Magnus
Alexander kocha Jace. Kielich został skradziony. Wybuchły zamieszki. Wszystko zmierza do jednego.. A ja?
A ja siedzę na kanapie i kończę właśnie drinka.
Tak, poddałem się. Jak mam walczyć, kiedy obojętnie za co się nie zabiorę to i tak wszystko delikatnie mówiąc schrzanię? Może lepiej będzie jak stanę z boku i sprawy potoczą się same? Myślałem, że cofnięcie w czasie to najlepszy pomysł, ale teraz dopiero zdałem sobie sprawę jak bardzo namieszałem..
Ruszyłem do sypialni by przebrać się w coś wygodniejszego. Potrzebna była też mi kąpiel, ale najpierw zamierzałem znieczulić się alkoholem.W sypialni spojrzałem na niepościelone łóżko, w którym jakiś czas temu spał Alexander. Tak jak wstał tak zostawił. Uśmiechnąłem się pod nosem. Kiedy był u mnie po wojnie wszystko zostawiał w nienagannym stanie. Ciekawe czy to moja wina, czy wojna go tak zmieniła? A może to skutek stresu? Na łóżku leżała tęczowa koszulka Alexandra.. To znaczy moja, ale on w niej spał. W niej i w moich objęciach.. Zamknąłem oczy czując, że znowu napływają mi łzy. Dlaczego to wszystko musi tak boleć? Dokończyłem drinka nadal stojąc w sypialni. Wszystko tutaj póki co kojarzyło mi się z Alexandrem. Zdawało mi się, że czuje nawet jego zapach..
Usłyszałem, że w salonie brzęczy mi telefon. Wziąłem bluzkę i poszedłem sprawdzić kto to. Ostatnim razem kiedy chciałem się upijać i użalać nad sobą to przerwał mi Alexander. Może i tym razem zamierzał mnie ocalić od kaca? Podniosłem telefon. Dużo się nie pomyliłem. Zamiast Alexandra napisała Izzy. I tak jak ostatnio na widok Alexandra tak teraz na widok tej wiadomości od razu otrzeźwiałem.
Alec
-Wszystko w porządku Izzy? - siostra nie odzywała się do mnie od wyjścia z instytutu. Zawsze nawijała jak opętana, a teraz nic. Ani słowa. Ogólnie fajnie było iść i móc skupić się na swoich myślach, jednak wiedziałem, że coś jest nie tak. Izzy była zła. I to na mnie, a ja nie miałem pojęcia co się takiego stało.. - Izzy? - Izzy szła dalej, nie zwalniając kroku. - Mogę wiedzieć dlaczego ze mną nie rozmawiasz? - zero reakcji. Westchnąłem. Może samo jej przyjdzie? Wyciągnąłem telefon by zadzwonić do Jace'a. Uznałem, że to najlepsze co teraz możemy zrobić. Zawsze w trójkę radziliśmy sobie najlepiej, a po za tym miło jest z kimś porozmawiać, czy wymienić uwagi na temat obecnej sytuacji. Gdy Izzy usłyszała z kim rozmawiam prychnęła pod nosem. Może po prostu była zazdrosna? Ale przecież dobrze wiedziała, że Jace to dla mnie coś więcej niż przybrane rodzeństwo. A może o Magnusa jej chodziło? Jej humor popsuł się zaraz po wyjściu z instytutu, a więc chwilę po spotkaniu z czarownikiem.
-Alec! - ucieszyłem się kiedy w końcu przemówiła. Dogadałem miejsce spotkania z Jacem i spojrzałem na siostrę. Niestety, przez to, że oboje straciliśmy czujność, ja rozmawiając z Jacem, a Izzy przez swojego focha zostaliśmy otoczeni przez grupę demonów. Izzy wpadła w panikę. - Musimy uciekać. Nie to się nie dzieje naprawdę! Alec! - spojrzałem zdziwiony na siostrę. Chyba po to ruszyliśmy na miasto, mieliśmy rozprawiać się z demonami. Po za tym jakkolwiek beznadziejna sytuacja by nie była to Izzy robiła za optymistę, nie ja.- No co tak patrzysz? Jesteś ranny, jest nas dwoje. Nie..nie.. - Izzy uderzyła trójkę demonów biczem torując nam drogę. - Biegnij!- Ruszyłem za nią. Pierwszy raz uciekliśmy przed demonami. A przecież mogliśmy z nimi walczyć. Coś działo się z Izzy i nie chodziło tu tylko o jakieś dziewczęce fochy..
********
Nasz bieg nie trwał jednak długo, bo nagle, nie wiadomo skąd i jak pojawił się Magnus. Izzy rzuciła mu się na szyję. Kompletnie nie wiedziałem o co chodzi. Przyjrzałem się Magnusowi uważnie i miałem wrażenie, że on tez jest przerażony. Izzy coś do niego szeptała, a mnie udało się tylko dosłyszeć, że wszystko dzieje się za szybko. No cóż, na pewno wszystko działo się za szybko, miała prawo być zdenerwowana, ale..
