnerkami, albo gawędziła z innymi.
Odetchnąłem z ulgą, gdy ostatnia z Lun podeszła do Clary i już zbierałem się do tego, by do niej podejść, gdy uwagę wszystkich przykuł huk otwieranych z impetem drzwi.Dostojnym krokiem na salę wkroczył Beta Rosario, ubrany w tradycyjny strój – marynarkę w odpowiednim kolorze i mieczem przytroczonym do pasa.
Usłyszałem kilka stłumionych warknięć, a i sam musiałem się opanować, żeby nie dać po sobie poznać irytacji. No cóż, Beta nie był najbardziej lubianą osobą w Królestwie.Zmierzył wzrokiem wszystkich, wymuszając na każdym skinienie głową. W końcu jego oczy spoczęły na mojej Clarze.
Sam zerknąłem zaniepokojony w jej stronę, ale ona niewzruszona uśmiechała się do niego łagodnie.
Po chwili zrozumiałem. Dostrzegła coś, co ja zauważyłem dopiero po chwili. Beta był mocno pijany, a pijanemu osobnikowi nie warto okazywać zniewagi czy nieprzychylnego stosunku, bo może być to fatalne w skutkach.
Rosario ruszył w jej stronę, nadal nie spuszczając jej z oczu. Nim jednak zdążyłem zrobić cokolwiek, usłyszałem jej głos w głowie.
Stój w miejscu, Hunter. Jeśli ruszysz się w moją stronę odbierze to jako brak zaufania, co go tylko rozwścieczy.
Nim zdążyłem odpowiedzieć jej, że przecież mu nie ufam, przemówiła.— Beto, cieszę się, że jednak zdecydowałeś się do nas dołączyć. Dziękuję — powiedziała i uśmiechnęła się najprzyjaźniej jak tylko potrafiła.
— To dla mnie zaszczyt — powiedział. Lekko zaplątał mu się język, ale nie zraził się tym. — Przyszedłem pogratulować nowej Lunie Lun.
CZYTASZ
Niedoszła królowa
WerewolfStary król jest zawiedziony postępowaniem swojego syna - ma już dwadzieścia pięć lat, a nadal nie wybrał sobie partnerki z którą zasiądzie na tronie. Aby mu pomóc wydaje Gonitwę w której mają wziąć udział wszystkie wilczyce z podanego przedziału wie...